Pod koniec maja Komisja Europejska opublikowała raport zatytułowany „Polska — swobodny przepływ kapitału”. Nie zastępuje on oczywiście dorocznego raportu KE o stanie przygotowań Polski do członkostwa w Unii Europejskiej. Opracowany został na życzenie rządu holenderskiego, a jego bezpośrednim inicjatorem była firma Eureko, ubiegająca się o przejęcie kontrolnego pakietu akcji PZU. Sama zapowiedź sporządzenia raportu była szeroko komentowana w polskich i zagranicznych mediach. Autorzy niektórych publikacji wyraźnie sugerowali, że będzie on zawierał wiele uwag krytycznych pod adresem Polski, a zwłaszcza jej polityki prywatyzacyjnej. Tymczasem ogólna wymowa raportu okazuje się dla Polski korzystna.
Jego autorzy zdecydowanie pozytywnie oceniają osiągnięcia naszej polityki prywatyzacyjnej. Nie pominięto milczeniem istotnego faktu, że po rozpoczęciu procesu transformacji gospodarczo-społecznej w Polsce liczba przedsiębiorstw stanowiących własność publiczną (państwową i komunalną) drastycznie zmalała. W roku 1990 liczba przedsiębiorstw umownie zwanych państwowymi wyniosła 8453, a pod koniec roku 2001 już tylko 2054. W prywatyzacji bardzo ważną rolę odegrał kapitał zagraniczny. Według danych KE, skumulowana wielkość inwestycji zagranicznych w Polsce pod koniec 2001 r. wyniosła 36 mld euro, czyli mniej, niż podaje Państwowa Agencja Inwestycji Zagranicznych. Dzięki prywatyzacji z udziałem kapitału zagranicznego do budżetu państwa wpłynęło sporo środków finansowych. W samym roku 2001 wpływy te wyniosły 6,4 mld złotych.
Zagadnienie prywatyzacji analizowane jest w raporcie na płaszczyźnie prawnej. Jego twórców interesuje, czy Polska wywiązuje się z zobowiązań dotyczących:
- równego z podmiotami polskimi traktowania bezpośrednich inwestorów zagranicznych w sensie formalnoprawnym;
- niedyskryminowania inwestorów zagranicznych w transakcjach prywatyzacyjnych;
- sposobu traktowania inwestorów zagranicznych w firmach sprywatyzowanych, w których Skarb Państwa zachował część udziałów.
Dodatkowo przedmiotem zainteresowania autorów raportu stała się polityka prywatyzacyjna obecnego rządu i jej wpływ na klimat inwestycyjny w Polsce. Tu także nie ma stwierdzeń rewelacyjnych, sensacyjnych. Zapowiedź sprywatyzowania w okresie 2002-05 ponad połowy z 2054 firm państwowych przyjęto z aprobatą. W raporcie nie pojawia się zarzut świadomego spowolnienia prywatyzacji. Nie ma też wezwania do prywatyzacji przyspieszonej, żywiołowej. Realistycznie uznano, że w grupie ponad 2000 państwowych firm nie ma już podmiotów nadających się do szybkiej prywatyzacji, a zatem niewielkie osłabienie tempa prywatyzacji jest uwarunkowane czynnikami natury obiektywnej. Co więcej, zaznaczono, że planowane na rok 2002 wpływy do budżetu państwa z prywatyzacji będą tylko niewiele mniejsze od wpływów ubiegłorocznych.
Jedyne uwagi krytyczne autorzy raportu sformułowali wobec zamierzeń rządu dotyczących prywatyzacji sektora bankowego oraz konsolidacji niektórych sektorów, mającej poprzedzić prywatyzację. Wprawdzie w raporcie nie ma bezpośredniej krytyki planów dotyczących zachowania przez państwo kontroli nad kilkoma bankami (PKO BP, BGK, BGŻ, Bank Pocztowy), ale widoczne są obawy o skuteczność planowanych w tych bankach zmian restrukturyzacyjnych bez udziału kapitału zagranicznego.
W tonie dużo bardziej krytycznym oceniono zamierzenia konsolidacyjne rządu w kilku sektorach. Wyrażono obawy, że taka polityka może doprowadzić do:
- powstania nowych monopoli państwowych;
- opóźnienia prywatyzacji;
- powstrzymania procesu restrukturyzacji państwowych molochów;
- osłabienia kondycji finansowej przedsiębiorstw konkurencyjnych, zmuszonych do finansowania działalności firm źle zarządzanych.
Charakterystyczne, że w raporcie nigdzie nie pojawia się wprost sprawa sporu Eureko z PZU. Kwestia ta została poruszona jedynie między wierszami i to w szerszym kontekście. Autorzy raportu wyrażają nadzieję, że polskie władze w konstruktywnym duchu rozwiążą kilka sporów z inwestorami zagranicznymi, co przyczyni się do poprawy biznesowego klimatu w Polsce.