Wierzyciel Elektrimu grozi spółce upadłością

Marcin Goralewski
opublikowano: 2002-11-20 00:00

Sąd ma otwartą drogę do wyznaczenia terminu rozprawy upadłościowej Elektrimu. Blue Aries Capital zapowiada powiększenie roszczeń. Elektrim odpowiada, że chce uregulować dług, ale wierzyciel mu to uniemożliwia. Konflikt trwa, a ręce zaciera pewnie Deutsche Telekom.

Blue Aries Capital, jeden z wierzycieli Elektrimu, uzupełnił już wniosek o upadłość Elektrimu. Teraz odpowiada on wymogom formalnym.

— Sąd może już rozpatrzyć ten wniosek i wyznaczyć termin rozprawy upadłościowej. Wcześniej nie było to możliwe, bowiem wniosek były niepełny — poinformowano nas w warszawskim sądzie gospodarczym.

Elektrim nie chce jednak czekać na rozprawę. Spółka deklaruje, że chętnie spłaciłaby zobowiązania wobec Blue Aries już teraz. Nie jest to jednak możliwe, bo —- zdaniem spółki — wierzyciel nie jest zainteresowany polubownym rozwiązaniem konfliktu.

— Elektrim podjął wszelkie możliwe kroki, aby spłacić wierzytelność wobec Blue Aries. Od momentu złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości Elektrimu, pełnomocnicy spółki przez wiele tygodni bezskutecznie próbowali nawiązać kontakt z wnioskodawcą lub jego pełnomocnikami — mówi Wojciech Janczyk, prezes Elektrimu.

W październiku spółka złożyła w kancelarii prawnej Sołtysiński Kawecki & Szlęzak depozyt na spłatę wierzytelności wobec Blue Aries w momencie nawiązania z tą spółką kontaktu.

— Oczywiście, że były prowadzone rozmowy. Nie zakończyły się one jednak polubownym rozwiązaniem problemu, bo Elektrim nie chce uregulować długu — odpowiada Krzysztof Popenda, pełnomocnik Blue Aries Capital.

Zgodnie z Krajowym Rejestrem Sądowym, spółka Blue Aries Capital (Poland) posiada kapitał zakładowy w kwocie 100 tys. zł. Jej jedynym wspólnikiem jest Marek Dochnal, który piastuje jednocześnie funkcję prezesa jednoosobowego zarządu. Spółka prowadzi działalność na rynku usług finansowych i wchodzi w skład większej grupy kapitałowej. W sądzie czeka też wniosek o rejestrację zmiany właściciela — w spółkę zainwestowali bliżej nie określeni inwestorzy ze Szwajcarii.

Podstawą wniosku o upadłość Elektrimu jest wierzytelność, którą Blue Aries kupiła od Tele-Foniki Kable. Dług opiewa na nieco ponad 30 tys. zł. Umowę jego kupna zawarto 25 września. Tydzień później Blue Aries złożył wniosek o ogłoszenie upadłości Elektrimu.

— Niebawem rozszerzymy nasze roszczenia o zdecydowanie większe kwoty — mówi Krzysztof Popenda.

Kilka dni temu Elektrim, po prawie roku negocjacji, podpisał porozumienie w sprawie spłaty około 2 mld zł długu wobec obligatariuszy. W praktyce oznaczało to odsunięcie groźby bankructwa i zyskanie czasu na sprzedaż aktywów. Elektrim spłaca też polskich wierzycieli. Z tego tytułu w październiku spłacono zobowiązania rzędu 60 mln zł. Doszło także do porozumienia z polskim wierzycielem, który podobnie jak Blue Aries żądał upadłości holdingu.

Oficjalnie, Elektrim cały czas oczekuje więc na rozprawę upadłościową, mimo że chce uregulować zobowiązanie wysokości 30 tys. zł.

— Trudno oprzeć się wrażeniu, iż istnieją osoby oraz podmioty, którym zależy na podważeniu wiarygodności Elektrimu i zaszkodzeniu spółce w realizacji programu stabilizacji jej pozycji finansowej - mówi osoba związana z holdingiem.

W Wiedniu toczy się proces arbitrażowy, jaki wytoczył polskiej spółce Deutsche Telekom (DT). Niemcy chcą, aby trybunał stwierdził, że Elektrim znalazł się w stanie „pogorszenia sytuacji ekonomicznej” w rozumieniu umowy wspólników Polskiej Telefonii Cyfrowej i tym samym ją naruszył. Jeśli trybunał potwierdzi takie rozumowanie, a leżący w warszawskim sądzie wniosek o upadłość Elektrimu może w tym pomóc, to DT będzie miał prawo do odkupienia udziałów w PTC od Elektrimu po cenie księgowej, a więc znacznie poniżej wartości rynkowej.

12 września 2002 roku DT złożył pismo, w którym żąda przyspieszonego rozpoznania tego wniosku. Do tej pory trybunał nie podjął decyzji w tej sprawie. Nie wiadomo też, kiedy mogą zapaść rozstrzygnięcia.