
Państwowy Urząd Kontroli na Węgrzech przedstawił publikację zatytułowaną „Oznaki różowej edukacji na Węgrzech?!”. Cytowana przez gazetę Nepszava, została szybko wypromowana przez węgierskie media jako najnowszy produkt politycznej kultury “macho” premiera Viktora Orbana, który trudne zadania określa mianem „pracy dla mężczyzn”.
Według badania kobiety z wyższym wykształceniem są bardziej wybredne niż mężczyźni w kwestii wykształcenia swojego partnera. - Gdy istnieje różnica w poziomie wykształcenia pary małżeńskiej, panna młoda jest zwykle lepiej wykształcona niż pan młody - napisali węgierscy naukowcy. - Jeśli ta tendencja się utrzyma, nierówności w wyższym szkolnictwie mogą grozić spadkiem urodzeń ze względu na mniejsze prawdopodobieństwo, że kobiety wybiorą ślub i będą rodzić dzieci - czytamy w raporcie.
Badanie wskazało też, że wynika to częściowo z nadreprezentacji kobiet w zawodzie nauczyciela, co prowadzi do “niedoceniania męskich atrybutów” - cytuje Bloomberg.

Zdaniem zespołu naukowców składającego się z 3 kobiet i jednego mężczyzny, chłopcy są mniej chętni do nauki, ale podczas żonglowania piłką są zdolni do “nadzwyczajnego skupienia”.
– Niewystarczający rozwój męskich atrybutów i kompetencji powoduje szkody gospodarcze i jest niekorzystny dla konkurencyjności kraju – twierdzą badacze, którym kierowała Beatrix Fuzi z Uniwersytetu Ekonomicznego w Budapeszcie. Jako „męskie atrybuty” wymienili kreatywność, innowacyjność i ducha przedsiębiorczości - pisze agencja.
Badanie nie wspomina nic o nierówności w gabinecie premiera Orbana, gdzie na 15 ministrów przypada tylko jedna kobieta. Znaczne różnice widoczne są również w węgierskim parlamencie, gdzie kobiety stanowią zaledwie 13 proc. To drugi najgorszy wynik wśród 38 członków OBWE - zauważa Bloomberg.