Gazeta odnotowuje, że w raporcie osiem z prawie 400 stron poświęcono "Rosomakowi". Przypomina, że chodzi o największą w dziejach fińskiego przemysłu obronnego transakcję z Polską (dostawa 690 takich pojazdów).
Zarzuty wobec "Rosomaka" zamieszczone w raporcie są - w ocenie strony fińskiej - niesprawiedliwe, niesłuszne i polegające na nieporozumieniach. "Helsingin Sanomat" przypomina, że ambasador Finlandii w Polsce Jan Store rozmawiał już z polskim ministrem obrony Aleksandrem Szczygłą, przekazując mu stanowisko rządu fińskiego w tej sprawie. Finowie wyrażają m.in. obawy, że raport rzuci niesłusznie cień na międzynarodową reputację Finlandii i jej przemysłu, a zwłaszcza koncernu Patria Oy.
Ten koncern zbrojeniowy należy w 73,2 proc. do rządu fińskiego, a w 26,8 proc. do europejskiego koncernu EADS.
Ambasador RP w Finlandii Andrzej Szynka przeprowadził, z inicjatywy strony fińskiej, rozmowę na ten temat w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w Helsinkach. Co prawda podsekretarz stanu fińskiego MSZ Markus Lyra uznał, że "między Finlandią a Polską nie ma dyplomatycznych nieporozumień", ale ten sam dyplomata, wg "Helsingin Sanomat", powiedział, że w rozmowie z ambasadorem RP przedstawił stanowisko swego kraju: "Za krzywdzące i niefortunne uważamy rozpowszechnienie przez raport nazwy Patria w tak negatywnym kontekście".
Zaniepokojenie raportem wyrazili przed dwoma dniami w Warszawie przedstawiciele Patrii. Ich zdaniem, raport sugerujący, że przetarg odbył się nieprzejrzyście, stawia w negatywnym świetle cały fiński przemysł, mogą go też wykorzystywać konkurenci fińskich i polskich przedsiębiorstw starających się o kontrakty za granicą.
Dyrektor generalny Patrii Jorma Wiitakorpi podkreślił, że gdy raport był przygotowywany, jego autor nie skontaktował się z producentem. Wiitakorpi wytknął też zawarte w opracowaniu Antoniego Macierewicza błędy, powiedział m.in. że utonięcie i zniszczenie silnika, które raport przypisuje wozowi Patrii, w rzeczywistości przytrafiło się konkurencji.
Według opublikowanego w połowie lutego raportu, WSI nie zapobiegły nieprawidłowościom przy przetargu na transporter, a zwycięski wóz AMV konstrukcji Patrii został wybrany mimo wad konstrukcyjnych. W poniedziałek Macierewicz wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że jeszcze pod koniec ubiegłego roku testy wykazały wady konstrukcyjne wozu.
W przetargu na KTO startowały trzy firmy - oprócz Patrii także Steyr-Daimler-Puch z Austrii i Mowag ze Szwajcarii. W grudniu 2002 r. MON opowiedziało się za wozem Patrii. Warunkiem udziału w przetargu było związanie się z polskim zakładem - to polskie firmy były partnerami MON w przetargu. Partnerem Patrii są Wojskowe Zakłady Mechaniczne w Siemianowicach. Wartość kontraktu na dostawę 690 pojazdów do 2013 roku wyniosła blisko 5 mld zł. Pojazd w wersji dla Polski otrzymał nazwę Rosomak. Dotychczas WZM przekazały wojsku ponad 100 wozów w różnych wersjach.
W listopadzie 2004 r. MON podało, że w trakcie wielomiesięcznych prób, w których badano 240 parametrów, 212 z nich wóz spełnił całkowicie lub przewyższył oczekiwania, 22 miały zostać poprawione, dążenie do spełnienia sześciu komisja uznała za bezsensowne. W 2004 r. kontrakt badała NIK, stwierdzając, że wybór prototypowego KTO Patrii był uzasadniony.
Śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy przetargu prowadzi od dwóch lat Wojskowa Prokuratura Okręgowa, która do tej pory postawiła trzem osobom zarzuty związane z podpisaniem umowy głównej i aneksów do niej. (PAP)