Wycena InPostu robi się wymagająca

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2024-02-14 20:00

W trzy miesiące kurs operatora paczkomatów wzrósł o 50 proc. Stoją za tym nadzieje na rozwój za granicą. Tymczasem w Polsce spółka szykuje podwyżkę cen.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak różne biura maklerskie i banki inwestycyjne wyceniają akcje InPostu
  • jakie są główne argumenty za najwyższą wyceną
  • co o obecnym kursie myślą bardziej wstrzemięźliwi analitycy
  • jak analitycy odnoszą się do ryzyka utraty udziałów w rynku w wyniku wzrostu cen InPostu
  • jak spółka uzasadnia wzrost cen
  • ile jest w Polsce paczkomatów
  • jak część z nich należy do InPostu, a jaka do Allegro, Orlenu czy DPD
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Po początkowym załamaniu kurs notowanego w Amsterdamie InPostu systematycznie pnie się w górę już od marca 2022 r. Wyraźny był zwłaszcza ostatni impuls wzrostowy. Tylko od końca października 2023 r. kurs operatora paczkomatów wzrósł o ponad 50 proc., windując cenę jednej akcji powyżej 14 EUR. Jeszcze w ostatni poniedziałek notowania zamknęły się powyżej tego poziomu, dzień później spadły do 13,805. W środę, 14 lutego, kurs ponownie przekroczył 14 EUR.

- Wycena giełdowa InPostu robi się dosyć wymagająca. Poziomy powyżej 14 EUR trudno uzasadnić polskim biznesem i trzeba przyjąć optymistyczne założenia dla działalności we Francji i Wielkiej Brytanii – twierdzi Łukasz Wachełko, analityk Wood & Company.

- Podane ostatnio przez InPost dane o wolumenach zaskoczyły pozytywnie, co może wpływać na pewną korektę wyceny w górę. Natomiast do silniejszej zmiany szacunków skłoniłoby mnie przyjęcie założenia o szybszym wzroście na rynkach zachodnich, w szczególności poprawie marż. Ekspansja zagraniczna jest kluczowym elementem tzw. equity story w InPoście. Ostatnie informacje o planowanym tempie ekspansji wspierają kurs. Pewnym ryzykiem w krótkim okresie pozostaje poprawa marży na rynku francuskim – komentuje Dominik Niszcz, analityk Trigonu DM.

Pierwszy z analityków wycenia jedną akcję operatora paczkomatów na 13,30, drugi na 13,40 EUR. Średnia wycen 16 domów maklerskich i banków inwestycyjnych to 13,86 EUR. Rozrzut jest jednak duży. Gdyby najniższa wycena wzrosła o 100 proc., to i tak nie zrównałaby się z najwyższą.

Najniższą wycenę ma BNP Paribas Exane. Analityk tej instytucji wycenia jedną akcję na 8,20 EUR. W JP Morganie i HSBC uważają, że są warte 12 EUR.

W ofercie poprzedzającej debiut w Amsterdamie cenę akcji InPostu ustalono na 16 EUR. Dokładnie na tyle ich wartość szacują w PKO BP i Jefferies. Największym optymistą jest Tomasz Sokołowski, analityk biura maklerskiego Santandera. Pod koniec stycznia 2024 r. - przy cenie giełdowej 13,74 EUR - wycenił jedną akcję InPostu na 17,80 EUR.

- Można mieć nadzieję, że spółka będzie prowadziła rentowny biznes w Wielkiej Brytanii, ale ważniejsze jest to, że sprzedaż i EBITDA rosną średnio o ponad 20 proc. rocznie. Jeśli się to porówna do innych firm logistycznych, to wychodzi, że InPost zasługuje na premię w wycenie. Działalność we Francji nie zaważyła na mojej cenie docelowej. Na razie jest to rynek, który tylko pochłania pieniądze. Nie buduję na tym tzw. equity story – wyjaśnia Tomasz Sokołowski.

Najdroższe paczkomaty

Mimo prób zaistnienia w innych krajach InPost wciąż Polską stoi. Po trzech kwartałach 2023 r. to z Polski pochodziło około 90 proc. oczyszczonej EBITDA. Tymczasem od 1 marca 2024 r. InPost znów podwyższy ceny swoich usług dla sklepów internetowych.

- Trendy inflacyjne dotykają całej polskiej gospodarki. W ubiegłym roku średnioroczna inflacja wyniosła aż 11,4 proc., co powoduje, że każdy usługodawca musi dostosować swój cennik do rosnących kosztów. Warto zwrócić uwagę także na bardzo mocny wzrost płacy minimalnej z 3600 zł do 4243 zł, co nie pozostaje bez wpływu na oczekiwania płacowe pracowników – uzasadnia Wojciech Kądziołka, rzecznik prasowy InPostu.

Zaznacza, że klienci biznesowi mają możliwość obniżenia cen podstawowych, korzystając z promocji lub sięgając po dodatkowe usługi, jak InPost Pay (obsługa płatności przez InPost) czy Fulfillment (wysyłka z magazynu InPostu)

Podwyżka cen niewątpliwie poprawi rentowność biznesu. Już teraz dostawa do paczkomatu InPostu jest często najdroższą opcją dostawy do urządzenia samoobsługowego oferowaną przez sprzedawców z Allegro. Taniej wychodzi korzystanie z automatów samego Allegro, Orlenu i Poczty Polskiej. Różnice, choć niewielkie licząc w złotych, sięgają 20 proc. na niekorzyść InPostu. W dalszej perspektywie coraz więcej handlujących w internecie i ich klientów może więc korzystać z usług konkurentów. Tym samym InPost może utracić dotychczasową przewagę.

- Są argumenty za takim scenariuszem, ale są też przeciwne. Dla klientów cena dostawy jest istotna, ale nie decydująca. Przypomnę, że przed ostatnimi świętami Bożego Narodzenia Allegro dość wcześnie informowało, że zamówienie z wykorzystaniem Orlen Paczki jest obarczone ryzykiem niedostarczenia na czas. Dodatkowo dla uczestników programów lojalnościowych (Smart!, Prime) różnica ta jest zauważalna tylko w nielicznych przypadkach. Ponadto duzi gracze e-commerce’owi opierają swoje relacje z InPostem na negocjowanych warunkach. Przy dużych wolumenach InPost nadal może być konkurencyjny cenowo, zwłaszcza jeśli porówna się ceny do jakości usługi – komentuje Łukasz Wachełko.

- Dobrze być najtańszym, ale większość aktywnych użytkowników Allegro nie płaci za dostawę, bo uczestnicy w programie Smart!. Nie sprawdzają więc, ile kosztują dostawy alternatywne wobec paczkomatów InPostu – mówi Tomasz Sokołowski.

Ludzie nie wiedzą, gdzie stoi konkurencja

Analitycy zwracają jeszcze uwagę na skalę działania sieci paczkomatów InPostu. Często są to najbliższe kupującym miejsca odbioru przesyłek. Allegro wymaga zaś od sprzedawców uczestniczących w programie Smart!, by oferowali dostawy do trzech typów automatów.

- Trudno spełnić ten wymóg bez InPostu, zwłaszcza, że jego paczkomaty są często najbliższe kupującym – zaznacza Łukasz Wachełko.

Z analizy firmy Colliers International, zajmującej się doradztwem na rynku nieruchomości, wynika, że na koniec 2023 r. automatów do odbioru przesyłek nie było tylko w 17 z 2777 polskich gmin. Ogółem na ulicach stało wtedy 38 tys. metalowych szaf. Na InPost przypadało 57 proc. z nich. Orlen i Allegro miały – odpowiednio – 11 i 9 proc. urządzeń.

- Ludzie często nawet nie wiedzą, gdzie stoją automaty innych firm. InPost będzie miał problem, gdy jakaś konkurencyjna sieć osiągnie kilkanaście tysięcy urządzeń. To jednak nie przesądzi sprawy. Liczyć się będzie jeszcze tzw. user experience, czyli terminowość dostaw czy funkcjonalność aplikacji – uważa Tomasz Sokołowski.

Na razie InPost nie ma z tym problemu. Z przeprowadzonego w październiku 2023 r. badania firmy Kantar wynika, że 94 proc. Polaków kupujących online jako formę dostawy wybiera paczkomat InPostu. Gotowość polecenia go innym (wskaźnik NPS) wynosi 80 proc. Z drugiej jednak strony badanie Colliersa wskazuje, że różnice w rozpoznawalności automatów poszczególnych firm wcale nie są tak duże, jak mogłoby to wynikać z samej liczby urządzeń. Szafy InPostu rozpoznaje co prawda 99,8 proc. korzystających z tej formy dostaw, ale urządzenia Allegro 83 proc., a Orlenu - 75 proc. Tylko 68-procentową rozpoznawalność mają za to urządzenia DPD, które stanowią 15 proc. ogółu, będąc tym samym drugą co do liczebności siecią.

„W przypadku DPD warto zaznaczyć, że pomimo posiadania drugiego co do ilości zasobu automatów paczkowych, ich całkowita pojemność jest znacząco mniejsza. W tych automatach znajduje się kilkanaście skrytek, natomiast u firm konkurencyjnych ich liczba w pojedynczej maszynie wynosi zazwyczaj około kilkudziesięciu, a w niektórych przypadkach znacznie przekracza liczbę stu” – czytamy w opracowaniu Colliersa.