Takiej jesieni nie było na rynku kapitałowym od lat. Po Playu, Allegro, środkowoeuropejskich aktywach koncernu SABMiller teraz przychodzi pora na sprzedaż Żabki. Mid Europa Partners (MEP), właściciel największej w Polsce sieci sklepów typu convenience, rozpoczął rozsyłanie teaserów do podmiotów zainteresowanych akwizycją. Transakcja, w której doradza J.P. Morgan, będzie miała szybkie tempo. — Oferty wstępne powinny napłynąć jeszcze przed świętami — mówi jedno ze źródeł.

Private equity i egzotyka
Na liście chętnych znajdują się głównie największe światowe fundusze private equity. Najbardziej zainteresowany jest w tym momencie TPG. Fundusz zarządzający 75 mld USD w skali globalnej, a w Polsce obecny w sektorze nieruchomości, jest silny w branży dóbr konsumenckich. Sekundują mu międzynarodowi potentaci finansowi: KKR, Providence, Advent International, APAX, Warburg Pincus, czy CVC Capital Partners. Pojawiają się też egzotyczni inwestorzy branżowi z Meksyku (Oxxo), Kanady czy Azji. — Inwestorzy z Azji mają w tym momencie bardzo tanie finansowanie i intensywnieszukają możliwości na innych kontynentach. Spodziewam się, że duże transakcje, w tym sprzedaż Żabki, przyciągną niespotykanych dotychczas na naszym rynku inwestorów z krajów takich jak Korea, Malezja czy Indie — mówi Tomasz Krzyżowski, partner w Baker & McKenzie. Z procesu został wykluczony Eurocash, któremu w finalizacji akwizycji mogłoby przeszkodzić długotrwałe postępowanie urzędu antymonopolowego. Media donosiły, że kupnem Żabki mogłyby być zainteresowane Orlen czy Lotos, ale rozmówcy „PB” uznają to za mało prawdopodobne. Cena wywoławcza za Żabkę to 1 mld EUR (4,4 mld zł). Międzynarodowi gracze, głównie fundusze private equity, mają jednak bardzo dużo gotówki i mocno rywalizują o każde przejęcie. Mogą podbijać cenę za Żabkę tak samo jak w przypadku Allegro czy piwnych biznesów SABMiller.
Dynamiczny rozwój
Sieć sklepów Żabka to jeden z najbardziej spektakularnych sukcesów na rodzimym rynku handlu detalicznego. Zakładał ją Mariusz Świtalski, twórca Biedronki i Eurocashu, ale też autor plajty Czerwonej Torebki. Żabka kilkakrotnie zmieniała właściciela. Za każdym razem cena transakcji była uznana za wygórowaną i każdy nowy właściciel szybko udowadniał, że jest w stanie wycisnąć jeszcze więcej z formatu dużej sieci lokalnych sklepów. Pierwsze lata Żabki sfinansował fundusz AIG. Potem sprzedał spółkę czeskiemu funduszowi Penta, od którego z kolei kupił ją Mid Europa Partners. Finał tej ostatniej transakcji był bardzo emocjonujący, bo MEP sprzątnął Żabkę sprzed nosa konkurencyjnemu BC Partners, w ciągu kilkunastu godzin dopinając umowę. Opłacało się, bo po kilku latach sprzeda sieć sklepów
z dużym zyskiem — transakcja z 2011 r. opiewała na 400 mln EUR (1,8 mld zł). Gdy MEP przejmował Żabkę, spółka miała około 2,5 tys. sklepów, a jej obroty nie przekraczały 3 mld zł. W kolejnych latach szybko otwierano nowe placówki i mocno zainwestowano w sieć Freshmarket, zrzeszającą większe sklepy — w momencie przejęcia było ich około 50, teraz jest ponad dziesięć razy więcej. Tylko w 2015 r. sieć otworzyła ponad 400 sklepów pod szyldami Żabka i Freshmarket i miała ich na koniec roku 4,2 tys. W ostatnich latach, oprócz szybkiego rozwoju organicznego, powiększała się także dzięki przejęciom: m.in. sklepów Dobry Wybór od Kolportera czy lokalnych sieci, takich jak Społem Zabrze. W samym 2014 r. akwizycje dodały 0,5 mld zł do obrotów Żabki, które na koniec 2015 r. wynosiły
5,75 mld zł. W prognozach dla inwestorów MEP przekonuje, że sieć może powiększyć się o 7-8 tys. placówek w perspektywie 10-15 lat. Sklepy typu convenience będą, obok dyskontów, najszybciej rozwijającym się obszarem handlu spożywczego, szacuje firma badawcza PMR. Żabka może rosnąć kosztem tradycyjnych sklepów osiedlowych, których udział w rynku powinien się zmniejszać. — Przykład Żabki pokazuje, że handel w Polsce to poważny biznes, na którym inwestorzy mogą zarobić. To ważny sygnał dla branży, bo handel nie mógłby się rozwijać bez kapitału. Podstawą sukcesu Żabki jest dobry pomysł — sklep w pobliżu domu, w którym można kupić podstawowe artykuły wracając z pracy — mówi Agnieszka Górnicka, prezes firmy badawczej Inquiry.
Niepewne regulacje
Żabka zapewne zauważy w przychodach efekt programu 500+, ale pojawiają się też negatywne elementy związane z ryzykiem regulacyjnym. Chodzi o możliwość wprowadzenia podatku handlowego i zakazu handlu w niedzielę. Tego typu ryzyka negatywnie wpływają na wycenę. Jednak rentowność Żabki, mimo wielomiliardowych przychodów, nie jest mocno zagrożona wpływem podatku od sprzedaży sieci detalicznych. Spółka funkcjonuje jako hurtowy dostawca sklepów, które od tego roku działają w systemie franczyzowym (wcześniej stosowano model ajencyjny). To zaś sprawia, że nawet jeśli wprowadzony przez PiS podatek zacznie obowiązywać (a nie jest to przesądzone, bo jego reguły kwestionuje Komisja Europejska i pobór daniny zawieszono), to zrzeszone w sieci sklepy nie będą go płacić, o ile ich miesięczne przychody nie przekraczają 17 mln zł.