W tym roku przejmiemy cztery firmy — zapowiedział w styczniu na łamach „Pulsu Biznesu” Tomasz Hanczarek, prezes Work Service’u, przy okazji wejścia funduszu PineBridge, który za ponad 100 mln zł objął pakiet 20 proc. akcji. Minęło osiem miesięcy i słowa zaczyna przekuwać w czyny. Właśnie pochwalił się dwoma zakupami — za 70 mln zł przejmie Antal International, lidera na rynku rekrutacji w Polsce, i Work Express, krajowy numer sześć w outsourcingu pracy.



— Na polskim rynku zaszły ciekawe zmiany. Randstadt, czyli numer dwa, przejął od USG People działalność w ośmiu krajach, w tym w Polsce, i ogłosił, że stał się na naszym rynku numerem jeden. To skłoniło nas do szukania okazji nie tylko za granicą, ale również na rodzimym rynku.
Udało nam się przejąć dwie firmy. Dzięki temu na dobre odskoczyliśmy konkurentom, zaklepując sobie na długo pozycję numer jeden w Polsce — mówi Tomasz Misiak, przewodniczący rady nadzorczej i główny akcjonariusz Work Service’u.
Nowe dziedziny…
Transakcje pozwoliły też Work Service’owi błyskawicznie poszerzyć kompetencje.
— W sektorze rekrutacji do tej pory zajmowaliśmy się głównie usługami masowymi, kompetencje w rekrutacji menedżerów, którą zajmuje się Antal, dopiero rozwijaliśmy. Przejmując lidera, z miejsca stajemy się numerem jeden w Polsce, a na dodatek możemy używać marki w regionie. Wierzymy, że będzie to podobny sukces jak Exacto, które z małej lokalnej firmy stało się międzynarodową — mówi Tomasz Hanczarek, prezes Work Service’u. Przejęcie Work Expressu to skokowy wzrost obrotów i wejście w nowy segment.
— To firma wyspecjalizowana w wysyłaniu pracowników za granicę, również w sektorze opieki medycznej, który jest bardzo obiecujący. W strategii nie mamy budowania struktur we Francji, w Holandii, Niemczech, Austrii, Belgii, Szwecji czy Norwegii, bo działają na nim firmy z ugruntowaną pozycją, ale chcemy tam zarabiać. Dzięki przejęciu Work Expressu będzie to możliwe — mówi Tomasz Hanczarek.
…i tereny łowieckie…
Szefowie Work Service’u przekonują, że na przejęciu dobrze prosperujących firm się nie skończy. Mają dla nich plan.
— Antal, który ma obecnie około 20 mln zł przychodów, może rosnąć. Dostanie dostęp do bazy klientów w grupie. Wprowadzimy go na inne rynki w regionie. Ma świetny zespół, który wie, jak rozwijać biznes — mówi Tomasz Hanczarek.
Na oba przejęcia firma wyda ok. 70 mln zł: za Antal zapłaci 28 mln zł, a za 80 proc. akcji Work Expressu — 42 mln zł (pozostałe wykupi w ciągu trzech lat).
— Ceny, które udało nam się wynegocjować, są bardzo rozsądne — zapewnia Tomasz Misiak. Przejęte firmy powiększą przychody grupy o ok. 200 mln zł, a EBIT — o ponad 10 mln zł. Apetyt Work Service’u wciąż jednak jest niezaspokojony.
— Pracujemy nad kolejnymi akwizycjami — w Niemczech, na Węgrzech i Rumunii. Rozmowy są zaawansowane. Jeśli uda się zamknąć transakcje, do 1 mld zł rocznych przychodów, który osiągamy obecnie, dołożymy kolejny 1 mld zł. Dzięki temu w rok osiągniemy cel, którego realizację planowaliśmy na kilka lat — mówi Tomasz Misiak.
Wbrew rynkowym spekulacjom firma nie przejmie Promediki24 — spółki z portfela PineBridge działającej w sektorze medycznym. Work Service uważa ten rynek za atrakcyjny, ale ma na niego inny pomysł.
— Chcemy się na nim rozwijać, ale przez spółkę, którą już mamy w grupie. Czekamy na zmiany prawne, a przede wszytki mentalne, które skokowo napędzą popyt na usługi outsourcingu — mówi Tomasz Hanczarek. Dopełnieniem grupy może być firma świadcząca usługi w internecie.
— Brakuje nam mocnej obecności on-line. Analizujemy różne scenariusze — mówi Tomasz Misiak.
Ambitne plany robią wrażenie. A kto za to wszystko zapłaci? — Pieniądze, które pozyskaliśmy z emisji dla PineBridge, nie wystarczą. Dlatego akcjonariusze zdecydowali o emisji obligacji o wartości do 100 mln zł — mówi Tomasz Misiak.
…by nadal rosnąć
Nie samymi przejęciami Work Service żyje. Przychody w pierwszym półroczu wzrosły o 16 proc., do 410 mln zł, a zysk EBIT o 9 proc., do 19,8 mln zł. Przychody z zagranicy to ok. 21 proc. Są nieznacznie wyższe niż przed rokiem. Najszybciej, bo aż o 180 proc., firma urosła w Niemczech, spadły natomiast jej przychody w Rosji.
— Niemcy otworzyły się na polskich pracowników. Rosja to bardzo trudny rynek, ale walczymy. Podpisaliśmy dwa obiecujące kontrakty — mówi Tomasz Hanczarek.
Perełką w grupie jest Exact System, spółka zajmująca się kontrolą jakości. Jej przychody w ciągu roku wzrosły o 31 proc.
— Obecnie w miesiąc wypracowuje taki EBIT, jaki przed przejęciem osiągała w rok. Niedawno wystartowała w Rumunii, szykuje się do wejścia do Chin i Brazylii. Globalny gracz złożył nam ofertę odkupienia Exact Systemu, ale wierzymy, że możemy z niego uczynić globalnego gracza — mówi Tomasz Misiak.
Work Service rośnie nieprzerwanie od powstania, z jednym wyjątkiem — załamaniem w 2009 r. Popyt na usługi outsourcingu napędza kryzys, ale właściciele przekonują, że budzące się ożywienie wcale ich nie martwi.
— Teraz firmy korzystają z naszych usług, bo szukają oszczędności. Gdy gospodarka się ożywi, będą korzystały, by nie zatrudniać i stworzyć sobie bufor — mówi Tomasz Misiak.
OKIEM KONKURENTA
Tymczasowy potencjał
GRZEGORZ TYSZKA
prezes Impel Job Service
Perspektywy rynku pracy tymczasowej są bardzo dobre, bo zmienia się mentalność osób zarządzających polskim biznesem. Wcześniej nie wszystkim firmom podobało się zatrudnianie pracowników tymczasowych. Kryzys sprawił, że zaufanie do tej formy zatrudnienia zostało niejako na rynku wymuszone, choć praca tymczasowa rozwijała się dynamicznie również w czasie koniunktury. Najbardziej doceniły to rozwiązanie przemysły elektroniczny i motoryzacyjny oraz różne segmenty branży spożywczej. Zmiana mentalna przełożyła się na budowanie dobrych relacji między firmami a agencjami, które zaczęły się w tym specjalizować. Sprzyjało to ich rozwojowi. Obecnie polskie agencje pracy tymczasowej mogą równać się ze światowymi graczami. Krajowe firmy działają międzynarodowo — nasi tymczasowi pracownicy byli zatrudniani w Anglii, Irlandii, Niemczech czy Czechach — i nie mają powodów do kompleksów. Teraz konkurujemy nie tylko ceną, ale również jakością pracowników.