Charyzmatyczni zarządzający David Einhorn (fot. na górze) i John Paulson (fot. na dole) tłumaczą się z kosztownych wpadek inwestycyjnych z ostatnich miesięcy. I ostrzegają.
![David Einhorn, który swój fundusz Greenlight Capital założył w 1996 r., dysponując jedynie 900 tys. USD od inwestorów, okazał się jednym z najlepszych zarządzających na świecie. Średniorocznie wypracowywał stopy zwrotu sięgające 20 proc. Jego osobistą fortunę wyceniono w tym roku na 1,25 mld USD. Z tej perspektywy wpadka z Apple’em to jedynie nieznaczne potknięcie.
[FOT. BLOOMBERG] David Einhorn, który swój fundusz Greenlight Capital założył w 1996 r., dysponując jedynie 900 tys. USD od inwestorów, okazał się jednym z najlepszych zarządzających na świecie. Średniorocznie wypracowywał stopy zwrotu sięgające 20 proc. Jego osobistą fortunę wyceniono w tym roku na 1,25 mld USD. Z tej perspektywy wpadka z Apple’em to jedynie nieznaczne potknięcie.
[FOT. BLOOMBERG]](http://images.pb.pl/filtered/b1e8a9f9-e238-43bb-b3d8-fae04a54b7dc/ed010f7c-1d5a-5b00-94cf-8fdca7897f63_w_830.jpg)
— Inwestorzy nie powinni ślepo podążać za moimi — czy kogoś innego — radami inwestycyjnymi. Powinni najpierw odrobić swoją pracę domową — powiedział David Einhorn na corocznej konferencji branży funduszy hedge Sohn Investment Conference.
David Einhorn, który zdobył sławę, obstawiając kłopoty banku Lehman Brothers na wiele miesięcy przed jego upadkiem, zaliczył poważną wpadkę, polecając na ubiegłorocznej konferencji inwestorom zakup akcji Apple’a.
Od tego czasu notowania giganta z siedzibą w kalifornijskim Cupertino straciły 16 proc., podczas gdy indeks S&P500zyskał 22 proc. Przez cztery pierwsze miesiące roku Greenlight Capital, jego fundusz, zarobił 5,5 proc., co jednak ustępuje 12-procentowej zwyżce indeksu S&P500. Jak zaznaczył specjalista, nigdy nie dzielił się pomysłami inwestycyjnymi, by skorzystać na zwyżkach notowań spółek, o których mówił. W ciągu trzech miesięcy nie zlikwidował żadnej z pozycji, o której mówił na ubiegłorocznej konferencji, a 90 proc. z nich wciąż utrzymuje w swoim portfelu.
Przed jeszcze trudniejszym zadaniem stanął John Paulson, którego w kłopoty wpędziło obstawianie długoterminowych zwyżek notowań złota i akcji producentów kruszcu. Jak szacowali komentatorzy, tegoroczne spadki notowań żółtego metalu kosztowały go 1,5 mld USD, a jeden z jego funduszy stracił od początku roku aż 47 proc.
Efekt? Za sprawą wycofywania kapitału przez inwestorów łączne aktywa funduszy założonego przez niego towarzystwa Paulson & Co. stopniały do 18 mld USD, niespełna połowy wartości z początku 2011 r. Jaką radę dla inwestorów ma teraz finansista?
— Nie należy skupiać się na tygodniowych czy miesięcznych stopach zwrotu — powiedział John Paulson na konferencji Skybridge Alternatives. Przypomniał też o swoich sukcesach z poprzednich lat, m.in. obstawianiu załamania na rynku kredytów subprime w 2007 r., dzięki któremu zarobił 4 mld USD, oraz zajęciu w 2010 r. pozycji obliczonych na zwyżki cen złota, które przyniosły mu 5 mld USD zysku. Również tego roku nie musi zupełnie spisywać na straty. Choć większość jego funduszy zawiodła, pocieszeniem dla inwestorów może być 22-procentowy zysk, który wypracował grający na ożywienie w amerykańskiej gospodarce Paulson Recovery Fund.