Zagranica będzie dalej pompować kursy na GPW

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2023-11-29 20:00

Banki i handel detaliczny będą w najbliższych miesiącach ciągnąć w górę GPW. Z perspektywy inwestorów zagranicznych są bowiem ważniejsze kwestie niż podatkowy problem Orlenu.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego ekstra podatek dla Orlenu nie powstrzyma napływu kapitału zagranicznego na GPW
  • jaki kapitał zagraniczny już napłynął
  • a jaki dopiero napłynie
  • co sprawia, że dobre perspektywy mają banki
  • a co sprzyja spółką nastawionym na popyt konsumencki
  • gdzie szukać potencjalnych beneficjentów odblokowania KPO
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

12 miesięcy wzrostu głównych indeksów, poparte ostatnio impulsem wyborczym i WIG ma nowe historyczne maksima - od 21 listopada śródsesyjnie, a od 28 listopada 2023 r. w cenach zamknięcia. Dzień po ustanowieniu ostatniego rekordu poszedł jednak w dół, a jeszcze wyraźniej tracił WIG20. Sprawcą tego cofnięcia był w dużej mierze Orlen, którego kurs spadał niemal 10 proc. po doniesieniach, że nowa koalicja rządząca planuje obciążyć go podatkiem od zysków nadzwyczajnych związanym z wydobyciem gazu w okresie od października 2021 r. do końca 2022 r. Orlen to zaś po PKO BP druga co do znaczenia spółka dla indeksów WIG i WIG20.

- Wynik wyborczy daje nadzieję na szybsze odblokowanie środków z KPO i na to, że inwestorzy zagraniczni będą patrzeć na nasz rynek przychylnie. Wielu z nich nie było na GPW od lat, ze względu na podejście spółek skarbu państwa do polityki dywidendowej czy traktowania akcjonariuszy mniejszościowych. 29 listopada widzimy małą rysę na pozytywnym scenariuszu. To podatek od zysków nadzwyczajnych, który wywołał spadki kursu Orlenu. Natomiast cała Europa płaciła podatek od zysków nadzwyczajnych i nie przekreśla on zmiany, która jest widoczna i moim zdaniem będzie jeszcze widoczna – twierdzi Łukasz Siwek, zarządzający funduszami w Skarbcu TFI.

Podobnego zdania są Maciej Kik, zarządzający funduszami w Generali Investments TFI, oraz Andrzej Nowak z Uniqa TFI. Wraz z Łukaszem Siwkiem dyskutowali o perspektywach warszawskiej giełdy w trakcie debaty zorganizowanej przez iWealth Management.

Według Macieja Kika okres trwających od 2022 r. walk rosyjsko-ukraińskich, a wcześniej pandemię COVID-19, polskie spółki przeszły w miarę suchą stopą. Wskaźnik cena/zysk dla polskich akcji oferuje zaś 30-procentowe dyskonto względem ogółu rynków wschodzących. W perspektywie wieloletniej to dyskonto również występowało, ale nie na taką skalę.

- Można postawić tezę, że wobec zmian politycznych to dyskonto może w najbliższym czasie zanikać – uważa Maciej Kik.

- Wyceny są poniżej średnich i to niezależnie czy porównamy się do rynków zachodnich, do których aspirujemy, czy porównamy się z naszymi historycznymi wycenami. Najbardziej widać to na indeksach WIG20 i sWIG80. Dla indeksu mWIG40 wskaźnik cena/zysk jest już w okolicach średniej długoterminowej. Natomiast jeżeli spojrzymy na perspektywy wyników spółek w kolejnych kwartałach, to są one całkiem dobre – dodaje Andrzej Nowak.

Zaznacza, że zdecydowana większość ze 140 najpłynniejszych spółek jest jednak notowana wyraźnie poniżej historycznych średnich, a zarazem oczekuje się, że będą poprawiać wyniki w kolejnych kwartałach.

- A to oznacza, że osoby takie jak my, zajmujące się selekcją spółek do portfela, mają w czym wybierać – twierdzi Andrzej Nowak.

Zagranica dopiero nadciągnie

Michał Kurpiel, wiceprezes iWealth Management zwraca jednak uwagę, że ustanowienie nowego rekordu przez indeks może być interpretowane zarówno jako sygnał do redukcji pozycji, jak i potwierdzenie długoterminowego trendu wzrostowego.

Według Łukasz Siwka sam rekord indeksu WIG o niczym nie świadczy. Zarządzający Skarbca TFI przypomina, że dwie trzecie obrotów na GPW generują inwestorzy zagraniczni. Istotna jest więc ich perspektywa, a proces zmiany postrzegania przez nich polskiego rynku jest dopiero na samym początku. W pierwszej kolejności napłynęły na GPW szybkie pieniądze funduszy hedgingowych lub funduszy, które obserwowały polski rynek, choć krótkookresowo nie były na nim obecne. Większy kapitał będzie dopiero dyskontował perspektywę zmiany relacji Warszawy z Brukselą.

- Te pieniądze, które inwestuje się nie myśląc w perspektywie jednego-dwóch kwartałów, tylko w perspektywie lat, proces decyzyjny mają dopiero przed sobą albo są na jego początku – podkreśla Łukasz Siwek.

- Inwestorów zagranicznych, którzy są na polskim rynku, jest naprawdę niewielu, a tych którzy mogą się pojawić, jest dużo więcej – wtóruje mu Andrzej Nowak.

- Inwestorów zagranicznych w ostatnich latach najbardziej znamy z krótkich pozycji na niektórych spółkach. Niektóre te pozycje były naprawdę duże, a już z zamykania krótkich pozycji biorą się zwyżki – pół żartem, pół serio dodaje Michał Kurpiel.

Banki i detal mają dobre perspektywy

Andrzej Nowak twierdzi, że aby ocenić atrakcyjność GPW z perspektywy kapitału zagranicznego trzeba patrzeć na główne sektory: paliwowo-gazowy (czyli w praktyce Orlen), banki i handel detaliczny. Rozważania na temat Orlenu na razie pomija. Jeśli chodzi o spółki z dwóch pozostałych grup, to uważa, że dotychczasowe wzrost kursów odzwierciedli co najwyżej wzrosty zysków w 2023 r.

- Inaczej mówiąc, wyceny są bez zmian, bo kursy podążały tylko za poprawą wyników, a wydaje mi się, że 2024 r. w przypadku tych dwóch sektorów powinien być również dobry – tłumaczy Andrzej Nowak.

Podobną opinię mają inni uczestnicy debaty zorganizowanej przez iWealth Management. Z wypowiedzi zarządzających funduszami wynika, że bankom sprzyja podwyższona inflacja i w związku z tym raczej nieprędki spadek stóp procentowych.

- Banki są najprostszą ekspozycją na gospodarkę, przy czy nie tylko na poziomie realnym, ale też nominalnym. Jeżeli patrzymy na przyszły rok jako na rok, w którym wzrost gospodarczy będzie raczej umiarkowany, to PKB nominalne przynajmniej o 5-6 pkt proc. będzie wyższe od realnego ze względu na inflację. W związku z tym sektor bankowy jest naturalnym wyborem w otoczeniu inflacyjnym – wyjaśnia Andrzej Nowak.

Dla spółek nastawionych na popyt konsumencki bardzo istotny będzie zaś początek 2024 r. Przyniesie on wzrost płacy minimalnej, rent, emerytur oraz zmianę 500+ na 800+. Sektor detaliczny można w tym kontekście traktować jako naturalne zabezpieczenie przed inflacją, niezależnie od tego czy nastąpi wzrost realnego PKB czy nie.

W drugiej połowie 2024 r. można się spodziewać napływu środków z KPO, w związku z czym niepozbawione sensu jest szukanie ekspozycji na spółki, które mogą na tym skorzystać. Tych zaś należy szukać w sektorze budowlanym, ochrony zdrowia czy przemyśle.