Nowe zamówienie od producenta maszyn dla branży elektroniki utwierdziło giełdową spółkę i inwestorów w przekonaniu, że 100 mln zł przychodów za trzy lata jest realne.
Notowania obecnej na GPW spółki XTPL, działającej w branży nanodruku, utrzymują się w ostatnich miesiącach na poziomie niewidzianym wcześniej przez dwa lata. Podczas piątkowej sesji, 26 maja, dostały kolejny impuls do dwucyfrowego wzrostu w okolice 120 zł, co oznacza ok. 250 mln zł kapitalizacji.
Gigant z USA przetestuje technologię XTPL w przemyśle
Po roku ewaluacji swojej technologii XTPL dostał zamówienie od spółki z amerykańskiego indeksu Nasdaq 100 (obejmującego największe spółki technologiczne) – producenta maszyn przemysłowych m.in. dla branży półprzewodników i wyświetlaczy, który liczy przychody w miliardach dolarów. Gigant (jego tożsamości nie ujawniono) kupuje od polskiej firmy moduł drukujący, który zamierza umieścić w swoim prototypie.
– Skala tego zamówienia – nawet kilkanaście procent naszych przychodów za cały 2023 r. – jest duża, ale najważniejsza jest kontynuacja współpracy z jednym z największych na świecie producentów maszyn przemysłowych, która otwiera nam drogę do istotnych przychodów w przyszłości. Kontrahent ma potężne moce wytwórcze i sprzedażowe oraz szeroką bazę klientów. Może stać się naszym bardzo ważnym partnerem biznesowym na lata. Ponadto uwiarygadnia nas to w oczach innych potencjalnych klientów – komentuje dr Filip Granek, prezes, współzałożyciel i największy akcjonariusz XTPL (16,1 proc.).
Podkreśla, że technologia spółki ma pozwolić na spełnianie wymagań rynku nowoczesnej elektroniki w zakresie coraz większej precyzji druku. Wstępnych wyników działania jej modułu i decyzji w sprawie przejścia do kolejnego etapu, czyli seryjnej produkcji, spodziewa się w przyszłym roku.

100 mln zł przychodów to nie koniec
W 2022 r. firma prawie potroiła przychody - do 12,8 mln zł, przy czym przychody ze sprzedaży wzrosły niemal pięciokrotnie - do 10 mln zł. Wynik EBITDA poprawił się r/r o 4,9 mln zł do 0,4 mln zł, a strata netto skurczyła się z 6,6 do 2,1 mln zł. To jednak dopiero początek wzrostu. Do 2026 r. XTPL zamierza dziesięciokrotnie zwiększyć przychody ze sprzedaży - do 100 mln zł, przy „istotnej rentowności”.
– Decyzja o przedstawieniu po raz pierwszy celów sprzedażowych wynika z obserwacji postępów w komercjalizacji i przygotowaniach do przemysłowych wdrożeń. Przez ostatnie dwa lata przemysł zweryfikował jakość naszej technologii, a teraz wchodzimy w etap dynamicznego wzrostu biznesu. Cel 100 mln zł przychodów w 2026 r. jest dla nas tylko kolejnym kamieniem milowym, w żadnym razie nie oznacza szklanego sufitu. Wciąż będziemy mieli nieduży udział w wielomiliardowym rynku. Widzimy więc perspektywy rozwoju także w dłuższym terminie i szansę zbudowania naprawdę dużej, liczącej się na świecie firmy – mówi Filip Granek.
XTPL spodziewa się istotnych przychodów z Europy Zachodniej, USA i Azji. W przypadku zastosowań przemysłowych kluczowe są Stany Zjednoczone i rynki azjatyckie, ale Europa, chcąca uniezależnić się od dostawców z odległych krajów, też może stać się dużym odbiorcą.
– Z uwagą obserwujemy postępy trzech głównych konkurentów z USA, Szwajcarii i Korei Południowej [Optomec, Scrona i Enjet – red.] – podobnie jak my dopiero rozwijających się firm technologicznych. Na tym etapie konkurencja nam nie szkodzi, przeciwnie - pomaga w budowaniu rynku i potwierdza, że przemysł potrzebuje technologii nowej generacji. Poza tym mamy różne specjalizacje. Niejednokrotnie trafiał do nas projekt, w którym technologia konkurencji się nie sprawdziła, a nasza przyniosła oczekiwane efekty – przekonuje szef XTPL.
Tyle przychodów ze sprzedaży, trzykrotnie więcej r/r, miało XTPL w I kw. 2023 roku...
...a tyle zysku EBITDA wobec 2,4 mln zł straty rok wcześniej.
Przyspieszenie w inwestycjach, 60 mln zł w 3,5 roku
Zwielokrotnienie sprzedaży wiąże się z przyspieszeniem w inwestycjach. Przez osiem lat działalności, od 2015 r., spółka zainwestowała w rozwój ok. 50 mln zł. Teraz w 3,5 roku planuje przeznaczyć na ten cel ok. 60 mln zł. Ponad połowę zamierza sfinansować z emisji do 275 tys. akcji (zdecyduje o niej walne w pierwszej połowie czerwca), a resztę z bieżących przychodów, grantów i długu.
– Przygotowujemy emisję bezprospektową, bo zależy nam na szybkim przystąpieniu do realizacji inwestycji. W pierwszej kolejności myślimy o obecnych akcjonariuszach [dwa niemieckie fundusze, wehikuł Pankiewicz Venture i Sebastian Młodziński, współzałożyciel XTPL – red.], którzy są gotowi objąć nowe akcje. Dostajemy też sygnały od krajowych i zagranicznych inwestorów instytucjonalnych, że są zainteresowani ofertą – wyjaśnia Filip Granek.
Ok. 40 proc. budżetu inwestycyjnego przypadnie na zwiększenie produkcji: modułów - z kilku do ok. 100 rocznie, drukarek delta printing system (DPS) - z kilkunastu do kilkudziesięciu, a nanotuszy - nawet czterokrotnie.
Zbliżoną kwotę pochłonie zwiększenie sprzedaży.
– Myślimy o otwarciu biur demonstracyjno-sprzedażowych na kluczowych rynkach jak USA, Tajwan i Korea Południowa. Pozostałe ok. 20 proc. budżetu przeznaczymy na prace badawczo-rozwojowe nad obecnymi produktami i kolejnymi, które pozwolą nam rosnąć także po 2026 r. – mówi przedsiębiorca.
XTPL zaczęło w tym roku intensywnie powiększać zespół – przekroczył już 50 osób, a rok może zakończyć z ponad 60. Do 2026 r. firma planuje zwiększyć jego liczebność dwu-, trzy- lub nawet czterokrotnie, w zależności od postępów.
W przypadku wielu rozwiązań przyszłości, jak np. sieć 6G, brakuje jeszcze technologii umożliwiających ich wdrożenie. Z pomocą przychodzi nanotechnologia i zaawansowana inżynieria materiałowa. Pierwszym odkryciem z obszaru tzw. fazy max – materiałów o unikatowych właściwościach – jest znany powszechnie grafen. Tego rodzaju materiałów jest jednak znacznie więcej. Ich zastosowanie wiążę się z prawdziwą rewolucją. Wymaga to tworzenia narzędzi od zera, a czasem nawet podważenia statusu quo w fizyce.
Dlatego, choć w nanotechnologii tkwi ogromny potencjał, potrzeba jeszcze dużo czasu, by szeroko zastosować ją w przemyśle. Np. wspomniany grafen nadal napotyka wiele istotnych przeszkód utrudniających masowe wdrożenie: od skalowalności produkcji przez czystość i jednorodność po czaso- i kapitałochłonność integracji z istniejącymi technologiami. Nie znaczy to jednak, że programów pilotażowych nie należy wdrażać. Trzeba – im szybciej, tym lepiej.