Wielkie dziury w miejskich kasach

opublikowano: 15-12-2019, 22:00

Większość gmin w Polsce mogą tylko pomarzyć o warunkach finansowych, w jakich działają władze Kleszczowa. Zastanawiają się, jak załatać dziurę w budżecie, nie narażając się mieszkańcom. Niektóre nawet wpadają w spiralę zadłużenia.

Oto jak liczona jest majętność samorządów: Główny Urząd Statystyczny uwzględnia dochody własne, czyli m.in. wpływy z podatków i opłat oraz udziały w PIT i CIT, a także subwencję ogólną, dotacje celowe z budżetu państwa oraz środki unijne. Jego wykaz obejmuje 2478 samorządów (od 1 stycznia gmin jest 2477). Najwyższe dochody na jednego mieszkańca ponownie osiągnęła gmina wiejska Kleszczów (województwo łódzkie), która jest na czele tego rankingu od 2002 r., czyli odkąd GUS publikuje rejestr. Pozycja Kleszczowa wynika z wysokich wpływów z podatku od nieruchomości i opłaty eksploatacyjnej.

W gminie znajdują się Kopalnia Węgla Brunatnego Bełchatów oraz największa w Europie elektrownia opalana węglem brunatnym — Elektrownia Bełchatów. W pierwszej dziesiątce znalazły się jeszcze: Świeradów-Zdrój (15,9 tys. zł na jednego mieszkańca), Rewal (14,3 tys. zł), Krynica Morska (13,6 tys. zł), Rząśnia (13,1 tys. zł), Dziwnów (11,5 tys. zł), Kobierzyce (10,5 tys. zł), Karpacz (10,2 tys. zł), Darłowo (10,2 tys. zł) i Jerzmanowa (9784 zł).

Na końcu jest gmina Zawadzkie w województwie opolskim — tutaj dochody per capita wyniosły 3,2 tys. zł. To aż 14-krotnie mniej niż w Kleszczowie.

Finanse skrzeczą

Z raportu „Gospodarka finansowa jednostek samorządu terytorialnego 2018” wynika, że w porównaniu z rokiem 2017 zadłużenie samorządów wzrosło o ponad 10 proc. Jest to pierwszy od 2014 r. notowany wzrost poziomu długu w ujęciu nominalnym — podkreśla GUS. W 2018 r. dochody ogółem budżetów jednostek samorządu terytorialnego ( JST) wyniosły 251 846,4 mln zł i były wyższe o 9,6 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Przy wydatkach ogółem na poziomie 259 386,3 mln zł (wyższych o 12,7 proc. niż w 2017 r.), JST zakończyły rok deficytem budżetowym w kwocie 7 539,8 mln zł — podsumowuje GUS. Wzrost nastąpił w gminach, miastach na prawach powiatu oraz powiatach, natomiast w województwach odnotowano spadek zadłużenia.

Najbardziej, bo o 21,2 proc., zadłużenie zwiększyło się w gminach. W minionym roku — nie licząc zobowiązań na realizację programów i projektów z udziałem funduszy unijnych — zadłużonych było 2698 jednostek samorządu terytorialnego (95,8 proc.). Zobowiązaniami do 40 proc. wykaznych dochodów legitymowało się 2396 JST (88,8 proc. wszystkich zadłużonych samorządów). — Regionalne Izby Obrachunkowe wezwały cztery jednostki samorządu do opracowania programu postępowania naprawczego, a dwie jednostki opracowały taki program. Na mocy art. 224 ustawy o finansach publicznych, umożliwiającego udzielenie pomocy z budżetu państwa tym JST, które znalazły się w trudnej sytuacji finansowej, w 2018 r. pomocy udzielono dwóm jednostkom — informuje GUS.

Jak dotąd z takiej formy pomocy skorzystało 39 JST, a 26 zobowiązanych jest do spłaty pożyczek z budżetu państwa (stan na 31 grudnia 2018). Sytuacja niektórych jednostek jest wyjątkowo trudna. Na przykład zadłużenie gminy Ostrowice w województwie zachodniopomorskim sięgnęło w 2018 r. 51 mln zł przy dochodach 11,4 mln zł (wskaźnik relacji zadłużenia do dochodów 449,1 proc.), w związku z czym ustawą zniesiono tę gminę 1 stycznia 2019 r. Regionalna Izba Obrachunkowa w Bydgoszczy pozytywnie (choć z zastrzeżeniami) zaopiniowała program naprawczy Grudziądza na lata 2019-21, a także możliwość spłaty pożyczki z budżetu państwa, którą miasto chce zaciągnąć w 2020 r.

Miasto chce pożyczyć 320 mln zł. Za trudną sytuację samorządu odpowiada Szpital im. W. Biegańskiego — formalnie miasto jest jego właścicielem, mimo że leczy on pacjentów z całego regionu. W wyniku wieloletniej rozbudowy i licznych inwestycji dług szpitala urósł do ponad pół miliarda złotych. W maju RIO w Katowicach negatywnie oceniła i unieważniła uchwałę w sprawie programu naprawy finansów Świętochłowic. Zdaniem izby program został przyjęty niezgodnie z prawem oraz był niewystarczający. Miasto odwołało się od tej decyzji do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ale sąd oddalił skargę gminy. Samorząd prawdopodobnie złoży skargę kasacyjną.

Chcą rekompensaty

Kilka dni temu (10 grudnia) prezydenci miast złożyli na ręce marszałka Senatu projekt ustawy dotyczącej rekompensat dla samorządów. Autorzy projektu szacują, że zmiany w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych (m.in. obniżenie stawki PIT z 18 do 17 proc., zerowy PIT dla osób do 26. roku życia) i w ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych (zniesienie limitu składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe, czyli 30-krotności, z którego na razie rząd się wycofał) oznaczają dla władz lokalnych uszczerbek 7,9 mld zł rocznie. Dlatego projekt ustawy przewiduje zwiększenie udziału procentowego lokalnych władz we wpływach z PIT. Samorządowcy proponują zwiększyć udział gmin z obecnych 38,08 proc. do 45,01 proc.

W przypadku powiatów mowa o zmianie z 10,25 proc. do 11,77 proc., a województw — 1,6 proc. do 1,84 proc. W projekcie zawarto też drugą propozycję, przewidzianą tylko na 2020 r. Projektodawcy twierdzą, że wskutek likwidacji OFE samorządy stracą 9,6 mld zł, zaś rząd zyska ponad 19 mld zł, pobierając tzw. opłatę przekształceniową za transfer pieniędzy z OFE do IKE. Dlatego postulują, by w ramach rekompensaty samorządom jednorazowo zwiększyć w 2020 r. udziały w PIT. W przypadku gmin — o 6,61 pkt proc., powiatów — o 1,78 pkt proc., miast na prawach powiatu — o 8,39 pkt proc., a województw — o 0,28 pkt proc.

Pomysł trafi do senackiej komisji samorządu terytorialnego i administracji państwowej, którą kieruje Zygmunt Frankiewicz z Koalicji Obywatelskiej, wcześniej wieloletni prezydent Gliwic.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Barbara Warpechowska

Polecane