Aforti Holding (AH) ma około 270 mln zł długów głównie wobec ponad tysiąca inwestorów indywidualnych, a jego majątek jest wart... niecałe 0,5 mln zł, co oznacza że spółki z NewConnect nie stać nawet na upadłość. To główna teza raportu Marcina Kubiczka, zarządcy przymusowego AH, jaką ujawniliśmy dwa miesiące temu.
Kolejna była taka, że Aforti przypomina piramidę finansową i jest bankrutem co najmniej od pierwszego kwartału 2020 r., czyli od pięciu lat. A Klaudiusz Sytek, prezes i większościowy akcjonariusz AH, nie wywiązał się z prawnego obowiązku złożenia wniosku o upadłość, co doprowadziło „do zaciągania nowych zobowiązań w warunkach trwałej i oczywistej niewypłacalności”, a w konsekwencji zwiększyło skalę pokrzywdzenia wierzycieli.
Teraz okazuje się, że Marcin Kubiczek poszedł dalej i wystąpił do sądu o orzeczenie wobec Klaudiusza Sytka maksymalnego, bo aż dziesięcioletniego zakazu prowadzenia działalności gospodarczej i zasiadania w organach spółek. Jako powód podaje nie tylko niezłożenie w terminie wniosku o upadłość AH, ale i drugą przesłankę, czyli „pogorszenie sytuacji finansowej spółki na skutek celowego działania lub rażącego niedbalstwa”.
Prezes kontra zarządca
AH to grupa spółek świadczących usługi wymiany walut i windykacji, a kiedyś też faktoringowe i pożyczkowe dla małych i średnich przedsiębiorstw. Jej działalność finansowali prywatni ciułacze – w formie pożyczek, akcji, obligacji i weksli inwestycyjnych. Problemy z płatnością odsetek i zwracaniem inwestorom kapitału zaczęły się już ponad dwa lata temu. W grudniu 2023 r. wniosek o upadłość Aforti złożył Zakład Ubezpieczeń Społecznych, a w czerwcu 2024 r. Klaudiusz Sytek zareagował wdrożeniem restrukturyzacji: postępowania o zatwierdzenie układu.
Jak szef Aforti komentuje wniosek o pozbawienie go prawa prowadzenia działalności gospodarczej? W przesłanym PB esemesie napisał m.in., że „działania pana Kubiczka są wysoce nierzetelne i przekraczające ramy prawne”, w związku z czym złożył „szereg zawiadomień i skarg do różnych organów kontrolnych”. Klaudiusz Sytek odesłał nas też do komunikatu AH opublikowanego w kwietniu 2025 r., w którym spółka odniosła się do raportu zarządcy. I zasugerował, że wniosek o orzeczenie wobec niego zakazu jest odpowiedzią na tenże komunikat.
Co w nim znajdziemy? Między innymi twierdzenia, że Aforti wcale nie miało struktury zbliżonej do piramidy finansowej i nie stało się niewypłacalne w pierwszym kwartale 2020 r. Napisano tam również, że jedyną szansą na spłatę wierzycieli jest zatwierdzenie przyjętego układu i restrukturyzacja. Znalazła się tam też teza, że wnioski zarządcy przymusowego są „zmanipulowane i nierzetelne”, przez co przedstawiają „nieprawdziwy obraz przedsiębiorstwa”, czym „wprowadzają w błąd” sąd i wierzycieli.
O tym, kto w tym sporze ma rację, zdecyduje sąd. Jak bowiem ustaliliśmy, Marcin Kubiczek w obszernym piśmie podtrzymał swoje wnioski i w formie tabelarycznej odniósł się do wszystkich twierdzeń Klaudiusza Sytka. A warto pamiętać, że dotychczasowe skargi szefa Aforti na działalność zarządcy były uznawane przez sądy za bezpodstawne.
Szkoda na minimum 44 mln zł
Najpoważniejszym zarzutem Klaudiusza Sytka, wymienianym w komunikacie wielokrotnie, jest to, że powołany w październiku 2024 r. zarządca miał rzekomo wyrządzić Aforti i jego wierzycielom szkodę o wartości „około minimum 44 mln zł” poprzez poparcie „skrajnie szkodliwego” układu w spółce zależnej Aforti Collections (AC). Przy czym miał działać „w warunkach rażącego konfliktu interesów”, a jednocześnie realizować strategię mającą na celu „wrogie przejęcie” tej spółki.
O co chodzi? Według Klaudiusza Sytka „konflikt interesów” ma wynikać ze związków Marcina Kubiczka ze spółką Alerion, czyli nadzorcą układu w AC. Chodzi o to, że zarządca AH był założycielem tej spółki i jej wspólnikiem do 2018 r. obok m.in. Karola Tatary, innego doradcy restrukturyzacyjnego, a dziś prezesa i większościowego udziałowca Aleriona. Oraz o to, że oni obaj i Maciej Knopek (wiceprezes i mniejszościowy udziałowiec Aleriona) utrzymują relacje towarzyskie, bo wykładają na tych samych studiach podyplomowych na Uczelni Koźmińskiego.
Co na to Marcin Kubiczek? Twierdzenia szefa Aforti nazywa „fałszywymi oskarżeniami i insynuacjami” i podkreśla, że od lat nie jest związany z Alerionem ani osobowo, ani kapitałowo.
Jak pisaliśmy dwa miesiące temu, działająca w branży windykacyjnej AC to jedyna spółka z grupy Aforti, która w ocenie Marcina Kubiczka ma szansę na restrukturyzację i której księgi rachunkowe oraz dokumentacja nie budzą zastrzeżeń.
We wrześniu 2024 r. wierzyciele AC zagłosowali jednogłośnie za układem, który został zatwierdzony przez sąd w grudniu 2024 r. po tym, jak poparł go Marcin Kubiczek. Decyzja nie jest jednak prawomocna, bo zaskarżył ją Klaudiusz Sytek. Szefowi Aforti nie podoba się układ, w ramach którego całą firmę AC ma przejąć spółka Inkaso Kredytowe. Ma ona zapłacić 280 tys. zł, a także spłacić w ratach długi AC o łącznej wartości prawie 8 mln zł. Przy czym jednym z tych wierzycieli jest samo AH, do którego w ciągu pięciu lat od uprawomocnienia się układu miałoby trafić 860 tys. zł, czyli 20 proc. wierzytelności wartej 4,3 mln zł (pozostali wierzyciele mają być zaspokojeni w 100 proc.).
Wycena akcji na 671,6 tys. zł
Dlaczego układ w AC miałby wyrządzić Aforti szkodę na minimum 44 mln zł? Tego Klaudiusz Sytek nie wyjaśnia. Być może ma to związek z tym, że w styczniu 2025 r. złożył w sądzie pismo wyceniające „projekt windykacji” na 34,1 mln zł (a pakiet 93,4 proc. akcji AH w AC na 31,8 mln zł). I jednocześnie twierdził, że uwzględniając restrukturyzację, jego wartość może być jeszcze wyższa – rzędu nawet 60 czy 80 mln zł.
Zdaniem Marcina Kubiczka te wyceny są jednak „całkowicie nierealistyczne”, a wysokość rzekomej szkody, czyli 44 mln zł, to kwota „niemająca jakiegokolwiek pokrycia w rzeczywistości”. I on, i Maciej Knopek, wiceprezes Aleriona, podkreślają przy tym, że komornik na potrzeby egzekucji wycenił akcje AH w AC na… 671,6 tys. zł. Czyli ponad 47 razy mniej niż spółka i ponad 65 razy mniej niż rzekoma szkoda.
- Układ to jedyna realna metoda na uratowanie przedsiębiorstwa AC, zachowanie miejsc pracy i spłatę wierzycieli w najwyższym możliwym stopniu. Przy czym większość z nich, bo aż 73 z 79 wierzycieli, to osoby fizyczne, które udzieliły AC pożyczek – mówi Marcin Kubiczek.
- Wszyscy wierzyciele, z wyjątkiem akcjonariuszy, mają zostać zaspokojeni w 100 proc. wierzytelności głównej. Alternatywą jest upadłość AC, w ramach której wierzyciele zostaliby zaspokojeni na poziomie około 50 proc. wierzytelności głównej, z wyjątkiem większościowego akcjonariusza, czyli AH, który nie zostałby zaspokojony w żadnym stopniu – wtóruje mu Maciej Knopek.
I dodaje, że potrzebne było pozyskanie inwestora, bo AH jako dotychczasowy właściciel nie dokapitalizował AC, a obecnie nie jest w stanie udzielić mu niezbędnego finansowania.
Jego słowa potwierdza Agnieszka Baran-Płomińska, prezeska AC od 2018 r., która tłumaczy, że po tym, jak problemy grupy Aforti przełożyły się na spółkę, jej zarząd próbował podwyższyć kapitał, jednak ani AH, ani inni akcjonariusze nie byli tym zainteresowani.
- Toczyły się również rozmowy dotyczące pozyskania finansowania zewnętrznego, ale bez skutku, co zmusiło nas do złożenia wniosku o restrukturyzację. W jej ramach wspólnie z nadzorcą układu uznaliśmy, że najlepszą opcją dla spółki i jej wierzycieli będzie pozyskanie inwestora. Do badania due diligence dopuściliśmy trzy podmioty, z których ofertę złożyło Inkaso Kredytowe – mówi Agnieszka Baran-Płomińska.
Według niej „wszystko to odbywało się za wiedzą rady nadzorczej spółki, w której zasiadał m.in. pan Klaudiusz Sytek”.
To, że zarząd AH w osobie Klaudiusza Sytka znał propozycje układowe w AC co najmniej od połowy sierpnia 2024 r., podkreślają też Maciej Knopek i Marcin Kubiczek, który jako zarządca AH zmienił radę nadzorczą AC dopiero w listopadzie 2024 r.
- To Klaudiusz Sytek był członkiem rady nadzorczej, kiedy AC zawarło umowę z Alerionem. Wypracowanie propozycji układowych, ich przyjęcie i złożenie wniosku o zatwierdzenie przyjętego układu do sądu nastąpiło przed powołaniem zarządcy, tj. w okresie, w którym AH w pełni kontrolowała AC – mówi Marcin Kubiczek.
Odpis na 466,1 mln zł
I on, i Maciej Knopek zwracają uwagę na coś jeszcze. Na początku maja 2025 r. Klaudiusz Sytek opublikował komunikat, w którym poinformował o ustanowieniu „ostrożnościowego” odpisu aktualizującego na utratę wartości aktywów na, bagatela, aż 466,1 mln zł.
Na kwotę tę składają się akcje i udziały w spółkach zależnych (432,1 mln zł) i wierzytelności (33,9 mln zł). Szef AH powołał się przy tym na trwające i przeciągające się postępowania restrukturyzacyjne i upadłościowe. Jednocześnie przyznał, że ten odpis będzie miał wpływ już na wyniki jednostkowego sprawozdania finansowego AH za 2022 r. (ostatni raport podpisany przez zarząd spółki i złożony w Krajowym Rejestrze Sądowym dotyczy bowiem 2021 r.).
Z naszych informacji wynika, że decyzja o odpisie ma związek z zaleceniami firmy audytorskiej Advantim Audit, która bada sprawozdania finansowe AH za 2022 i 2023 r. Próbowaliśmy to potwierdzić oficjalnie, ale szef audytora, Paweł Kurus, odmówił rozmowy na ten temat ze względu na tajemnicę zawodową.
Z pisma, jakie Marcin Kubiczek złożył w sądzie upadłościowo-restrukturyzacyjnym, wynika jednak, że na spotkaniu z pełnomocnikami zarządcy przedstawiciele Advantimu potwierdzili, iż już pod koniec 2023 r. zaproponowali oni AH dokonanie „istotnych odpisów” aktywów, a także wskazywali na trudności we współpracy z Klaudiuszem Sytkiem, w tym brak reakcji na propozycje tych korekt.
Być może chęć publikacji zaległych sprawozdań doprowadziła szefa AH do zmiany stanowiska. Co ten „ostrożnościowy” odpis oznacza w praktyce? By to zweryfikować, zajrzeliśmy do jednostkowego sprawozdania finansowego AH za IV kwartał 2022 r. (spółka publikuje bowiem kwartalne, niezaudytowane raporty, w przeciwieństwie do rocznych).
Okazuje się, że wartość akcji i udziałów w spółkach zależnych była wyceniona w nim na koniec 2022 r. na 432,1 mln zł, czyli… dokładnie taką kwotę, na jaką opiewa odpis. A to oznacza, że sam Klaudiusz Sytek spisał wartość spółek zależnych (w tym i AC) do zera. Tym samym potwierdził nasze wątpliwości z jesieni 2024 r., kiedy wskazywaliśmy m.in., że większość spółek z grupy Aforti, takich jak AC, prowadząca platformę wymiany walut Aforti Exchange czy zajmująca się kiedyś działalnością pożyczkową Aforti Factor Group ma ujemne kapitały własne. Uwiarygodnił też w ten sposób ustalenia Marcina Kubiczka, który w swoim raporcie pisał, że w jego opinii „rzeczywista wartość rynkowa” udziałów i akcji AH w spółkach z grupy jest właśnie „zerowa”.
Zdaniem zarządcy tym samym szef Aforti potwierdził również to, że spółka z NewConnect jest trwale niewypłacalna, a stan jej niewypłacalności powstał przed 2022 r. Jednocześnie według Marcina Kubiczka podstawy odpisu podane w komunikacie są nieprawdziwe, co oznacza, że Klaudiusz Sytek „w dalszym ciągu wprowadza w błąd inwestorów co do faktycznej sytuacji spółki”.