Przygodę z branżą modową rozpoczęła od zatrudnienia się w sklepie odzieżowym w Warszawie. Szerszą rozpoznawalność zdobyła, pracując dorywczo jako aktorka i modelka oraz… partnerka rapera Wojciecha „Sokoła” Sosnowskiego. Uważa się za liderkę, dlatego – jak przyznaje – praca pod czyimś kierownictwem była dla niej niemożliwa.
– Rok 2016 był dla mnie przełomowy. Utrata bliskiej osoby zmotywowała mnie do działania. Chciałam zamienić pracę w sklepie na własny biznes. Był to również początek boomu modowego i blogowego w Polsce. Dostrzegłam niszę na rynku i uwierzyłam w kategorię body. Stała się głównym produktem mojej marki – wspomina Katarzyna Porycka, modelka i współwłaścicielka marki Saint Body.
Firmę, choć była jej projektem, założyła z przyjaciółką Manuelą Pieniak. Przyznaje, że zdecydował o tym brak doświadczenia i obawa, że jej wiedza o branży modowej i prowadzeniu biznesu może być niewystarczająca.
– Nazwa marki to wynik poszukiwań. Wstępnie wiedziałam, czego szukam. Zależało mi, żeby nazwa zawierała słowo body. Pozostało coś do niego dodać. Padło na saint, bo według mnie dodawało nazwie zaczepnego charakteru i pewnej przekorności – uważa Katarzyna Porycka.
Wiek nie ma znaczenia
Start w branży ułatwiły stosunkowo niewielkie koszty wejścia na rynek. Trudniejsze było znalezienie pomysłu, który się przebije wśród konkurencyjnych marek. Katarzyna Porycka od początku stawiała na ponadczasowe i uniwersalne artykuły dla kobiet, pasujące do każdego stylu życia i różnych okazji. Takie, które wybierają panie w każdym wieku.
– Z analiz wynika, że nasze klientki to zarówno młode kobiety, jak też ich matki. Kupują u nas profesjonalistki z różnych branż: stomatolożki, prawniczki, lekarki, urzędniczki… Wszystkie cenią jakość, ponadczasowość i indywidualne podejście do klienta – mówi współwłaścicielka Saint Body.
Równolegle współpracowała z Prosto Wear, marką modową, której współwłaścicielem jest Wojciech Sosnowski. To on – jak twierdzi Katarzyna Porycka – dostrzegł w niej potencjał.
– Jego marka była zaawansowaną technologicznie i dopracowaną linią skierowaną do wymagających klientów. Odpowiadałam za branding, komunikację, a z czasem także za projektowanie, koordynację produkcji i marketing. Zakończenie współpracy wynikło z konieczności zmian organizacyjnych w Prosto i rosnących wymagań Saint Body. Dwie prace na dłuższą metę były dla mnie wyczerpujące, ale zdobyłam bezcenne doświadczenie, niezwykle przydatne w prowadzeniu działalności w tej branży – przyznaje przedsiębiorczyni.
Cały czas do przodu
Bogatsza o wiedzę i bagaż doświadczeń zawodowych rozwijała własny biznes. Obecnie w firmie pracuje pięć kobiet. Pewnym modyfikacjom uległa też oferta marki.
– Stopniowo wprowadzałyśmy do niej nowe produkty. Budowałyśmy relacje z klientkami. Nasz sklep stacjonarny to showroom w kamienicy, rozważamy jednak otwarcie butiku przy jednej z głównych ulic Warszawy. Podejmowałyśmy też próby dotarcia do klientów poza Polską, ale to obszar wymagający dalszych działań – mówi Katarzyna Porycka.
W ofercie wciąż znajdują się body, a oprócz nich topy, sukienki, spodnie, spódnice, szale, a nawet akcesoria do włosów – opaski i gumki. Jak przyznaje współwłaścicielka marki, jeszcze do niedawna jej wyróżnikiem spośród innych firm z branży był sam produkt.
Czasy się jednak zmieniły.
– W ostatnich latach powstało wiele konkurencyjnych marek. Wciąż jednak niepodważalną przewagą Saint Body jest jakość i personalna relacja z klientem. Nasze produkty, które są bestsellerami od 2017 r., nadal stanowią core [rdzeń – red.] sprzedaży – mówi Katarzyna Porycka.
Lokalny patriotyzm
Produkcja całego asortymentu odbywa się w Polsce – tak jest od pierwszej uszytej sztuki. Marka stawia nacisk na jakość materiałów.
– Analiza tkanin stała się dla mnie wręcz nawykiem. Nasze polskie dziewiarnie są rewelacyjne. Chociaż Chiny czy Turcja wyprzedzają nas pod względem ilości, to nigdy nie będą naszym głównym dostawcą. Zależy mi na lokalnej produkcji i wspieraniu rodzimych przedsiębiorców. 90 proc. materiałów pochodzi z Polski. Mamy jednak świadomość, że przędza często przychodzi z Chin, Włoch lub Indii. Polska co prawda produkuje materiały, ale nie wytwarza takich surowców jak bawełna czy włókna celulozowe – mówi Katarzyna Porycka.
Zależy jej na dalszym rozwoju marki. Nie chce spocząć na laurach. Na pytanie, gdzie widzi swoją firmę za kilka lat, odpowiedziała, że ma zarówno plany ambitne, jak i bardziej przyziemne.
– Z celów realistycznych zakładam otwarcie butiku z dużą witryną w co najmniej dwóch miastach. Myślę o Gdańsku i Warszawie. Mam też bardziej ambitne plany. Moim marzeniem jest otwarcie sklepu na Design District w Miami, gdzie znajdują się najbardziej inspirujące marki modowe. To miejsce idealne dla Saint Body, pełne kreatywności i inspiracji – planuje współwłaścicielka marki.