W Szwecji, Holandii i Irlandii wzrosła liczba podań o pracę z nowych krajów członkowskich. Głównie z Polski.
Po czterech miesiącach po rozszerzeniu Unii niektóre kraje odnotowują znaczący wzrost zainteresowania pracą przybyszów z nowych krajów członkowskich. Ostatnie, poprawione dane szwedzkiego ministerstwa ds. migracji podają, że w tym czasie o pozwolenie na pracę w Szwecji wystąpiło 2017 osób, w tym 1217 Polaków. Pozostałą część stanowią obywatele krajów bałtyckich (Litwa, Łotwa i Estonia) oraz Węgrzy.
Bez chętnych na zasiłki
Nie zanotowano jeszcze przypadków starań o zasiłek. Wiele osób zamierza założyć działalność gospodarczą, głównie w branży budowlanej.
— Zainteresowanie naszym rynkiem pracy jest większe, niż przypuszczaliśmy. Nie wiem, jak to się stało, ale w poprzednich obliczeniach zrobiliśmy błąd — przyznaje Marie Andersson z Urzędu Migracyjnego.
Podobny trend zaobserwowano m.in. w Holandii i Irlandii. Władze w Hadze, które wprowadziły restrykcje ilościowe, wydały pozwolenia na pracę 11 tys. osób, wśród których 8,5 tys. stanowili Polacy.
Niepotrzebne restrykcje
Także w Irlandii, która otworzyła swój rynek pracy, tylko w pierwszych trzech miesiącach po rozszerzeniu zarejestrowano 23 tys. pracowników z nowych krajów, w większości znad Wisły.
Tymczasem w poufnych rozmowach dyplomatycznych przedstawiciele większości państw, które wprowadziły restrykcje (oprócz Niemiec i Austrii) przyznają, że nie ma podstaw do ich utrzymania i coraz bardziej skłaniają się do tego, by po upływie dwóch lat zrezygnować z ograniczeń w dostępie do rynków pracy.