Wódkę szmugluje wielu i to w dużych ilościach

Andrzej Siłuszek
opublikowano: 1998-11-05 00:00

Wódkę szmugluje wielu i to w dużych ilościach

Jeszcze niedawno taka wiadomość mogła być tylko żartem primaaprilisowym — produkcja wódek i alkoholi mocnych (tzw. wyrobów spirytusowych) w Polsce w pierwszych 9 miesiącach 1998 roku spadła o 30 proc. Nieznacznie wzrósł import — o 6 proc., ale jego udział w sprzedaży wyrobów spirytusowych wynosi niespełna 0,6 procent.

UCZUCIA, jakie wywołują takie wiadomości, są ambiwalentne. To bardzo dobrze, że gorzała, zmora całej naszej narodowej historii, jest wreszcie w odwrocie. Z drugiej strony taka sytuacja grozi bankructwem sporej liczby gorzelni i innych zakładów przemysłu spirytusowego. A przede wszystkim narastają wątpliwości, czy ten ogromny spadek produkcji przekłada się całkowicie na spadek spożycia.

TAK OCZYWIŚCIE nie jest. Żeby się o tym przekonać, wystarczy krótki (choć niebezpieczny!) spacer wieczorem po ulicach miast, a jeszcze lepiej wsi. Świadczy o tym również statystyka sprzedaży wyrobów alkoholowych (wrócimy do niej), ale skali zjawiska nie jesteśmy w stanie, niestety, rozpoznać.

WSZYSCY, którzy mają jakąkolwiek styczność z produkcją i sprzedażą wódek, winą za ten dramatyczny spadek produkcji obarczają niepohamowany, żarłoczny wzrost akcyzy. Po zeszłorocznej podwyżce spadek produkcji w 1997 r. wyniósł około 15 proc. i pociągnął za sobą zmniejszenie wpływów do budżetu państwa o 19 proc. W tym roku akcyza wzrosła o 12 proc. i — jak się wydaje — zasługą wyłącznie tego faktu jest ten pozornie optymistyczny spadek produkcji. W przyszłym roku akcyza na wyroby spirytusowe znów wzrośnie, tym razem o 8,5 proc. i nikt nie chce już się pokusić o ocenę wpływu tej podwyżki na produkcję i dochody budżetu.

DUŻY SPADEK produkcji wyrobów spirytusowych i nieco mniejszy spadek spożycia (co wyniknie później) w ostatnich latach rekompensowany jest ogromnym wzrostem spożycia bełtów (grzechem byłoby nazwanie tej trucizny winem!). W 1996 r. wypito o 50 proc. bełtów więcej niż w poprzednim, w trzech kwartałach tego roku nastąpił dalszy wzrost o 46,7 proc. Nie mogło być inaczej, skoro jest to naj tańszy napój alkochokowy.

SPOŻYCIE piwa wzrosło o około 10 proc., zarówno w zeszłym roku, jak i w tym, co jest naturalnym efektem poszerzenia oferty handlowej i wyraźnej poprawy jakości tego napoju. Te dane burzą tezę głoszoną przez nawiedzonych obrońców wychowania w trzeźwości, że to piwo jest odpowiedzialne za rozpijanie społeczeństwa.

PODWYŻKA cen wódek, spowodowana zwiększeniem akcyzy, zaowocowała ogromnym wzrostem szmuglu. Tego procederu ukrócić się nie da, bo zajmują się nim „mrówki”. Granice Polski przekracza w ciągu roku znacznie ponad 80 mln osób. Jeżeli tylko 10 mln „turystów” przeniesie tylko 1 l wódki lub 1/2 l spirytusu, to jest to liczba równa 10 proc. całorocznej, zarejestrowanej sprzedaży tych alkoholi. Ukrócić taki szmugiel można tylko w ten sposób, że uczyni się go nieopłacalnym.

PÓŁ BIEDY (wybacz, fiskusie!), jeśli alkohol przywożony jest z Czech. Porządni obywatele przemycają porządne trunki — wódki i koniaki — z porządnego sklepu, w rozsądnych ilościach, na własne potrzeby. Wyrosły takie sklepy po czeskiej stronie przejść granicznych, jak grzyby po deszczu. Pełna lojalność wobec klienta — jak celnicy zawrócą z granicy, to subiekt zwraca pieniądze i zaprasza na jutro. Tragiczny jest natomiast szmugiel ze wschodu, z Ukrainy i Białorusi. W skandalicznych warunkach przemycany jest skandaliczny spirytus, a wpływ tego zajzajeru na zdrowie pijących go poznamy za parę lat.

WRACAJĄC do gorzelni — ich stan techniczny jest fatalny. Na świecie spirytus konsumpcyjny już dawno przestał być podstawą zysków w przemyśle fermentacyjnym. Zysk osiąga się przede wszystkim z produkcji bioetanolu, bezwodnego spirytusu dodawanego do benzyn silnikowych, nie tylko bezołowiowych. W Europie Zachodniej wręcz na terenach skażonych uprawia się zboża wykorzystywane do produkcji takiego bezwodnego spirytusu. Sucha masa, pozostała po fermentacji, która w Polsce nie jest wykorzystywana, jest natomiast cenną paszą.

STAN GORZELNI jest taki, że jeszcze parę lat, a słynne polskie wódki przejdą do historii.