Racjonalna ocena potencjału nowoczesnej spółki czasami jest niemożliwa. Jak przekonuje Michał Olszewski z Movens Capital, szczególnie inwestując w start-upy, trudno w pełni zaufać liczbom. Czasami trzeba zdać się na intuicję.

— Brak danych historycznych pozwalających z rozsądnym prawdopodobieństwem ocenić potencjał, ryzyko i związaną z nimi niepewność, jest typową okolicznością przełomowych przedsięwzięć. Intuicja powinna uzupełniać, a nie zastępować tradycyjną analizę. Nawet fundusz venture capital posiadający zasoby, dostęp do serwisów informacyjnych, stosowny know-how w ocenie przyszłej sprawności zespołu, ruchów konkurencji, popytu i zmian regulacji zdany jest na intuicję zarządzających — mówi Michał Olszewski.
Dobrym krokiem dla początkujących inwestorów może być stworzenie grupy, w której będą mogli omawiać pomysły zbiorowo.
— Odpowiedzią na ryzyko błędnej decyzji i pułapki typu myślenie konfirmacyjne [selektywny dobór informacji — red.], jest zderzenie własnej intuicji z opiniami innych osób. James Surowiecki w książce „The Wisdom of Crowds” przedstawia wyniki badań potwierdzających, że osąd wielu jest trafniejszy niż jednostek. Dobór mądrych i odpowiednio zmotywowanych osób powinien dodatkowo zwiększać tę trafność — dodaje Michał Olszewski.
Subiektywny osąd
Podstawową rolą każdego inwestora jest selekcja spółek i projektów. W zawodowej historii Michał Olszewski przywołuje kilka osobistych przykładów, kiedy dominującą rolę odegrała intuicja.
— W 2005 i 2006 r. w sieci aniołów biznesu, jaką prowadziłem przy Lewiatanie, promowałem wśród inwestorów takie projekty jak LiveChat Software czy Medicalgorithmics. Na ówczesnym etapie rozwoju tych spółek podstawą rekomendacji była głównie ocena kompetencji i determinacji oraz intuicja związana z otoczeniem — wspomina Michał Olszewski.
Po latach obydwie spółki radzą sobie relatywnie dobrze. LiveChat cieszy się coraz większym zainteresowaniem klientów, a akcje spółki w ostatnich tygodniach wspięły się na szczyt. Wartość rynkowa spółki to 1,63 mld zł. Przykładów jest więcej.
— Po nieudanym pilocie SkyCashy w 2008 r. założyciele odsprzedali swoje udziały i opuścili Polskę. Fundusz, w którym wtedy pracowałem, myślał o tym, żeby zlikwidować spółkę i odzyskać ponad 2,5 mln zł pozostające na rachunkach. Intuicja wskazywała jednak, że z kluczowymi wyzwaniami spółki można sobie poradzić w ramach zasobów, do których mieliśmy dostęp, tj. uzyskanie licencji NBP, pierwszych referencji warunkujących startowanie w przetargach na usługi miejskie (transport i parkowanie), „dowiezienie” aplikacji czy finansowanie — dodaje Michał Olszewski.
W tym projekcie jego zdaniem istotne było poczucie, że aplikacje na smartfonach połączonychz szybkim internetem będą standardem.
Uzupełnienie niszy
Inwestorzy często skarżą się na braki informacyjne w emisjach crowdfundingowych. Często wynika to z ograniczeń dotyczących danych, które emitenci mogą prezentować, a czasami po prostu z ich braku.
— Ekosystem warunkujący materializację potencjału crowdfundingu jest niekompletny. Jednym z brakujących elementów jest pokrycie analityczne emitentów. Ze względu na typową wartość emisji research w takiej formie, z jakim mamy do czynienia w przypadkurynku regulowanego, nie ma szans zaistnieć. Dlatego platforma społecznościowa, w której poprzez rejestrowanie trafności prognoz każdego uczestnika — nawet anonimowego — i wykorzystanie ich do budowy statusu oraz zapewnienia bodźców do dzielenia się cennymi spostrzeżeniami, może z czasem stanowić właściwą odpowiedź. To na razie hipoteza, sprawdzimy ją w drodze eksperymentu — mówi Piotr Kobierski, prezes Forc.ee.
Platforma ma bazować na rozwiązaniach społecznych.
— W inwestycjach logiczne łączenie starannie zebranych i spisanych danych to podstawa.Minimalizacja błędnych decyzji — błędnie pozytywnych, ale również błędnie negatywnych — w Movens Capital odbywa się poprzez uwzględnianie osądów kilku członków komitetu, doświadczonych osób, którym zależy na trafności przewidywań. Często posiłkujemy się opiniami ekspertów, w szczególności w biznesach B2B. Dużo dalibyśmy za zabezpieczenie trafności założenia o tym, jak szybko ludzie wrócą do zagranicznej turystyki czy choćby do normalnej rozrywki poza domem — mówi Michał Olszewski.
Dobrą wiadomością dla inwestorów jest to, że intuicję można ćwiczyć. Piotr Kobierski radzi, by zderzyć swoje prognozy z rynkiem i opinią innych.
— Intuicję warto rozwijać poprzez poznawanie kolejnych przypadków, lekturę i rozmowy z ludźmi, jak również weryfikowanie trafności swoich prognoz post factum. Jeśli mamy nieoczywiste spostrzeżenie i silne przekonanie w istotnej dla ludzi sprawie, to nie należy tego odczucia zmarnować. Niewystarczająco wyeksploatowanym źródłem danych do prognoz są przemyślenia ludzi. Od ich decyzji, jednostkowych i kolektywnych, zależy konsumpcja wszelkich produktów B2C czy wybór rządzących — dodaje Piotr Kobierski.