
W środę nieoczekiwanie retorykę na rynku ropy naftowej zdominowały rozczarowujące dane dotyczące nowych zamówień w amerykańskim przemyśle, które rozbudziły obawy dotyczące kondycji gospodarki Stanów Zjednoczonych oraz, w związku z tym, popytu na ropę naftową. Wczorajszy pesymizm sprawił, że ceny ropy WTI zniżkowały do okolic 75 USD za baryłkę, a notowania ropy Brent do 78 USD za baryłkę.
Powyższe informacje zupełnie przyćmiły dane dotyczące zapasów paliw w USA, które z kolei były dla cen ropy korzystne. Według opublikowanego przez Departament Energii raportu, zapasy ropy naftowej w poprzednim tygodniu spadły bowiem o 5,05 mln baryłek, zapasy benzyny o 2,41 mln baryłek, a zapasy destylatów o 0,58 mln baryłek. W przypadku pierwszych dwóch liczb, spadki były znacznie większe niż oczekiwano.

Obserwowane w ostatnich dniach zniżki mogą być dowodem na to, że decyzja OPEC o dodatkowych cięciach produkcji ropy naftowej wcale nie była oderwana od realiów – wręcz przeciwnie, skutecznie zapobiegła ona jeszcze głębszym przecenom ropy na światowym rynku.
O ile dla krajów OPEC powstrzymanie mocniejszego ruchu spadkowego było na rękę, to jednocześnie doprowadziło ono do spadku znaczenia kartelu jako eksportera ropy. Zarówno Indie, jak i Chiny, kupują bowiem coraz więcej taniej ropy rosyjskiej.
