24-28.02.2003
Ostatni tydzień nie był dobry dla naszej waluty. Złoty niestety osłabił się. Cena dolara zwyżkowała z 3,8710 do 3,9155, a cena euro wzrosła z 4,1650 do 4,2255.
W ciągu tygodnia w centrum zainteresowania inwestorów znalazło się posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej oraz przedstawiany przez ministra finansów Grzegorza Kołodkę plan naprawy finansów publicznych.
Decyzja RPP nie była zaskoczeniem dla rynku. Zgodnie z jego oczekiwaniami RPP obniżyła poziom głównej stopy procentowej o 25 pkt bazowych oraz zdecydowała się utrzymać neutralne nastawienie w prowadzonej polityce. Stopa redyskontowa i lombardowa zostały obniżone o 50 pkt. Rada przyjęła również średnioterminową strategię polityki pieniężnej po roku 2003, która zakłada, że Polska znajdzie się w stefie euro w 2007 r., a także, że inflacja do tego czasu będzie pozostawać w przedziale 1,5 – 3,5 proc.
W piątek resort finansów przedstawił założenia naprawy finansów publicznych. Według Grzegorza Kołodki plan ten ma na celu spełnienie wszystkich kryteriów Traktatu z Maastricht w 2006 r. Według Paktu na rzecz stabilizacji i wzrostu do 2006 r., według standardów unijnych, deficyt budżetowy ma spaść do 2,9 proc. PKB, a dług publiczny powinien wynieść 44,6 proc. PKB. Według resortu finansów w 2006 r. tempo wzrostu gospodarczego naszego kraju wyniesie 6 proc., a bezrobocie spadnie do 14 proc. Ministerstwo Finansów chciałoby również przeznaczyć 1/3 rezerwy rewaluacyjnej utrzymywanej przez NBP na współfinansowanie programów unijnych.
W piątek NBP podał, że deficyt na rachunku obrotów bieżących wyniósł w styczniu 712 mln dolarów wobec oczekiwań rynku na poziomie 760 mln dolarów.
Krótkoterminowa prognoza: Poziom deficytu na rachunku obrotów bieżących nie zaskoczył rynku walutowego i raczej nie powinien mieć na niego większego wpływu. Tarcia w koalicji, spór pomiędzy ministerstwem finansów a RPP dotyczący rezerwy rewaluacyjnej oraz utrzymujący się niski popyt na ryzyko wśród inwestorów w związku z sytuacją na świecie źle wróżą polskiej walucie.
Naszym zdaniem złoty nadal będzie tracił na wartości. Tempo wzrostu kursów USD/PLN i EUR/PLN uzależnione będzie od rozwoju wydarzeń na rynku EUR/USD.
Strategia: Kupuj dolary poniżej 3,90; Kupuj euro poniżej 4,20
USD/JPY, EUR/JPY
Podczas pierwszej części minionego tygodnia notowania amerykańskiej waluty spadały. Kurs USD/JPY w okresie od poniedziałku do czwartku zniżkował z poziomu 118,95 do 116,80. Jen umocnił się po podaniu w poniedziałek informacji, że po 19 marca obecnego szefa Bank of Japan Masaru Hayamiego zastąpi Toshihiko Fukui. 67-letni Fukui – obecnie prezes Centrum Badań nad Gospodarką w Instytucie Badawczym Fujitsu, były zastępca prezesa w banku centralnym – uważany jest na rynku za zwolennika konserwatywnej polityki pieniężnej. Jego zastępcami zostaną jednak zwolennicy ostrzejszej walki z deflacją, czyli obecny wiceminister finansów Toshiro Muto oraz Kazumasa Iwata.
Drogę do głębszych spadków kursu USD/JPY otworzył minister finansów Japonii Masajuro Shiokawa, który zgodził się z pozostałymi państwami grupy G7, że o notowaniach walut powinien decydować rynek. Po tej wypowiedzi inwestorzy postanowili sprawdzić na jak duży spadek kursu USD/JPY pozwoli rząd. Zarówno spekulanci, jak i ci uczestnicy rynku, którzy w związku z kończącym się w marcu rokiem fiskalnym repatriowali zyski, zamieniali dolary na jeny.
Po spadku ceny dolara do jena w okolice poziomu 117,00 na rynku zrobiło się jednak bardzo nerwowo. Wiceminister finansów ds. międzynarodowych Zembei Mizoguchi kilkakrotnie podkreślił, że zmiany cen są zbyt duże oraz dodał, że jego resort może podjąć działania na rynku mające doprowadzić do ich ograniczenia.
W czwartek po południu kurs USD/JPY gwałtownie zwyżkował do poziomu 117,70. Stało się to po pojawieniu się pogłosek o tym, że na rynku sprzedając jeny interweniował Bank of Japan. O podobnych jego działaniach mówiono również we wtorek, ale wtedy zmiany na rynku nie były zbyt duże. W piątek BoJ potwierdził, że pod koniec lutego na zlecenie Ministerstwa Finansów interweniował na rynku sprzedając 513 mld jenów (ok. 4,35 mld dolarów) za euro i za dolary. Kurs USD/JPY na tę spodziewaną informację zareagował wzrostem do poziomu 118,00.
Krótkoterminowa prognoza: Ministerstwo finansów wykazuje dużą determinację broniąc kursu USD/JPY przed spadkami poniżej poziomu 116,70. Kurs dolara do jena w najbliższych dniach może jeszcze rosnąć w kierunku 119,00.
Strategia: Pozostań neutralny
EUR/USD
Ostatni tydzień na międzynarodowym rynku eurodolara miał bardzo nerwowy przebieg. Kurs EUR/USD ulegał wahaniom w zakresie 1,0705 – 1,0837.
Rytm na rynku w dalszym ciągu wyznacza ten sam czynnik, tj. napięcie wokół sprawy Iraku. W poniedziałek Stany Zjednoczone, Wielka Brytania oraz Hiszpania złożyły w Radzie Bezpieczeństwa projekt nowej rezolucji, która, tak naprawdę, sankcjonuje użycie siły wobec Iraku. W piątek Irak poinformował, że rozpocznie likwidację rakiet Al-Samud 2, które nie są zgodne z normami ONZ, i do zniszczenia których (do 1 marca) został zobowiązany przez szefa inspektorów rozbrojeniowych Hansa Blixa.
Na rynku wzrosło prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych w Eurolandzie. W sobotę (22 lutego) w Paryżu podczas posiedzenia ministrów finansów oraz szefów banków centralnych państw grupy G7 prezes EBC Wim Duisenberg powiedział, że niepewność gospodarcza w ostatnim okresie wzrosła. Dodał również, że EBC nie będzie się wahał z podjęciem działań jeśli z gospodarki Eurolandu napłyną sygnały wskazujące na jej dalsze słabnięcie, a sprawa Iraku nie ogranicza pola manewru w prowadzonej polityce pieniężnej.
Krótkoterminowa prognoza: Notowania euro do dolara w dalszym ciągu pozostają w przedziale 1,0730 – 1,0830. Wydaje się, że dopiero wybuch wojny z Irakiem zdoła wyrwać walutę europejską z tego przedziału.
Strategia: Pozostań neutralny
Makroekonomia
Jaki wzrost?
Zeszłoroczny wzrost gospodarczy, który wyniósł zaledwie 1,3 proc. potwierdza, że stan polskiej gospodarki nie jest najlepszy i nie bez powodu mówi się o stagnacji. Niestety nic nie zapowiada, że w tym roku gospodarka będzie się rozwijać szybciej. Ma na to wpływ sytuacja zarówno krajowa, jak i zagraniczna.
Sytuacja gospodarcza w kraju jest trudna, bowiem charakteryzuje się skrajnym niedopasowaniem wielkości ekonomicznych. Można nawet powiedzieć, że gospodarka jest rozregulowana. Inflacja jest na bardzo niskim poziomie, zbliża się wręcz do deflacji. Produkcja przemysłowa jest niska, mamy wysokie bezrobocie i trudną sytuację w finansach państwa. Dodatkowo zbliżające się członkostwo w UE wiąże się z kolejnymi potrzebami finansowymi związanymi ze składkami członkowskimi oraz funduszami na projekty rozwojowe, które będą mogły być dofinansowane z funduszy unijnych. Jednocześnie mamy wysokie realne stopy procentowe, czemu towarzyszą wysokie podatki. Hamuje to konsumpcję krajową, która nie może być finansowana z kredytów bankowych, dlatego że są one zbyt kosztowne, a dodatkowo banki mają duże wymagania przy ich udzielaniu.
Natomiast sytuacja gospodarcza i polityczna za granicą nie napawa optymizmem. Trudno więc oczekiwać ożywienia gospodarczego w tym roku. Dzieje się tak dlatego, że dwie największe gospodarki w UE – Francja i Niemcy – przeżywają trudności. Bezrobocie w Eurolandzie jest na poziomie 8,5 proc., sprzedaż detaliczna jest niska (-0,4 proc.), podczas gdy produkcja przemysłowa jest fatalna (-0,5 proc.). Natomiast w USA bezrobocie rośnie, ale nadal jest na poziomie naturalnym. Produkcja przemysłowa wzrasta (w styczniu o 2 proc. r/r), a sprzedaż detaliczna jest na wysokim poziomie ( w styczniu 4,9 proc. r/r). Dane te pokazują, że wzrost gospodarczy w USA jest możliwy, choć nastąpi później niż oczekiwano. Jego efektem może być wzrost gospodarczy w UE pod koniec tego roku, a w Polsce w pierwszym kwartale 2004 r., o ile zostaną spełnione pewne warunki.
W tej sytuacji należy koncentrować się na działaniach wewnątrz kraju, celem ożywienia gospodarki. Jednym z tych działań jest dopasowanie polityki monetarnej i fiskalnej. Stopy procentowe są niskie, i to, co hamuje gospodarkę to nie czynniki monetarne, a system podatkowy oraz utrudnienia wynikające z Kodeksu Pracy. W związku z tym, z zadowoleniem przyjmujemy zapowiedź ministra finansów o chęci restrukturyzacji finansów państwa i systemu podatkowego. Ważne jest jednak, jaka będzie przebiegać taka restrukturyzacja.
W związku z tym, że gospodarka znajduje w stanie stagnacji wiele firm dokonuje restrukturyzacji dopasowując produkcję do zmniejszającego się popytu na rynku. Wpływa to pozytywnie na ich rentowność, a dodatkowo spowodowało lekkie ożywienie w gospodarce. Objawiło się ono małym wzrostem produkcji przemysłowej w styczniu, który Dariusz Rosati z RPP nazywał „anemicznym”. Mając na uwadze, że ożywienie gospodarcze może nastąpić później w wyniku efektu fali zza oceanu, podtrzymujemy prognozę, że wzrost gospodarczy w Polsce w 2003 r. będzie na poziomie 2,5 proc. Nie istnieją przesłanki mówiące o tym aby wzrost gospodarczy miał być większy, dlatego że mimo obniżki stóp procentowych, ilość zaciąganych kredytów nie wzrosła (a obsługiwanych spadła), sprzedaż detaliczna również spadła. Przy tym fiskalizm rośnie - wprowadzane są nowe podatki, chociażby na ubezpieczenie zdrowotne, zamrożone są progi podatkowe, itp.
Z tych powodów należy sądzić, że zakładany w budżecie wzrost gospodarczy na poziomie 3,5 proc. jest zbyt wysoki. Nie pojawiły się żadne czynniki mogące ożywić gospodarkę. Sytuacja jest identyczna jak w zeszłym roku, a może się pogorszyć, gdy okaże się, że trzeba zamknąć wiele państwowych firm, które nie będą w stanie przetrwać przedłużającej się recesji.
Należałoby obniżyć obciążenia podatkowe dla firm i osób fizycznych, uprościć kodeks pracy i usunąć największe obciążenia pracodawców. Wymaga to restrukturyzacji wydatków państwa, zmiany działania ZUS, agend około-budżetowych oraz systemu opieki zdrowotnej. Jedynym sposobem na ożywienie gospodarki jest zwiększenie konsumpcji. Trzeba mieć na to pieniądze, a niestety w Polsce fiskus nam je zabiera. W związku z tym najlepiej wprowadzić podatek na zasadzie Pay-As-You-Earn (płać tak jak zarabiasz). Oznacza to wprowadzenie jednej stawki podatkowej, co byłoby sprawiedliwe dla społeczeństwa. Ważne są też zmiany w Ustawie dotyczące użytkowania kapitału OFE. Trzeba wprowadzić możliwości inwestowania funduszy gromadzonych przez OFE w projekty służące rozwojowi kraju oraz powodujące wzrost gospodarczy.
Zmiany te trzeba wprowadzić już teraz. Jeśli nie, to nawet członkostwo w UE nie pomoże polskiej gospodarce. (RM)
Kalendarium
Poniedziałek 3/03/03
09:55 Indeks BME/Reuters PMI za luty – Niemcy
10:00 Indeks Reuters PMI za luty – Euroland
14:30 Dochody i wydatki Amerykanów za styczeń - USA
16:00 Indeks ISM (dawniej NAPM) za luty – USA
18:00 Sprzedaż samochodów za luty - USA
Wtorek 4/03/03
12:00 Sprzedaż detaliczna za grudzień – Euroland
12:00 Bezrobocie w styczniu – Euroland
Środa 5/03/03
09:55 Indeks Reuters dla sektora usług za luty – Niemcy
10:00 Indeks Reuters dla sektora usług za luty – Euroland
12:00 Ceny produkcji sprzedanej przemysłu za styczeń - Euroland
16:00 Indeks ISM (dawniej NAPM) dla sektora usług za luty – USA
20:00 Raport Fed tzw. Beżowa Księga - USA
Czwartek 6/03/03
10:00 Bezrobocie za luty – Niemcy
12:00 PKB za IV kwartał - Euroland
13:45 Decyzja EBC w sprawie stóp – Euroland
14:30 Konferencja po posiedzeniu EBC – Euroland
14:30 Produktywność za IV kwartał - USA
14:30 Nowe podania o zasiłek dla bezrobotnych – 1/03/2003 – USA
16:00 Zamówienia w przemyśle za styczeń – USA
Piątek 7/03/03
14:30 Bezrobocie za luty - USA
14:30 Liczba nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczych za luty – USA
16:00 Ceny żywności i napojów bezalkoholowych za drugą połowę lutego – Polska
16:00 Oficjalne aktywa rezerwowe za luty - Polska
Przygotowali: Jacek Jurczyński, Marek Nienałtowski