Wojna w rządzie o przymusowe etaty. Kilka resortów wspiera pracodawców

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2025-11-26 15:16

Prawnicy RCL, ministerstwa rozwoju, infrastruktury, energii, finansów i obrony krytykują projekt resortu pracy o przekształcaniu umów cywilnoprawnych w umowy o pracę. Resort Agnieszki Dziemianowicz-Bąk został sam na placu boju.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • kto w rządzie stara się ucywilizować projekt zamiany umów cywilnoprawnych w umowy o pracę
  • jakie zarzuty wobec projektu resortu pracy wysunęły inne ministerstwa
  • jakie konsekwencje poniosą firmy, jeśli projekt nie zostanie gruntownie naprawiony
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Nie jest przesądzone, że Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) przeforsuje swój kontrowersyjny projekt umożliwiający inspektorom pracy przekształcanie umów cywilnoprawnych (B2B, zlecenia, o dzieło) w umowy o pracę ze skutkiem natychmiastowym i wstecznym. Jeżeli na posiedzeniu Rady Ministrów przeciwne projektowi resorty potwierdzą swoje negatywne opinie, to może on być zastopowany. Konflikt między MRPiPS a resztą resortów rozsądzi premier Donald Tusk, który zdecyduje, czy groźny dla firm i gospodarki projekt uzyska akceptację rządu czy zostanie cofnięty do naprawy.

Lewicowy projekt łamie konstytucję

Resort pracy i polityki społecznej jest w rękach koalicyjnej Lewicy. Kierująca nim Agnieszka Dziemianowicz-Bąk jest czołową polityczką partii. Od początku ministrowania jest gorliwą obrończynią tzw. praw pracowniczych. Niestety wiele jej projektów jest nieprzyjaznych przedsiębiorcom, a często na bakier z zasadami stanowienia prawa, co wytykali eksperci. Nie inaczej jest w przypadku projektu przekształcania umów cywilnoprawnych w etaty. Mówiąc w skrócie, chodzi o umożliwienie Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) przekształcania umów cywilnoprawnych w etaty, gdy uzna, że B2B, zlecenie czy umowa o dzieło jest zakamuflowanym stosunkiem pracy (w miejscu, w czasie i pod kontrolą pracodawcy). Skutki decyzji inspektora mają sięgać nawet trzy lata wstecz. Firmy musiałyby więc dopłacić zaległe podatki i składki, a w wielu przypadkach koszty sięgnęłyby setek tysięcy złotych za osobę.

Suchej nitki na projekcie nie zostawili prawnicy Rządowego Centrum Legislacji (RCL). Joanna Knapińska, prezes RCL, w opinii z 24 listopada zarzuca mu łamanie Konstytucji RP. Twierdzi, że przyznanie inspektorom pracy uprawnienia do administracyjnego kształtowania umów o pracę może być niezgodne z konstytucyjnymi zasadami swobody działalności gospodarczej, wolności wyboru i wykonywania zawodu oraz miejsca pracy.

Konieczne są negocjacje i uzgodnienia stron

Szefowa RCL postuluje, aby inspektorzy pracy dali stronom czas na uzgodnienie zasad łączącego ich stosunku pracy i zapewnienia zgodności z prawem, a projekt umożliwiał zawieranie ugód między pracodawcą a zatrudnionym, czyli dobrowolne zamienianie umowy cywilnej w etat. Dopiero gdy strony się nie dogadają, to inspektor pracy może wystąpić do sądu o stwierdzenie istnienia stosunku pracy. Resort pracy nie uwzględnił też regulacji abolicyjnej, czyli nie zrezygnował z wstecznego działania decyzji inspektora (miał się do tego zobowiązać 3 listopada).

Zdaniem szefowej RCL projektowana ustawa wywoła „trudne do przewidzenia i oszacowania skutki zarówno po stronie zatrudniającego, jak też pracobiorcy. Obowiązuje zasada swobody umów, a wydanie decyzji wstecznie przekształcającej dotychczasową umowę w umowę o pracę nie w każdym przypadku będzie zgodne z wolą stron” — napisała w opinii. Zaleca resortowi pracy rezygnację z rygoru natychmiastowej wykonalności decyzji inspektora pracy oraz rezygnację ze wstecznego działania ustawy. Jest też zaskoczona jego tłumaczeniem w tzw. protokole rozbieżności przyczyn braku odpowiednio długiego vacatio legis ustawy (projekt przewiduje jej wejście w życie już 1 stycznia 2026 r.). Resort pracy uważa, że odpowiednio długie vacatio legis nie jest zasadne, bo byłoby „nagradzaniem przedsiębiorców, którzy latami zaniżali koszty przez obchodzenie prawa pracy”.

Firmy będą musiały słono dopłacić

Michał Jaros, wiceminister rozwoju i technologii, w opinii z 24 listopada podkreśla, że projekt zrodzi dla firm wiele skutków podatkowych, biznesowych, kadrowych, co negatywnie wpłynie na przedsiębiorców, szczególnie małych i średnich. Zmiana umów obejmująca trzy lata wstecz wygeneruje dodatkowe koszty (konieczność zapłaty podatków i składek). „Podtrzymuję dotychczasowe negatywne stanowisko wobec propozycji przyznania kompetencji okręgowym inspektorom pracy do przekształcania w drodze decyzji administracyjnych umów cywilnoprawnych w umowy o pracę z rygorem natychmiastowej wykonalności” — czytamy w stanowisku wiceministra Jarosa. Jego zdaniem MRPiPS nie przedstawiło przekonującego uzasadnienia dla swojego projektu i nie przewidziało możliwości sprzeciwu dla firm blokującego decyzję PIP.

Maciej Lasek, wiceminister infrastruktury, napisał, że skutkiem propozycji resortu pracy będzie konieczność przekwalifikowania setek, a nawet tysięcy umów w danym przedsiębiorstwie. Dalsze prace nad projektem powinny być, jego zdaniem, prowadzone pod warunkiem przedstawienia rzetelnej analizy dla firm, pracowników i skarbu państwa skutków finansowych i prawnych działania wstecznego decyzji PIP. Podkreślił też,

że proponowane rozwiązania wywołają daleko idące konsekwencje dla wielu branż, a szczególnie „wpłyną negatywnie na cały rynek przewozów w Polsce, ograniczając jego atrakcyjność i konkurencyjność”.

Konrad Wojnarowski, wiceminister energii, przypomniał, że „w obecnym systemie prawnym brak jest powszechnego obowiązku zawierania umowy o pracę jako jedynej formy nawiązania współpracy. W przypadku braku chętnych do pracy u pracodawców (np. w spółkach skarbu państwa) pracownicy sami często decydują, w jakiej formie chcą wykonywać pracę. Sztywne odejście od swobody zawierania umów jest w tej sytuacji nadmiarowe. Nie uwzględnia bowiem specyfiki poszczególnych branż i aktualnych potrzeb rynku” — napisał wiceminister Wojnarowski. Rozwiązania projektu budzą też wątpliwości konstytucyjne w zakresie wolności pracy i wyboru formy zatrudnienia.

O dalekosiężnych skutkach podatkowych projektu ostrzega Hanna Majszczyk, wiceminister finansów, podkreślając, że decyzja inspektora pracy o przekształceniu umowy wywrze skutki podatkowe nie tylko wobec danej firmy, ale również całego jej otoczenia biznesowego. „Zakwestionowanie faktur wystawianych przez podatnika będzie rodzić skutki dla rozliczeń podatkowych jego kontrahentów” — napisała wiceminister Majszczyk. Podejmowanie decyzji podatkowych opartych na nieprawomocnej decyzji inspektora pracy rodzi ponadto, jej zdaniem, ryzyko wypłaty przez państwo odszkodowań znacznie przewyższających potencjalne wpływy budżetowe oraz ryzyko zakwestionowania decyzji PIP przez sądy administracyjne oraz TSUE.

Przeciwko projektowi MRPiPS jest też Ministerstwo Obrony Narodowej. Zwróciliśmy się do resortu pracy o ustosunkowanie się do najważniejszych zarzutów. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy.

27 listopada projektem ma się zająć Stały Komitet Rady Ministrów. Przekształcanie umów cywilnych w etaty jest elementem tzw. kamieni milowych KPO. Biznes apeluje do rządu o zrewidowanie tego punktu.

1,8 mln

Tyle według ZUS jest osób na kontraktach B2B...

1,5 mln

...a tyle osób pracuje na umowach cywilnoprawnych (zlecenia, o dzieło).

Nie może zyskać akceptacji projekt, w którym jednoosobowo jakiś urzędnik decyduje o istnieniu lub nieistnieniu firm. Gdybyśmy przyjęli skutki wsteczne decyzji — podatkowe, ZUS-owskie — byłoby to danie urzędnikowi władzy, której nie powinien mieć.

Maciej Berek
minister kierujący legislacyjnymi pracami rządu