Zamienił konsolę didżeja na fotel prezesa

Robert Rybarczyk
opublikowano: 2022-02-04 14:15

Kosz, klasyczne samochody, tenis i rap – Tomasz Woźniak, założyciel Future Mind, przyznaje, że muzyka i kultura hip-hop nadal w nich siedzi. Dlaczego mówi w liczbie mnogiej? Bo jego żoną jest jedna z najbardziej utytułowanych polskich raperek.

Wywiad rzeka:
Wywiad rzeka:
Jacek Baliński i Bartek Strowski, autorzy książki „To nie jest hip-hop. Rozmowy”, którą w 2018 r. wydała oficyna No Dayz Off, przeprowadzili 20 obszernych wywiadów z ludźmi powiązanymi z hip-hopem. Jednym z jej bohaterów jest Tomasz Woźniak - kiedyś współpracownik Pezeta, dziś przedsiębiorca z branży informatycznej.
catch the moment

Przy kasie każdego z 8 tys. sklepów Żabka klient słyszy pytanie, czy ma już aplikację mobilną żappka. Stworzył ją warszawski software house Future Mind. I jeszcze ponad 200 innych produktów cyfrowych m.in. dla firm Jeronimo Martins, Generali, Empik, LPP, Virgin Mobile.

Smartfon niczym szwajcarski scyzoryk

– Chyba już nie można nazywać nas software house’em. Od trzech lat budujemy bardziej uniwersalną organizację. Stworzyliśmy ponaddwudziestoosobowy dział product designu i strategii transformacji cyfrowej. W zeszłym roku zaczęliśmy wprowadzać do Polski topowe rozwiązania digital, chociażby Dynamic Yield wdrażane w LPP. Budujemy zespół odpowiedzialny za zwiększenie wzrostów kanału e-commerce czy mobile u naszych klientów. Mamy plany być tzw. one stop shopem, gdzie firmy czy właściciele biznesów przychodzą po kompletną pomoc. Niekiedy mają zalążek pomysłu lub nie mają go wcale, wiedzą tylko, że digital to trampolina do wzrostu. My jesteśmy od tego, by ich przeprowadzić tą drogą: od koncepcji do produktu, który da ustaloną stopę zwrotu. Zatrudniamy ludzi ze start-upów i korporacji. Niekiedy trafiają do nas byli pracownicy naszych klientów, za ich zgodą, co gwarantuje szerokie doświadczenie i interdyscyplinarne kompetencje. Olbrzymią wagę przykładamy do analizy danych. Wierzymy, że ich właściwe przetwarzanie i interpretowanie – oprócz badania potrzeb klienta – gwarantuje sukces i wzrosty – twierdzi Tomasz Woźniak, założyciel i prezes Future Mind.

Na swoim iPhonie XS zainstalował wiele apek: kalendarz, pocztę, menedżera zadań, komunikatory…

– Brakuje mi jednego miejsca, gdzie mogłaby się znajdować cała komunikacja. Dlatego z sentymentem wspominam blackberry, które przez wiele lat było moim ulubionym urządzeniem. Telefon jest dla mnie w 99 proc. narzędziem pracy. Robię sporo notatek głosowych, dlatego używam aplikacji, która zapewnia transkrypcję na tekst. Inne aplikacje, które posiadam, rozwiązują codzienne problemy. Często na zajęciach ze studentami porównuję smartfona do szwajcarskiego scyzoryka i tak też go traktuję. Używam aplikacji do zamawiania przejazdów i rezerwacji podróży, jedzenia, aplikacji bankowych. Na Instagramie obserwuję 300 profili. To znajomi, profile podróżnicze, związane z motoryzacją lub muzyką – mówi szef FM.

Koszykówka jak religia

Muzyka i sport:
Muzyka i sport:
Rapu zacząłem słuchać dzięki znajomości z amerykańskimi koszykarzami. Potem współprowadziłem program w radiu o tematyce hiphopowej. Polskich raperów i innych przedstawicieli tej kultury poznałem przez internet. To towarzystwo spotykało się też przy okazji festiwali, koncertów – wspomina Tomasz Woźniak, prezes Future Mind.
catch the moment

Pochodzi z Włocławka i przyznaje, że to miasto koszykówki. Obecnie mistrzem Polskiej Ligi Koszykówki jest Stal Ostrów Wielkopolski. Trzy razy ten tytuł zdobywał Anwil Włocławek, a świętym miejscem dla grających w kosza i kibiców tej drużyny jest Hala Mistrzów przy ul. Chopina.

– Grałem tam, oczywiście rekreacyjnie. Moją pierwszą pracą była pomoc zagranicznym koszykarzom w adaptacji, czym zajmowałem się w klubie przez kilka sezonów. Z kilkoma zawodnikami się przyjaźniłem. Potem pracowałem w banku, który został sponsorem ligi, co zaowocowało organizacją meczu gwiazd we Włocławku, do czego się przyczyniłem. Dobrze wspominam te czasy. Bywałem na każdym meczu. Teraz dzięki streamingowi mogę oglądać mecz gdziekolwiek jestem, niestety na podróże do Włocławka nie starcza czasu – mówi Tomasz Woźniak.

Mierzy 183 cm. Gra na dwójce lub trójce (rzucający obrońca, niski skrzydłowy).

– Mam dwie ekipy. Jedna to tzw. panowie po czterdziestce, z którymi 13 lat gramy praktycznie w niezmienionym składzie. Druga to ludzie związani z kulturą hiphopową: didżeje, raperzy, inni artyści. Przez pandemię trudno utrzymać regularność grania. Ale raz w tygodniu staram się zagrać w koszykówkę. Kosz towarzyszy mi od najmłodszych lat. We Włocławku to religia, z której raczej nie możesz się wypisać – twierdzi prezes.

Dlaczego kosz? Nigdy nie umiał wkręcić się w sporty, które wymagają tylko motywacji, np. w bieganie, siłownię czy rower.

– Lubię być wśród ludzi, lubię rywalizację i wygrywanie – przyznaje.

Adrenalina tysiąca koncertów

Na scenie:
Na scenie:
Z Pezetem zagraliśmy ponad 1000 koncertów. Momentami to był istny rock and roll. Dla mnie wymagająca szkoła życia. Stopniowe budowanie pewności siebie, a jednocześnie skok na głęboką wodę. Występowałem w kilku rolach naraz: menedżera, kierowcy, didżeja. Nie da się tego zapomnieć i nie da się powtórzyć – twierdzi Tomasz Woźniak.
catch the moment

We Włocławku ekipy, które grały w kosza, słuchały hip-hopu. Tak zainteresował się tą muzyką.

– Rapu zacząłem słuchać dzięki znajomości z amerykańskimi koszykarzami. Potem współprowadziłem program w radiu o tematyce hiphopowej. Chwilę później amerykańska muzyka wymieszała się z polską. Polskich raperów i innych przedstawicieli tej kultury poznałem przez internet – na IRC-u i kanale #ThaClan. To towarzystwo spotykało się też przy okazji festiwali, koncertów – mówi Tomasz Woźniak.

Sam też występował na scenie – był didżejem rapera Pawła Kaplińskiego Pezeta.

– Współpraca z Pezetem poprzedzona była pracą z Eldo i projektem Eternia.pl, który był chyba pierwszą agencją menedżerską zrzeszającą kilku artystów. Niska świadomość i niewielki profesjonalizm tej branży nie zapewniły sukcesu projektowi. Później zacząłem pracować tylko z Pawłem i trwało to kilka lat. Zagraliśmy ponad 1000 koncertów. Momentami to był istny rock and roll. Dla mnie wymagająca szkoła życia. Stopniowe budowanie pewności siebie, a jednocześnie skok na głęboką wodę. Występowałem w kilku rolach naraz: menedżera, kierowcy, didżeja. Nie da się tego zapomnieć i nie da się powtórzyć. Największą lekcją i jednocześnie satysfakcją jest to, że mimo bycia z tyłu za frontmanem miałem poczucie, że kontrolowałem przebieg tego show. Wiele razy działy się niespodziewane rzeczy, na które trzeba było reagować. Tysiące krzyczących twarzy, kiedy ściszasz muzykę, żeby chwilę później ją włączyć. To buduje ego. Ale też uczy pokory, kiedy nagle wywala prąd albo sprzęt odmawia posłuszeństwa. Nie da się tego porównać do niczego. Nie wiem, czy nawet skok ze spadochronem jest w stanie dać podobną adrenalinę. Dużo imprezowałem, będąc w trasie. Częścią ciągłej trasy były „bifory” i „aftery” po koncercie w hotelu czy klubie. Często byliśmy tak zmęczeni, że wcale ich nie chcieliśmy, ale odmowa była równoznaczna z postrzeganiem cię jako rozkapryszoną gwiazdę. Kiedy wszystko się skończyło, nie potrafiłem iść na zwykłą imprezę czy koncert. Dlatego bardzo ceniłem sobie możliwość regularnego grania w małej sali nieistniejącego już klubu Miłość w Warszawie. Naprawdę grałem, co chciałem i jak chciałem, często kończąc seta później niż duża sala obok – wspomina prezes Future Mind.

Firma powstała podczas współpracy z Pezetem. Trudno mu było łączyć te aktywności, dlatego w 2012 r. po trasie, którą Paweł Kapliński przerwał z powodów zdrowotnych, Tomasz Woźniak postanowił się skupić na budowaniu firmy ze wspólnikami. Z grania było mu najtrudniej zrezygnować. Z roli menedżera łatwiej, ponieważ pojawił się Zbigniew Niedziałek, który otworzył agencję New Zenith Promotion (dziś Starship) i stopniowo przejął wszystkie obowiązki.

– Brakuje mi tego. Ale moje życie rodzinne i zawodowe raczej uniemożliwia mi dziś powrót do grania – przyznaje założyciel Future Mind.

Za to jego żona Małgorzata „WdoWa” Jaworska, która zajmuje się hip-hopem od 20 lat, wciąż nagrywa. Aktualnie kończy pracę nad nowym albumem „Historia jednej miłości”, którego premiera odbędzie się wiosną.

– Tak, moja żona jest raperką, ale też prawnikiem. Po godzinach pracy pisze scenariusze, piosenki innym wykonawcom i maluje. Tak chyba jest, że nasze podwójne życie zbliżyło nas do siebie – mówi prezes.

Lista samochodowych klasyków

Kolejna pasja:
Kolejna pasja:
Prezes Future Mind interesuje się motoryzacją. Ceni zwłaszcza klasyczne auta z lat 90.– ostatnio kupił Porsche 911 (generacji 993).
catch the moment

Tomasz Woźniak lubi nie tylko koszykówkę i muzykę – relaksuje się też grą w tenisa i jazdą szybkimi samochodami.

– Wróciłem do tenisa po latach. Gram dwa razy w tygodniu z trenerem, który jest raperem. W dodatku też sommelierem i umila nam treningi ciekawymi opowieściami o winie. Gram też z kilkoma kolegami, niekoniecznie z branży. Tenis to nie tylko sport, lecz także okoliczność do fajnego spotkania, rozmowy, lunchu, podczas którego często rodzą się ciekawe projekty czy inicjatywy – mówi.

Jeśli chodzi o samochody, to wybiera klasyczne auta z lat 90. Ostatnio kupił Porsche 911 (generacji 993).

– To tzw. ostatni wiatrak [silnik chłodzony powietrzem, oryginalny dźwięk – red.]. W dzieciństwie również interesowałem się motoryzacją, a to auto zaliczam do najpiękniejszych w historii modelu 911. Korzystam z niego na co dzień, nie jest schowanym głęboko w garażu eksponatem. Mam już listę klasyków, za którymi się rozglądam: Ferarri F355 czy Maserati Quattroporte znane z filmu „Nietykalni” – wymienia prezes.

Relaks:
Relaks:
Wróciłem do tenisa po latach. Gram dwa razy w tygodniu z trenerem, który jest raperem. Gram też z kilkoma kolegami, niekoniecznie z branży. Tenis to nie tylko sport, lecz także okoliczność do fajnego spotkania, rozmowy, lunchu, podczas którego często rodzą się ciekawe projekty czy inicjatywy – uważa Tomasz Woźniak.
catch the moment

Od roku zapowiada „coś dużego” dla Future Mind, ale jeszcze nic nie zdradził. Co to będzie?

– Oj, chyba nadal nie mogę niczego powiedzieć o tym projekcie. To realizacja dla jednej z największych firm internetowych na świecie. Produkt powstał i nadal jest rozwijany w FM. To chyba jedyny przypadek w naszej historii, kiedy nie możemy się tym publicznie chwalić. Ale rok 2022 przyniesie sporo produktów, w których maczamy palce: aplikacje Sinsay, aplikacje dla Superpharm. To w pierwszym kwartale. Potem idą mocne realizacje. Mamy tyle rzeczy w produkcji, że nie zgłaszamy żadnych apek do tegorocznych nagród Mobile Trends. Rośniemy nieprzerwanie 40 proc. rok do roku w przychodach i niewiele mniej w zatrudnieniu. Natomiast nadal jesteśmy małą firmą, która pracuje dla marek mających miliardowe obroty. Być może trzeba będzie zmienić to podejście i rosnąć jeszcze szybciej. Zobaczymy. Na razie mamy sporo do dowiezienia w 2022 r. Mam na myśli projekty skali Żabki czy Hebe, jest ich kilka. Na tym się skupiamy – zapowiada Tomasz Woźniak.