Zarządzający: PZU ma trzy powody do ostrożności z dywidendą

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2016-05-23 17:00

PZU ma przynajmniej trzy powody, żeby podchodzić do wypłaty premii ostrożniej niż chcieliby inwestorzy - uważa Adam Łukojć, zarządzający Skarbiec TFI.

Specjalista przypomina, że przykład Orange pokazuje, że dywidendy nie są dane raz na zawsze [po kilku latach stabilnych dywidend władze telekomu musiały ją mocno ściąć, co zdołowało kurs - red.], a i PZU ma przynajmniej trzy powody, żeby podchodzić do wypłaty premii ostrożniej niż chcieliby inwestorzy.

Adam Łukojć dołączył do Allianz TFI 4 miesiące temu.
Fot: TR

- Po pierwsze, rentowność podstawowej działalności jest coraz niższa, po drugie - spadek stóp procentowych sprawił, że coraz trudniej będzie o wysokie przychody z inwestycji, a po trzecie - przejęcie części Banku BPH przez Aliora i możliwa akwizycja Raiffeisen Polbanku sprawiają, że PZU musi mieć kapitał na inwestycje w sektorze bankowym. Ubezpieczyciel nie musi szybko wrócić do wypłaty wysokiej dywidendy, bo inwestycje w banki na razie będą raczej wymagały kolejnych nakładów, a na dywidendę z akcji Alior Banku będzie musiał jeszcze poczekać - mówi w rozmowie z "PB" Adam Łukojć.

Zarządzający zaznacza jednak, że niższa dywidenda wcale nie musi doprowadzić do istotnej przeceny akcji PZU, bo spółka wciąż jest hojna.  

- Przy obecnych stopach procentowych i rentownościach obligacji, stopa dywidendy wynosząca około 6 proc. powinna być dla wielu inwestorów atrakcyjna - dodaje Adam Łukojć.

Notowania PZU mocno spadły w poniedziałek 23 maja po tym, jak zarząd ubezpieczyciela zadeklarował, że na dywidendę planuje przeznaczyć 1,79 mld zł, czyli 2,08 zł  na akcje. Konsens prognoz analityków, ankietowanych przez Bloomberg, zakładał wypłatę 2,76 zł. Proponowany dzień dywidendy to 30 września, a jej wypłaty 21 października. Dywidenda za 2014 r. wyniosła 3 zł na akcję.