Work Service wyspecjalizował się w uciekaniu spod topora. Kilkanaście miesięcy po tym, jak wynegocjował z bankami restrukturyzację zadłużenia, zrobił to ponownie. W czwartek poinformował, że osiągnął wstępne porozumienie z kredytującymi go bankami, które zgodziły się na spore cięcia.

Zgodnie z warunkami porozumienia z grudnia 2018 r. spółka miała do końca marca tego roku spłacić konsorcjum banków (Santander, Millennium, BNP Paribas, PKO BP) około 110 mln zł. Zgodnie z nowym porozumieniem, w którego osiągnięciu pomagali spółce doradcy z PwC — na razie wstępnym i wymagającym potwierdzenia ze strony komitetów kredytowych banków — zadłużenie zostanie zredukowane o 44,1 proc., czyli o 48,7 mln zł. Resztę każdy z banków rozłoży na raty po swojemu.
— Zarówno wysokość, jak i okres spłaty różni się pomiędzy niektórymi bankami. W większości przypadków liczymy na około trzyletni okres finansowania. Spółka i Gi Group uzyskały szerokie wsparcie instytucji finansowych dla realizacji tej transakcji — mówi Iwona Szmitkowska, prezes Work Service’u.
Wieloetapowe negocjacje
Gi Group to inwestor branżowy, który jest zainteresowany przejęciem kontroli nad polską spółką. Jego nazwa do czwartku była utrzymywana w tajemnicy — Work Service podawał jedynie, że negocjuje od października „z dużym, międzynarodowym graczem”, który może stać się jego właścicielem, o ile osiągnie porozumienie z bankami, obligatariuszami i głównymi akcjonariuszami spółki.
Włoska grupa w ostatnim roku finansowym miała 2,26 mld EUR przychodów, z czego ponad połowę zapewniał jej rodzimy rynek, zanotowała przy tym 60 mln EUR zysku na poziomie EBITDA. Jest obecna w Polsce od 2007 r., ale przejęcie Work Service’u pozwoliłoby jej na znaczne zwiększenie skali działania w regionie. Niedawno Gi Group przejęła spółkę Grafton Europe działającą w Polsce, Czechach, Słowacji i na Węgrzech.
Część warunków zawieszających transakcję z inwestorem już spełniono. W styczniu osiągnięto wstępne porozumienie z obligatariuszami, od których inwestor ma wykupić papiery, warte nominalnie 45 mln zł, za 30 proc. ich ceny. Potem czterej główniakcjonariusze spółki — Tomasz Misiak, Tomasz Hanczarek, brytyjski ProLogics i fundusz Pinebridge, posiadający wspólnie 56 proc. akcji — zgodzili się odsprzedać swoje papiery inwestorowi po zaledwie 0,3 zł za walor. W czwartek podano, że cena ta zostanie obniżona do 0,21 zł. Po przejęciu tych akcji inwestor zgodnie z przepisami będzie musiał ogłosić wezwanie, spółka podała też, że w planach jest przeprowadzenie dla niego nowej emisji akcji po cenie 0,39 zł.
Pieniądze w poczekalni
Gi Group ma teraz przeprowadzić badanie due diligence Work Service’u.
— Szereg analiz ze strony inwestora już zostało przeprowadzonych lub się rozpoczęło. Dlatego zakładamy, że badanie typu confirmatory due diligence powinno zakończyć się około końca marca — mówi Iwona Szmitkowska.
Do tego czasu przyszły inwestor zapewni spółce finansowanie. W pierwszej kolejności będą to pożyczki pomostowe.
— Pierwsze pożyczki od Gi Group do kwoty 20 mln zł nie są uzależnione od zakończenia badania due diligence lub innych warunków docelowej transakcji. Musimy natomiast uzyskać standardowe zgody banków w tym zakresie. Spodziewamy się, że uda się je otrzymać w najbliższym czasie, przed zakończeniem pozostałych elementów transakcji — mówi Iwona Szmitkowska.
Układanie biznesu
Do 20 mln zł finansowania pomostowego potem ma dojść 190,2 mln zł finansowania długoterminowego na spłatę długów i restrukturyzację bilansu polskiej spółki.
— Finansowanie zapewnione przez inwestora będzie mogło być wykorzystane jako źródło płatności spłat banków, przez co mamy zabezpieczony cash flow na dłuższy okres niż trzy lata. Są to robocze założenia, które będą przedmiotem szczegółowych negocjacji w trakcie prac nad dokumentacją. Mamy ogromne szanse na zakończenie wieloletniej restrukturyzacji i pełne ustabilizowanie sytuacji finansowej grupy na wiele kolejnych lat. Umożliwi to nam pełne skupienie się na potrzebach naszych klientów i rozwoju działalności na rynku pracy — mówi Iwona Szmitkowska.
Wciąż nie jest jasne, jaki los spotka zagraniczne spółki Work Service’u. Polska grupa jest obecna w Niemczech, Czechach, na Słowacji i Węgrzech. W tym ostatnim kraju jej działalność miała zostać sprzedana. Work Service w ubiegłym roku podpisał umowę z menedżerami tej spółki, na mocy której mają oni możliwość odkupu tej spółki.
— W odniesieniu do spółek węgierskich wymogiem inwestora jest to, że nie zostanie przedłużona opcja call, która jak wcześniej informowaliśmy, obowiązuje do końca marca. W ciągu kilku tygodni wyjaśni się więc, czy ProHuman będzie mógł pozostać w grupie. Jesteśmy przygotowani na oba scenariusze — mówi Iwona Szmitkowska.