"WSJ": izraelski wywiad skupił się na Hezbollahu, przez co nie docenił Hamasu

PAP
opublikowano: 2024-09-27 16:31

Wywiad Izraela skupił wysiłki na libańskiej organizacji terrorystycznej Hezbollah, przez co nie docenił palestyńskiego Hamasu - ocenił w piątek "Wall Street Journal". Izrael zakładał, że Hamas nie będzie dążył do bezpośredniej konfrontacji, i zrezygnował z prób infiltrowania Strefy Gazy - dodał.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W ubiegłym tygodniu eksplodowały tysiące pagerów i krótkofalówek należących do bojowników Hezbollahu. W wyniku tej operacji zginęło co najmniej 37 osób, a około 3 tys. zostało rannych. Mimo że Izrael nie przyznał się do tej operacji, to według informacji dziennika "New York Times" strona izraelska wszystkie jej szczegóły przekazała kanałami dyplomatycznymi Stanom Zjednoczonym.

Jak napisał "WSJ", operacje Izraela w Libanie to rezultat prawie dwóch dekad infiltracji szeregów Hezbollahu. W 2006 roku państwo żydowskie toczyło otwartą wojnę z tym szyickim ugrupowaniem, która zakończyła się w tym samym roku porozumieniem wypracowanym w ramach ONZ.

Według gazety za precyzyjnymi atakami na Liban stoi zapewne Mosad - oskarżany o niedopatrzenia w związku z atakiem Hamasu na Izrael 7 października 2023 roku, w którym zginęło 1200 osób, a ok. 250 zostało porwanych - który chciał w ten sposób pokazać, że nadal jest jedną z najlepszych agencji wywiadu.

Jeszcze we wrześniu ubiegłego roku izraelskie wojsko określiło sytuację w Strefie Gazy jako "stabilną w swojej niestabilności", a raporty wywiadowcze wskazywały, że Hamas skupił się na destabilizowaniu Zachodniego Brzegu Jordanu i nie dąży do bezpośredniej konfrontacji.

Dlatego atak terrorystów Hamasu na Izrael był zaskoczeniem - ocenił Awner Golow, były przedstawiciel izraelskiej Narodowej Rady Bezpieczeństwa.

Ponadto "możliwość prowadzenia operacji wywiadowczej w Strefie Gazy, która jest bardzo gęsto zaludniona i niewielka, a każdy zna każdego, jest niezwykle trudna" - wyjaśnił Uzi Szaja, były funkcjonariusz m.in. Mosadu.

Rozmówcy "WSJ" podkreślili jednak, że dominacja sił izraelskich nad Hezbollahem może być chwilowa. Czym innym są działania zaczepne i prowadzenie celnego ostrzału, a czym innym wojna na pełną skalę na libańskich wzgórzach, na którą Hezbollah jest przygotowany - zastrzegł dziennik.