Gdyby indeks blue chipów odzwierciedlał to, jak analitycy wyceniają spółki z jego portfela, jego wartość powinna sięgać 2465 pkt
Bloomberg sprawdził, jaką wartość osiągnąłby w tym roku indeks S&P500 po uwzględnieniu prognoz kursów tworzących indeks spółek, przedstawionych przez ponad 10 tys. analityków. Wyszło 1569,74 pkt, czyli ponad 13 proc. więcej niż obecnie i nawet nieco więcej niż historyczny rekord indeksu z października 2007 r. (1565,15 pkt).
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł5 zł/ miesiąc
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Cały artykuł mogą przeczytać tylko nasi subskrybenci.Tylko teraz dostęp w promocyjnej cenie.
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Od jakiegoś czasu nie masz pełnego dostępu do publikowanych treści na pb.pl. Nie może Cię ominąć żaden kolejny news.Wróć do świata biznesu i czytaj „PB” już dzisiaj.
Gdyby indeks blue chipów odzwierciedlał to, jak analitycy wyceniają spółki z jego portfela, jego wartość powinna sięgać 2465 pkt
Bloomberg sprawdził, jaką wartość osiągnąłby w tym roku indeks S&P500 po uwzględnieniu prognoz kursów tworzących indeks spółek, przedstawionych przez ponad 10 tys. analityków. Wyszło 1569,74 pkt, czyli ponad 13 proc. więcej niż obecnie i nawet nieco więcej niż historyczny rekord indeksu z października 2007 r. (1565,15 pkt).
None
None
„PB” przyjrzał się natomiast temu, jaka byłaby wartość WIG20 w świecie pożądanym przez analityków, czyli takim, gdzie sporządzone przez nich wyceny spółek odpowiadałyby dokładnie temu, jak firmy ocenia rynek. Obliczyliśmy średnią z cen docelowych z grubo ponad stu raportów analitycznych o spółkach z flagowego indeksu GPW, jakie ukazały się przez ostatnie 3 miesiące.
Wynik? WIG20 powinien wynosić 2465,89 pkt, a więc ponad 10 proc. więcej niż na wczorajszej sesji i mniej więcej tyle, ile wynosił w połowie załamania na rynku w sierpniu zeszłego roku. To wniosek zbieżny z prognozami zarządzających TFI. Przed tygodniem pisaliśmy w „PB”, że wierzą oni w powrót hossy, uważają, że akcje spółek są tanie, a potwierdzeniem tego jest duża aktywność inwestorów w obszarze fuzji i przejęć.
Najświeższy przykład to wezwanie na walory Centrum Klimy po cenie prawie o 30 proc. wyższej od rynkowej. Wcześniej Rabobank zaoferował dużą premię za odkupienie akcji BGŻ, a inwestorzy mający chrapkę na Empik i Mondi zdecydowali się nawet na podbicie stawki, byle tylko zwiększyć prawdopodobieństwo sukcesu wezwania. To znak, że dobrze oceniają perspektywę stóp zwrotu.
Innego zdania niż zarządzający i niektórzy duzi inwestorzy są stratedzy rynkowi.
I to po obu stronach oceanu. Ci z USA są zdania, że 12-procentowy wzrost, jaki S&P500 zanotował w tym roku, to wszystko, co jest możliwe do osiągnięcia, a na koniec roku indeks amerykańskich blue chipów będzie wart 1384 pkt, a więc o 1,5 proc. mniej, niż na zamknięciu sesji w miniony piątek. Także rodzimi stratedzy zalecają ostrożność. DM IDMSA spodziewa się spadków w najbliższych miesiącach, ryzyko spadku WIG20 poniżej 2090 pkt dostrzega też DM BPS, a DI BRE Banku i DM BZ WBK otwarcie namawiają do trzymania się z daleka od rynków akcji.
Nie przeszkadza to jednak temu, by ci sami analitycy (a także ich koledzy z innych biur maklerskich) wyceniali wybrane spółki z WIG20 na więcej, niż wynosi ich kurs na warszawskiej giełdzie. Biorąc pod uwagę wartości średnie (a dokładnie — medianę cen docelowych) zdecydowanie najbardziej niedocenione akcje to walory PGE. Ich potencjał wzrostuszacowany jest na 27 proc. O ponad jedną piątą więcej fundamentalnie warte są też akcje Bogdanki, PKO BP i Tauronu, a o 15 proc. — PZU.
Obecność w czołowej piątce aż czterech spółek z większościowym udziałem skarbu państwa nie powinna dziwić ze względu na wciąż wiszącą nad nimi perspektywę podaży akcji ze strony głównego akcjonariusza. Być może ryzyko to zmaleje, a kursy odżyją dopiero wtedy, kiedy w życie wejdzie najnowszy pomysł wiceministra skarbu Pawła Tamborskiego. Chce on, by skarb wyemitował obligacje zamienne na akcje wspomnianych firm.
Nie dotyczy to akurat ani Orlenu, ani Lotosu, a to te spółki — w ocenie analityków — są jednymi z trzech — obok Boryszewa — najbardziej przewartościowanych w portfelu WIG20. Względnie prawidłowo (znów — z perspektywy analityków) rynek wycenia natomiast takie spółki, jak TPSA, JSW, Synthos, KGHM i Bank Handlowy.