Bezpośrednie członkostwo XTB w giełdzie zostanie niedługo skonsumowane. Inwestorzy na razie tego jednak nie odczują.
Od 25 listopada 2021 r. XTB jest członkiem Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie (GPW). Może więc bezpośrednio kierować na GPW zlecenia swoich klientów zainteresowanych polskimi akcjami.
- Nie mamy jeszcze ustalonej daty rozpoczęcia handlu na GPW. Cały czas trwają testy, ale nie wiem, czy uda się je zakończyć w lutym, czy dopiero w marcu 2022 r. – mówi Filip Kaczmarzyk, członek zarządu XTB.
Do tego czasu zlecenia klientów XTB będą - jak dotychczas – trafiały na warszawską giełdę przez pośrednika. Filip Kaczmarzyk przyznaje jednak, że bezpośrednie członkostwo na giełdzie jest bardziej opłacalne.
- Z naszego punktu widzenia chodzi o optymalizację kosztów. Osiągnęliśmy już taki poziom obrotów, że opłaca się nam być bezpośrednim członkiem giełdy. Klienci nie zauważą różnicy, bo i tak nie pobieramy prowizji za handel akcjami – zaznacza Filip Kaczmarzyk.
Bezprowizyjny handel akcjami XTB oferuje do kwoty 100 tys. EUR. Na GPW nie umożliwia jednak zawierania transakcji przez całą sesję - pomija kończący ją fixing. Nasz rozmówca zaznacza, że samo bezpośrednie skierowanie zleceń na warszawski parkiet nic w tej kwestii nie zmieni. Na handel na fixingu przyjdzie kolej później.
- Chciałbym, by był to kolejny temat, którym się zajmiemy – mówi Filip Kaczmarzyk.
XTB nie planuje natomiast wprowadzenia do oferty innych elementów, które są normą w domach maklerskich pobierających prowizję za handel akcjami. Klienci nadal nie będą mieli dostępu do niektórych spółek (obecnie nie mają możliwości składania zleceń na około 100 walorów, czyli z grubsza jedną czwartą notowanych na rynku głównym GPW). Nasz rozmówca tłumaczy, że nie ma sensu wprowadzanie do systemu transakcyjnego akcji, które nie budzą żadnego zainteresowania, a 80 proc. obrotów i tak dotyczy stosunkowo niewielkiej liczby spółek.
W związku z uzyskaniem członkostwa w GPW XTB nie wprowadzi też podglądu pełnego arkusza zleceń udostępnianych akcji ani nawet podglądu pięciu linii. Inwestorzy nadal będą widzieli tylko jedną ofertę cenową, nawet jeśli chcieliby zapłacić za więcej, jak u innych brokerów.
- Skupiamy się na inwestorach indywidualnych. Co do zasady na wszystkich udostępnianych rynkach pokazujemy jedną linię arkusza zleceń. Dla 95 proc. naszych klientów jest to wystarczające. Pod uwagę bierzemy też optymalizację platformy transakcyjnej. Każda przekazywana informacja to jej dodatkowe obciążenie. Dlatego nie myślimy obecnie o pokazywaniu w arkuszu zleceń większej liczby ofert – tłumaczy Filip Kaczmarzyk.