Ilość narkotyku zarekwirowanego na frankfurckim lotnisku spadła w 2012 r. do 246 kg w porównaniu z 524 kg przechwyconymi jeszcze dwa lata wcześniej. Zdaniem Yvonne Schamber, rzeczniczki prasowej lotniskowych służb celnych, kluczowy wpływ na to miało zawieszenie nocnych lotów cargo (chodziło zwłaszcza o połączenia z Ameryką Południową, gdzie leży Kolumbia, skąd pochodzi aż 80 proc. światowej produkcji kokainy).
Jak wyjaśnia Bloomberg, operator portu Fraport AG zmuszony był wstrzymać
loty odbywające się po jedenastej wieczorem w związku ze skargami okolicznych mieszkańców na hałas. Aż 69 lotów tygodniowo zostało skierowanych na inne lotniska lub przeniesionych na godziny dzienne. Efekt to spadek wolumenów przesyłek towarowych o 6,9 proc. w 2012 r., po tam jak wcześniej rosły one dwa lata z rzędu. Według danych Lufthansy, najbardziej ucierpiały przewozy towarów o wysokiej wartości, dostawy pomocy dla regionów, które padły ofiarą klęsk żywiołowych, a także… przewozy kwiatów, dostarczanych do Niemiec z Kenii. Stosunkowo najmniejszy wpływ zawieszenie lotów nocnych miało na dostawy poczty, której przewieziono o 2,3 proc. mniej niż rok wcześniej.
- Współczuję ludziom, którzy cierpią z powodu hałasu, jednak analiza ekonomicznych kosztów i korzyści z pewnością wykazałaby, że zawieszenie lotów jest niezasadne – komentował Martin Harsche, profesor ekonomiki lotnictwa na Politechnice Frankfurckiej.
Efektem ubocznym zmniejszenia przemytu przez Frankfurt był aż 50 proc. skok ilości kokainy przechwytywanej na lotnisku w Monachium, drugim pod względem wielkości ruchu porcie Niemiec. Mimo to służby celne w stolicy Bawarii wciąż mają znacznie mniej pracy w porównaniu ze swoimi kolegami z Frankfurtu. W ubiegłym roku w Monachium przejęto 60 kg narkotyku.
Jak zauważa Bloomberg, szlak narkotykowy prowadzący drogą lotniczą przez Frankfurt to wyjątek od reguły. Aż 79 proc. dostaw kokainy trafia do Europy drogą morską, a najbardziej popularne szlaki prowadzą przez Atlantyk z portów na wybrzeżach Wenezueli, Ekwadoru i Brazylii do Hiszpanii, Portugalii i Holandii. Aż 75 proc. przemytu trafiającego do będącej największym rynkiem na Starym Kontynencie Wielkiej Brytanii trafia tam pośrednio przez inne kraje europejskie. W trójce największych europejskich rynków narkotyku znalazły się też Włochy i Hiszpania. Niechlubnym liderem pod względem spożycia kokainy, narkotyku zażywanego przez 19,5 mln ludzi na świecie, wciąż pozostają jednak USA.
Według danych Interpolu dostawy kokainy na rynek europejski gwałtownie zwiększyły się w ciągu ostatniej dekady, a w Niemczech skoczyły aż dwukrotnie. W 2008 r. organizacja oszacowała je na 217 ton rocznie, z czego 43 proc. zostało przechwyconych, a reszta dotarła do odbiorców. Jak przyznaje Interpol, walka z przemytem jest coraz trudniejsza.
- Przemytnicy połykają torebki z rozpuszczoną kokainą, a te nie są wykrywane przez maszyny służące do prześwietlania ciała pasażerów. Przestępcy są zawsze jeden krok do przodu. To, co przechwytujemy, to czubek góry lodowej – ocenia Yvonne Schamber.
