Z RPP zaczynają płynąć głosy o możliwych obniżkach stóp

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2024-06-17 20:00

Wszystkie najważniejsze wskaźniki inflacyjne w Polsce stabilizują się na poziomach bliskich celowi inflacyjnemu banku centralnego. Widzą to ewidentnie członkowie Rady Polityki Pieniężnej, którzy zaczynają stopniowo mówić o obniżkach stóp procentowych. Obawiają się jednak dokonywać ich jeszcze w tym roku.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W poniedziałek NBP opublikował wskaźniki inflacji bazowej, które są najlepszym obrazem fundamentalnych trendów inflacyjnych. I tak na przykład średnia obcięta inflacji, czyli wskaźnik pomijający towary i usługi o największych zmianach cen, wyniosła w maju 3 proc. rok do roku, czyli tyle samo co w kwietniu. Ten wskaźnik jest ciekawszy niż inflacja bazowa netto, pomijająca żywność i energię, ponieważ zaburzenia podażowe na rynkach światowych obejmowały znacznie szerszą grupę towarów niż tylko surowce. Te 3 proc. to nieznacznie więcej niż cel inflacyjny NBP (2,5 proc.), ale przecież funkcjonujemy w warunkach raczej dezinflacyjnych – przy wysokich stopach procentowych i niskim wzroście PKB. Interpretacja obecnego trendu w dużej mierze zależy pewnie od tego, czy ktoś uważa, że obecne stopy są nadzwyczajnie wysokie, czy normalne.

Wiadomo, że w drugiej połowie tego roku główny wskaźnik inflacji podniesie się z powodu częściowego odmrożenia cen energii. Zmiany administracyjne będą jednak miały przejściowy wpływ na dynamikę cen. Naprawdę istotne jest tylko to, czy w górę ruszą wskaźniki inflacji bazowej. Nie wygląda na to, by tak się miało stać, przynajmniej nie w istotnym stopniu.

Żeby ocenić perspektywy inflacji, warto skorzystać z prostej reguły kciuka: wyniesie tyle, ile uśredniona dynamika cen ropy, gazu i płac w Polsce, oczywiście z odpowiednimi wagami (wyjaśnienie pod wykresem).

Obecnie ten wskaźnik surowcowo-płacowy wynosi 2,8 proc., czyli jest niski. W drugiej połowie roku może się zwiększyć, ale to musiałby być naprawdę bardzo istotny skok, by zaburzyć fundamentalne trendy cenowe. Tymczasem sytuacja na rynku surowców jest stabilna, złoty jest mocny, a płace będą prawdopodobnie stopniowo zwalniały.

Członkowie Rady Polityki Pieniężnej stopniowo zaczynają mówić o możliwości obniżek stóp na początku przyszłego roku. Ciekawe jest to, że taką możliwość widzą „jastrzębie”, czyli przedstawiciele Rady uznawani za zwolenników twardego podejścia do zwalczania inflacji. Ludwik Kotecki powiedział w wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej: „Inflacja bazowa będzie stopniowo i powoli szła w kierunku 2-3 proc. Jeśli po stronie fiskalnej będziemy mieli jakieś zacieśnienie, to nie będzie to sprzeczne z myśleniem o odpowiedzialnych obniżkach stóp w drugiej połowie przyszłego roku, może nawet już w II kwartale”.

Uznawany też za jastrzębia Ireneusz Dąbrowski powiedział zaś w wywiadzie dla Bloomberga: „Jeśli, jak przewidujemy, 2025 r. będzie czasem przejęcia pełnej kontroli nad procesem inflacyjnym, powolny cykl cięć stóp procentowych może zacząć się na początku przyszłego roku”.

Pytanie, czy jest sens czekać do przyszłego roku? Większość wskaźników makroekonomicznych wskazuje na niską presję inflacyjną, wyjątkiem jest dynamika płac. Tego boją się członkowie Rady. Pierwsze miesiące roku pokazały jednak, że przełożenie płac na ceny jest w tym momencie bardzo niskie i tego efektu można się obawiać coraz mniej. Widocznie Rada chce się upewnić na 100 proc.