Nikt tak często, jak Wojciech Białek, nie odmienia przez przypadki słowa „cykl”. To podstawa prognoz analityka, a te najnowsze mogły napełnić optymizmem uczestników Konferencji WallStreet, która w weekend przyciągnęła do Karpacza setki inwestorów indywidualnych.

- Stopa bezrobocia w USA w ostatnich latach spadła w USA z 10 do 5,4 proc. Historycznie mieliśmy z tym do czynienia czterokrotnie i zawsze sytuacja ta poprzedzała przegrzanie gospodarki – straszył Wojciech Białek, ale szybko dodał, że wyprzedzenie to jest bardzo długie, bo około trzyletnie.
- Taki sygnał pojawił się na przełomie 2014 i 2015 r., więc zgodnie z historyczną zależnością spokój powinniśmy mieć aż do 2017 r. Wtedy Fed będzie musiał gwałtownie podnosić stopy, które w końcu znajdą się na poziomie, który „zabije” gospodarkę – prognozuje Wojciech Białek.
Jego zdaniem nie należy się zbytnio martwić pierwszą podwyżką stóp procentowych przez Fed, bo wzrost stóp będzie symboliczny.
- Może to mieć wpływ na rynek akcji, ale krótkotrwały, bo podwyżka o 25 pkt. baz nie ma większego znaczenia dla gospodarki – dodał analityk CDM Pekao, który jako ciekawostkę przypomniał fakt, że ostatni raz rok kończący się „piątką” (czyli np. 1965, 1995, 2015 itd.) był spadkowy dla średniej Dow Jones 130 lat temu.
Wojciech Białek wyraźnie bagatelizował przy okazji dodruk pieniądza, uprawiany przez Fed, Bank Japonii i Europejski Bank Centralny.
- Drukarki uruchomiono w celach antydeflacyjnych, a na razie nie widać, by miał niebezpieczne konsekwencje inflacyjne – zauważył Wojciech Białek.