Przemysł. Dobra koniunktura w polskim przemyśle utrzymuje się – produkcja rośnie już ósmy miesiąc z rzędu, chociaż nieco osłabła w styczniu ze względu na mniejszą liczbę dni roboczych. Jej dynamika w styczniu wyniosła tylko 0,9 proc., jednak po uwzględnieniu czynników sezonowych, takich jak mniejsza liczba dni roboczych, produkcja wzrosła rok do roku o 5,7 proc. Dla porównania w grudniu wzrost wyniósł 7,1 proc. Podobnie jak we wcześniejszych miesiącach, za dobre wyniki przemysłu odpowiadają dwie grupy: dobra pośrednie i konsumpcyjne dobra trwałe. Jeśli chodzi o tę drugą, największe wzrosty odnotowano w produkcji urządzeń elektrycznych oraz produkcji komputerów i wyrobów elektronicznych. Przemysł pozostaje motorem wzrostu polskiej gospodarki, co widać również po danych o eksporcie towarów, gdzie dynamika jest najwyższa od 2017 roku.


Konsumpcja. Dane o sprzedaży detalicznej po raz kolejny zaskoczyły negatywnie. Dynamika roczna konsumpcji wyniosła w pierwszym miesiącu roku -6 proc., a po odsezonowaniu -4,2 proc. Pogorszenie wyników sprzedaży detalicznej to w dużej mierze efekt ponownego zamknięcia galerii handlowych pod koniec grudnia. Widać to zwłaszcza na przykładzie branży ubraniowej – sprzedaż detaliczna była tam o ponad 40 proc. niższa niż przed rokiem. Niemniej pozytywna informacja jest taka, że popyt na meble oraz sprzęt RTV i AGD utrzymuje się. W styczniu była to jedyna kategoria, w której odnotowano wzrost. Chociaż, jak sygnalizowaliśmy, ostatnie dane dotyczące koniunktury wskazują, że ten popyt może wkrótce osłabnąć. Niemniej nadzieje na lepsze dane o konsumpcji budzi otwarcie galerii handlowych w połowie lutego.
Rynek pracy. Polski rynek pracy pozostaje relatywnie odporny na kryzys wywołany przez pandemię. Stopa bezrobocia wyniosła w styczniu 6,2 proc. (po odsezonowaniu), a więc tyle, co w grudniu. Z kolei w urzędach zarejestrowało się na początku roku 44 tys. nowych bezrobotnych – najmniej od kilkudziesięciu lat. Co prawda w styczniu nieznacznie spadła dynamika płac z 6,6 do 4,8 proc., ale jest to m.in. efekt niższego wzrostu płacy minimalnej w porównaniu do zeszłego roku. Ponadto tegoroczny styczeń był pierwszym od 17 lat, w którym odnotowano spadek zatrudnienia, niemniej jest to przede wszystkim efekt dokonywanej co roku przez GUS rewizji danych o zatrudnieniu w mikro firmach. Te dane mówią zatem o tym, jaka była koniunktura w całym ubiegłym roku, a nie na początku tego roku.
Budownictwo. Sytuacja w budownictwie nie jest najlepsza, jednak ostatnie wyniki dają pewne nadzieje na przyszłość. Produkcja budowlano-montażowa spadła w styczniu o 10 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Niemniej po uwzględnieniu czynników sezonowych spadek był nieco mniejszy i wyniósł 6,5 proc. Na budownictwie negatywnie odbiła się pogoda – niskie temperatury i opady śniegu. Ponadto prowadzenie prac budowlanych utrudniał brak pracowników z Ukrainy, którzy wyjechali na święta, a potem dodatkowo musieli przejść przez 10 dniową kwarantannę. Poza tym styczniowy relatywnie słaby odczyt wynika z wysokiej bazy – zeszłoroczny styczeń był dla branży wyjątkowo dobry. Równocześnie w budownictwie widać pozytywne tendencje. Po pierwsze, dynamiczny wzrost liczby mieszkań, których budowy rozpoczęto (+9,6 proc.). i tych, na których budowę otrzymano pozwolenia (+26,8 proc.).
Inflacja. Ceny w polskiej gospodarce w dalszym ciągu rosną, wskutek czego inflacja w kraju, według miary Eurostatu, wciąż jest najwyższa w UE. W porównaniu do ubiegłego roku ceny konsumpcyjne wzrosły o 2,7 proc. Ponadto w ujęciu miesięcznym inflacja wyniosła w styczniu 1,2 proc., a więc najwięcej od dekady. Wysoka inflacja wynika ze wzrostu cen żywności spowodowanego m.in. wejściem w życie nowych podatków – tzw. cukrowego i handlowego. Ponadto za wzrost cen odpowiadają rosnące opłaty mieszkaniowe oraz drożejące paliwa.