- W ostatnich miesiącach było całe mnóstwo negatywnych informacji dla branży, a czynniki rynkowe przeplatały się z tymi, które swoje źródło mają choćby w sferze politycznej – uważa Zbigniew Jagiełło, który w weekend spotkał się z inwestorami indywidualnymi na Konferencji WallStreet w Karpaczu.

Czytaj także:
"Sam namawiałem PZU do wejścia w banki">>
Jagiełło: jestem zwolennikiem repolonizacji banków (Bankier.tv)>>
Szef PKO BP na liście sił, pod których presją znalazła się branża, wymienił: obszar gwarancji depozytów (np. zwiększenie opłat na rzecz BFG, m.in. po to, by na bieżąco wypłacać depozyty klientom SKOK), presję na zwiększenie praw osób i instytucji, biorących kredyty (przede wszystkim postulaty stworzenia funduszy wspierających osoby, które zadłużyły się we franku szwajcarskim, nacisk na zwiększenie kapitałów (zatrzymanie zysków, czyli brak dywidend), a także nagonkę medialno-polityczną.
- Trzeba znaleźć kogoś winnego sytuacji, a banki, czyli tzw. tłuste koty, doskonale się do tego nadają – mówił Zbigniew Jagiełło.
W odwrocie
Szef PKO BP przypomniał, że jeszcze kilka lat temu polski sektor wyróżniał się na tle innych europejskich wielkością zwrotu na kapitale własnym (ROE polskich banków przekraczało często 15 proc.). Ale te czasy chyba bezpowrotnie minęły, uważa Zbigniew Jagiełło.
- Wciąż wygrywamy ROE z innymi bankami starej Europy, ale przecież wszyscy doskonale wiemy, jaka tam jest „bryndza”. Zbliżamy się do Węgier, przy czym u nas ROE topnieje, u nich rośnie, więc być może już za rok znajdziemy się na tym poziomie – przewiduje prezes PKO BP.
W jego ocenie patrząc na sytuację zewnętrzną nie należy oczekiwać, by stopy procentowe poszły w g Polsce w górę nie tylko w 2015, ale także w 2016 r. A to zła wiadomość dla banków, którym topnieje marża odsetkowa.
Rok 2016 w opinii szefa największego rodzimego banku może być dla sektora trudny także z innego powodu.
- W tym samym roku kończy się kadencja RPP, prezesa NBP i szefa Komisji Nadzoru Finansowego. To rodzi poważne ryzyko instytucjonalne – mówił Zbigniew Jagiełło.
O franku nie tylko źle
Wcześniej trzeba się będzie zmierzyć z innym wyzwaniem, jakim jest kwestia kredytów we frankach i ich ewentualnego przewalutowania.
- Prostej recepty na rozwiązanie problemu niestety nie ma, a w czasie się nie cofniemy. Nie ma prawnej możliwości, że państwo podejmie decyzję o konwersji franka według jakiegoś parytetu – istnieje poważne ryzyko, że koniec końców będzie musiał za to zapłacić skarb państwa. Propozycja szefa KNF, aby banki dobrowolnie zgodziły się na konwersję, to propozycja typu „proszę skoczyć z trzeciego pięta” – uważa Zbigniew Jagiełło, który przy okazji przypomniał, że dzięki kredytom we frankach wybudowano 250 tys. mieszkań, na czym zarobili deweloperzy i branża budowlana, dająca prace tysiącom osób, przede wszystkim tym słabiej wykwalifikowanym.
- Zapłacono też miliardy podatków – dodał prezes PKO BP.
„Puls Biznesu” i Bankier.pl byli patronami medialnymi Konferencji WallStreet, zorganizowanej przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych.