
Spekulacje z ostatnich dni wskazywały na to, że rozszerzony kartel przygotowuje się do znaczącego obniżenia limitów wydobycia ropy naftowej w listopadzie ze względu na chęć wsparcia notowań ropy na rynku i zapobieżenia dalszemu osuwaniu się cen tego surowca w dół. Z dnia na dzień rosną oczekiwania – jeszcze wczoraj wspominano o możliwości cięcia limitów aż o milion baryłek dziennie (czyli około procent światowej produkcji), co byłoby największą zniżką od 2020 roku, czyli od momentu, w którym popyt na ropę gwałtownie spadł na skutek pandemii. Tymczasem już dzisiaj mówi się nawet o cięciu wynoszącym 2 miliony baryłek dziennie.
Jeśli te informacje by się potwierdziły, to notowania ropy naftowej mogłyby powiększyć zwyżkę. Warto jednak uważać na efekt „kupowania plotek i sprzedawania faktów” – ze względu na rozbuchane oczekiwania, mniejsze cięcia mogą inwestorów rozczarować i doprowadzić do powrotu cen ropy do zniżek.

Pewne jest to, że niezależnie od wysokości cięć, ich wpływ na realną produkcję będzie ograniczony, bowiem OPEC+ i tak ma problemy z realizacją dotychczasowych limitów: w sierpniu produkcja ropy w rozszerzonym kartelu była aż o 3,58 mln baryłek dziennie niższa niż oficjalne limity. Niemniej, decyzja OPEC+ będzie przede wszystkim sygnałem dla rynku, że organizacja ta jest zdeterminowana, aby bronić cen ropy przed głębszymi spadkami.
Dzisiaj także opublikowane zostaną dane Departamentu Energii USA na temat zmiany zapasów paliw. Wczorajsze wyliczenia Amerykańskiego Instytutu Paliw pokazały ubiegłotygodniowy spadek zapasów ropy o 1,77 mln baryłek przy oczekiwaniach ich wzrostu. To także wsparło notowania ropy, jednak w centrum uwagi inwestorów i tak pozostaje OPEC+.
