Zarząd BIG BG boi się inwestora

Stasiuk Tadeusz, Zielewski Paweł
opublikowano: 1999-02-15 00:00

Zarząd BIG BG boi się inwestora

Dwaj akcjonariusze BIG BG domagają się zwołania NWZA banku i wyjaśnienia statusu akcjonariuszy — spółek zależnych od BIG-u. Od odpowiedzi zarządu zależy, czy w banku wybuchnie wojna, w której może polec zarząd BIG BG.

W tym tygodniu ma zostać podany termin obrad NWZA BIG BG, którego zwołania głośno i zdecydowanie domagają się dwaj duzi akcjonariusze banku: fundusze Templeton i ABN Amro Funds. Chcą one poddać pod głosowanie dwa wnioski. Jeden dotyczy ujawnienia przez zarząd banku wszystkich umów w sprawie przewłaszczenia akcji i wykonywania z nich głosów przez podmioty zależne od BIG BG. Drugi — akcjonariusze chcą przejąć kontrolę nad tymi akcjami, ograniczając tym samym prawa zarządu do dysponowania nimi.

Stawką jest ponad 18-proc. pakiet akcji, który znajduje się obecnie w rękach BEL Leasing i Forina.

Jego wielkość ma decydujące znaczenie, gdyż będąc pod nadzorem obu funduszy umożliwi im osiągnięcie znaczącej liczby głosów na WZA banku i możliwość przegłosowania korzystnych dla nich uchwał. Uchwał, które mogą być nie na rękę zarządowi kierowanemu przez Bogusława Kotta.

Można przypuszczać, iż stanowisko funduszy, a w szczególności Templetona, który sparzył się na BPH, wynika z prób zabezpieczenia swoich interesów. Posiadając odpowiednio wysoki pakiet akcji obydwaj akcjonariusze tym samym istotny wpływ na ewentulane pozyskanie inwestora strategicznego dla banku. Mogliby także dyktować warunki cenowe.

Zdaniem pragnącego zachować anonimowość analityka COK BH, trudno wyrokować, jak zachowa się w tej sytuacji zarząd.

— Byłoby fair wobec akcjonariuszy, gdyby mogli oni decydować o losach banku, tak jak ma to miejsce w innych spółkach publicznych. Obawiam się jednak, że zarząd nie będzie chciał stracić kontroli nad akcjami, gdyż jest bardzo niechętny poszukiwaniom inwestora strategicznego. Dowodzą tego wypowiedzi kierownictwa banku. Udziały funduszy są za małe, by mogły przeforsować wnioski — tłumaczy analityk.

Podobnego zdania jest jeden z pytanych przez nas doradców inwestycyjnych. Uważa on, że trudno przypuszczać, by prezes BIG BG, Bogusław Kott, chciał pójść na kompromis. Będzie on się raczej starał zachować decydujący głos, gdyż ewentualne przejęcie banku groziłoby zapewne zmianami w zarządzie i radzie nadzorczej, czego najwidoczniej obawia się kierownictwo banku. Analitycy nie chcą nawet spekulować o powodach tych obaw.

— Na razie zarząd jest na uprzywilejowanej pozycji, jednak zmiany na polskim rynku finansowym mogą wymóc zmianę stanowiska. Myślę jednak, że nie będzie to proces bezkrwawy, co może doprowadzić do roszad personalnych — dodaje doradca.

Nieznane pozostają też skutki prawdopodobnego weta zarządu. W tym wypadku należy oczekiwać albo stopniowego zwiększania udziału Templetona i ABN Amro lub też otwartego konfliktu z obecnym zarządem.

Tadeusz Stasiuk

Paweł Zielewski