AL SHA'AFA, Oman (Reuters) - Brytyjczycy oświadczyli w środę, że nie ma żadnego dowodu, który łączyłby Irak z wrześniowymi atakami na USA i ucięli w ten sposób spekulacje, że Bagdad może stać się kolejnym celem ataku Waszyngtonu w wojnie z terroryzmem.
Przedstawiciel brytyjskiego rządu, który towarzyszy premierowi Tony'emu Blairowi w podróży po Bliskim Wschodzie powiedział, że żaden inny kraj nie zostanie zaatakowany bez "stuprocentowych dowodów", że sponosoruje on terroryzm.
"Nie mamy żadnych dowodów, że iracki reżim miał cokolwiek wspólnego z wydarzeniami z 11 września" - powiedział przedstawiciel brytyjskiego rządu dodając, że rozszerzenie akcji militarnej wymagałoby szerokiego poparcia opinii międzynarodowej.
W poniedziałek ambasador USA przy Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) John Negroponte zaskoczył niektórych sojuszników Ameryki mówiąc, że akcja wojskowa może się wkrótce rozszerzyć z Afganistanu na "inne kraje".
Według nieoficjalnych źródeł niektórzy przedstawiciele amerykańskiej administracji opowiadają się za atakiem na Irak.
((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 97 00, fax +48 22 653 97 80, [email protected]))