Zatory płatnicze „zwyciężyły” w rankingu barier w rozwoju firm (zestawienie tworzone jest na podstawie cyklicznych sondaży „PB” wśród Gazel Biznesu). Problem nieterminowych płatności był w drugim kwartale 2012 r. główną przeszkodą dla 21 proc. przebadanych przez nas szefów firm. Także wiele innych raportów wskazuje na narastający w ostatnich miesiącach problem zatorów. Odsetek faktur uregulowanych po terminie w I kw. tego roku wzrósł do 25,8 proc. z 25,2 proc. sprzed roku. Do 4 miesięcy i 12 dni wydłużył się ponadto średni czas oczekiwania na płatność — takie wnioski płyną z raportu „Portfel należności polskich przedsiębiorstw”, sporządzonego przez Krajowy Rejestr Długów i Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce.
Lawina upadłości
Problem zatorów płatniczych dostrzegli eksperci do spraw wierzytelności.
— W pierwszej połowie roku skierowano do nas o ok. 20 proc. więcej spraw, w których opóźnienia wynosiły ponad 90 dni. Duża ich część dotyczyła rozliczeń między firmami, które współpracowały ze sobą od lat — tłumaczy Michał Radziejewski z działu windykacji należności Kancelarii Pronet. Trudności ze ściąganiem długów zaburzyły płynność finansową przedsiębiorstw, co dla wielu z nich okazało się tragiczne w skutkach.
— Odsetek upadłości w I połowie roku wzrósł o 20 proc. w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego — wskazuje Jakub Świniarski, dyrektor sprzedaży i rozwoju biznesu w biurze prawno-windykacyjnym Experts Inkasso. Zdaniem specjalistów, najbardziej narażone na opóźnienia płatnicze są firmy, które rozliczają się na zasadzie długich kredytów kupieckich, oraz przedsiębiorcy z sektora MSP, współpracujący z korporacjami.
— Niewypłacalność dużego zleceniodawcy może się stać przyczyną poważnych kłopotów finansowych wielu mniejszych podwykonawców — uważa Krzysztof Matela, prezes EGB Finanse.
Ugodziło w budowlankę
Największe problemy z regulowaniem zobowiązań na czas występują w budownictwie.
— W pierwszym kwartale br. zbankrutowało tu o 68 proc. więcej przedsiębiorstw niż przed rokiem — zaznacza Ireneusz Glensczyk, prezes firmy Indos. Kondycję finansową sektora osłabiło m.in. zakończenie inwestycji prowadzonych przed EURO 2012, a także wzrost cen materiałów budowlanych.
— Zdarzało się, że przedsiębiorstwa zaangażowane w przedsięwzięcia infrastrukturalne wydawały więcej na działalność, niż wynosiło ich wynagrodzenie za realizację zleceń — tłumaczy Piotr Krupa, prezes firmy Kruk. Problemy z rozliczaniem się na czas ma także branża spożywcza, co wiąże się z wahaniami cen surowców.
— W branży mięsnej rozpiętość cenowa tuczników wieprzowych sięga nawet 85 proc. rocznie — wskazuje Jakub Świniarski. Do przyczyn zatorów w tym sektorze Sławomir Deleżuch, prezes DCGroup, dodaje wzrost kosztów transportu i magazynowania. Zagrożona została również płynność finansowa podmiotów z branży meblarskiej. To wynik mniejszego popytu na oferowane przez nią produkty.
— W niepewnych czasach Polacy starają się oszczędzać, a nowe meble uważają za zbędny luksus. Ich możliwości finansowe ograniczyła ponadto zaostrzona polityka kredytowa banków — wyjaśnia Michał Radziejewski. Trudności nie ominęły także firm specjalizujących się w reklamie i marketingu.
— Wiele z nich przed laty przeinwestowało, licząc na dłuższy okres prosperity. Obecnie tną koszty, co często wiąże się z niepłaceniem w terminie i finansowaniem bieżącej działalności z pieniędzy kontrahentów — mówi Michał Radziejewski. Jak wynika z raportu KRD i KPF, najdłużej, bo średnio prawie pół roku, czekają na swoje należności firmy prowadzące działalność finansową. Przedsiębiorstwa budowlane otrzymują zapłatę po pięciu miesiącach.
Regiony z ryzykiem
Raport KRD i KPF pokazuje, że im mniejsza firma, tym większe ma trudności z regulowaniem należności (na skutek opóźnień w otrzymywaniu faktur).
— Przyznaje się do nich ok. 37 proc. przedsiębiorstw, zatrudniających do 50 osób, oraz 28, 4 proc. tych z liczbą pracowników od 50 do 249. Odsetek ten spada do 22 proc. w przypadku największych podmiotów — wskazuje Andrzej Kulik, rzecznik prasowy Krajowego Rejestru Długów. Najmniej firm boryka się z zatorami płatniczymi w Polsce centralnej (32,1 proc. firm). Na północy kraju stanowią one 41,6 proc. Negatywne skutki zatorów najsilniej odczuły jednak przedsiębiorstwa z południa Polski. W I kwartale br. aż 41,2 proc. z nich ograniczyło swoje inwestycje. Najmniej, bo tylko 28,5 proc. podmiotów, zdecydowało się na taki krok w regionie wschodnim.
Kroki zaradcze
Jak podkreśla Remigiusz Brzeziński, prezes Kancelarii Prawnej — Inkaso WEC, ryzyko związane z niewypłacalnością potencjalnych kontrahentów da się zminimalizować m.in. poprzez sprawdzenie ich wiarygodności w bazach danych firm windykacyjnych, na internetowych giełdach wierzytelności, a także w zasobach Biur Informacji Gospodarczej, takich jak Krajowy Rejestr Długów BiG, InfoMonitor BiG i Rejestr Dłużników Erif BiG. Kontrolować i monitorować spływ należności warto także w trakcie współpracy.
— Jeśli partnerzy opóźniają płatności, należy podjąć kroki windykacyjne poprzez wewnętrzne działy windykacji lub profesjonalną firmę — mówi Sławomir Deleżuch. Tłumaczy, że im wcześniej sprawa zostanie jej przekazana, tym większe szanse na szybkie otrzymanie płatności. Klient ponosi ponadto niższy koszt.
— W zależności od momentu zlecenia sprawy i kwoty zadłużenia może on wynieść 1 proc. skutecznie odzyskanych należności. W przypadku spraw na granicy przedawnienia cena jest znacznie wyższa — zaznacza Sławomir Deleżuch.
472 Tyle upadłości przedsiębiorstw oficjalnie opublikowano w pierwszej połowie 2012 r. Oznacza to wzrost o 26 proc. w stosunku do I półrocza 2011 r. Tylko w czerwcu br. w oficjalnych źródłach opublikowano ogłoszenia o upadłości 77 firm — wskazują analitycy Euler Hermes.
OKIEM EKSPERTA
W cieniu upadłości
TOMASZ STARUS
dyrektor biura oceny ryzyka w Euler Hermes
Problemy z płynnością, jakie mają obecnie najwięksi gracze z rynku budowlanego, przekładają się na spowolnienie płatności w całej branży. Konsekwencją takiej sytuacji są m.in. upadłości przedsiębiorstw budowlanych oraz obsługujących je firm transportowych i hurtowych. Z rynku znika też wielu dystrybutorów zarówno artykułów detalicznych, jak i sklepów. Powoduje to malejąca dynamika sprzedaży i przesuwanie się jej ciężaru w kierunku sieci handlowych.
Przezorny zyskuje więcej
Według Ireneusza Glensczyka, prezesa firmy Indos, przedsiębiorca sprzedający z odroczonym terminem płatności powinien:
Ustalić wewnętrzną zasadę obliczenia wielkości kredytu kupieckiego dla poszczególnych kontrahentów
Stosować krótkie terminy zapłaty
Sprzedawać małymi partiami
Odwiedzić stronę internetową kupującego
Otrzymać od niego pisemne zamówienie podpisane przez osoby upoważnione (lub sporządzić umowę sprzedaży)
Otrzymać od kontrahenta, do wglądu, oryginały aktualnych dokumentów rejestrowych i finansowych oraz sporządzić ich kopie.
Sprawdzić reprezentację kupującego w dokumentach rejestrowych z podpisami na zamówieniu lub umowie
Przeanalizować otrzymane dokumenty finansowe, w szczególności od strony zobowiązań kontrahenta
Spróbować zabezpieczyć lub ubezpieczyć należność
Sprawdzić wiarygodność kontrahenta w Krajowym Rejestrze Długów lub w firmie windykacyjnej, ewentualnie zamówić pełny raport w wywiadowni gospodarczej
Ustalić wielkość kredytu kupieckiego dla kontrahenta