Wśród ankietowanych przeważa optymizm

Cezary Koprowicz
opublikowano: 2011-02-04 00:00

Ten rok na giełdzie będzie równie udany jak ubiegły. Znacząco poprawiły się nastroje analityków

Optymizm specjalistów ankietowanych przez Pentora nie gaśnie. Zdecydowana większość z nich spodziewa się bardzo dobrej i dobrej koniunktury (72 proc.). To wynik podobny jak w ubiegłym roku, ale tym razem więcej ankietowanych spodziewa się bardzo dobrej koniunktury (7 proc. wobec 4 proc. rok wcześniej). Dobrej koniunktury spodziewa się 65 proc. badanych (o 3 pkt proc. mniej niż rok wcześniej). Można założyć, że ta 3-procentowa grupa tym razem odpowiedziała, że spodziewa się bardzo dobrej koniunktury. Ankietę przeprowadzono w pierwszej połowie grudnia, gdy indeksy szły mocno w górę, odrabiając listopadowe straty.

Wyniki badania we wszystkich trzech grupach są bardzo podobne. Największymi optymistami tym razem są analitycy. 74 proc. z nich spodziewa się dobrej lub bardzo dobrej koniunktury na GPW. Tuż za nimi są doradcy inwestycyjni (73 proc.), a maklerzy są nieco bardziej wstrzemięźliwi (68 proc. optymistów). Przed rokiem optymizmem tryskali doradcy inwestycyjni, z których aż 82 proc. udzieliło odpowiedzi "bardzo dobrej" lub "dobrej". Maklerów w dobrych i bardzo dobrych nastrojach było 73 proc., a analityków tylko 59 proc.

Rosnący optymizm analityków widać w całym badaniu. Zwykle to doradcy inwestycyjni są w najlepszych nastrojach, wystawiając spółkom świetne oceny. W tym roku najlepsze noty emitenci dostali od analityków. Ich faworyci otrzymali w rankingu ponad 85 punktów na 100 możliwych. Najlepsza spółka według doradców inwestycyjnych (BOŚ) dostała 82,1 pkt, a maklerzy wystawili zwycięzcom notę 82,9 pkt.

W historii badania koniunktury w ramach rankingu Giełdowa Spółka Roku nastroje ankietowanych stanowiły dobrą wskazówkę dla inwestorów. W latach 2003-2006, gdy na rynku akcji rozwijała się hossa, przewidujący bardzo dobrą i dość dobrą koniunkturę byli w zdecydowanej przewadze. Wyjątkiem był 2009 r. Wyniki ankiety przeprowadzonej w styczniu były najgorsze w historii badania. Dobrej i bardzo dobrej koniunktury spodziewało się wtedy zaledwie 26 proc. ankietowanych. Giełdowe indeksy na świecie i na GPW szukały wtedy dna bessy, a na rynkach panował skrajny pesymizm. Nikt nie spodziewał się, że dno bessy jest blisko i wkrótce dojdzie do wielkiego odbicia. W drugiej połowie lutego indeksy GPW zaczęły rosnąć, kończąc rok z wynikami jak z najlepszych lat hossy.