
Przemysłowcy i recyklerzy przygotowują projekty inwestycji, które zamierzają zgłosić do Krajowego Programu Odbudowy.
— Dotyczą na przykład ekologicznych źródeł zasilania transportu złomu oraz jego przetwarzania, czyli tzw. zielonego recyklingu — mówi Marek Suchowolec z Izby Gospodarczej Metali Nieżelaznych i Recyklingu.
Twierdzi, że podobne inwestycje są realizowane i planowane w przedsiębiorstwach z Europy Zachodniej. Polscy przemysłowcy i recyklerzy także muszą zainwestować, jeśli nie chcą przegrać z zagraniczną konkurencją.
Nielegalny demontaż
Przedsiębiorcy apelują również o to, by rząd zachęcał do recyklingui promował podmioty legalnie przetwarzające odpady, a nie nakładał na nie nowe obowiązki, bo część firm skłaniają one do przejścia w szarą strefę.
— W 2005 r. szara strefa w segmencie recyklingu pojazdów sięgała w Polsce niemal 90 proc. Następnie wprowadzono 500 zł dopłaty do demontażu auta i nielegalny rynek udało się ograniczyć do 50 proc. Jednak zasady ich wypłacania były sprzeczne z unijnymi, więc dopłaty zlikwidowano, równocześnie wprowadzając wiele przepisów, które utrudniły legalną działalność i podniosły jej koszty, co skutkowało przejściem niektórych podmiotów do szarej strefy. Obecnie szacujemy jej wielkość nawet na 70 proc. — ocenia Adam Małyszko, prezes Stowarzyszenia Forum Recyklingu Samochodów.
Organizacja podaje za CEPIK 2.0, że w połowie 2020 r. legalnie zdemontowano tylko 216 tys. pojazdów, i szacuje, że w całym roku będzie ich 430 tys. sztuk. W 2019 r. było natomiast 514 tys. aut zdemontowanych zgodnie z prawem.
Adam Małyszko uważa, że do szarej strefy wypychają firmy m.in. wprowadzone kilka lat temu przepisy z tzw. pakietu pożarowego i odpadowego. Po serii pożarów na wysypiskach śmieci rząd wprowadził zmiany dotyczące np. magazynowania odpadów, składowania, konieczności posiadania operatów pożarowych czy monitorowania placów składowych. Według forum przetrwać na rynku mogą tylko stacje demontażu mające umowy z producentami. To m.in. efekt wymogów dotyczących wysokiego poziomu recyklingu i odpowiedzialności nałożonej na stacje demontażu za ich niespełnienie.
500 minus i plus
Organizacja proponuje więc kij i marchewkę, czyli tzw. system 500 za 500. Zgodnie z nim nabywca używanego auta przy rejestracji musiałby zapłacić opłatę depozytową. Oddając natomiast kompletny i ubezpieczony pojazd do legalnego punktu recyklingu, dostałby 500 zł premii. Według stowarzyszenia tego typu działania mogą ograniczyć wskaźnik nielegalnego demontażu poniżej 10 proc.
Ministerstwo Klimatu (MK) ma jednak inny pomysł na walkę z szarą strefą na całym rynku odpadowym, której wartość może sięgać aż 6 mld zł rocznie. Opracowało przepisy, na podstawie których uruchomiono Bazę Danych o Odpadach (BDO), w której przedsiębiorcy muszą podawać informacje dotyczące np. ich przemieszczania. Obecnie urzędnicy proponują poszerzenie katalogu obowiązkowych danych o faktury VAT lub rachunki dokumentujące transakcje związane z zagospodarowaniem odpadów. Adam Małyszko i Marek Suchowolec zgodnie twierdzą, że takie działania nie będą skuteczne, bo nielegalnie działające podmioty nie rejestrują się w BDO i nie wystawiają faktur. Podkreślają też, że na razie system BDO nie działa sprawnie i przed wydłużeniem listy obowiązków dla przedsiębiorców należy poprawić jego funkcjonalność.
Bez faktury
Zwracają także uwagę, że nie wszystkie czynności dotyczące gospodarki odpadami, które muszą być rejestrowane w systemie, wiążą się z wystawianiem faktur i płaceniem podatków. Nie wiadomo, jak w takich przypadkach BDO ma funkcjonować. Analizować będą to na przykład przedstawiciele branży budowlanej, którzy różne czynności dotyczące np. przewozu i zagospodarowania materiałów z rozbiórki czy budowy muszą zgłaszać w BDO. Jeśli ich nie sprzedają, nie wystawiają faktur.
Zbigniew Kotlarek, szef Polskiego Kongresu Drogowego, informuje, że po konsultacjach branżowych wysłał do MK rekomendacje dotyczące np. wyłączenia destruktu asfaltowego z katalogu odpadów oraz z rejestracji materiału w BDO. Resort zapowiedział zmianę przepisów dotyczących destruktu, ale Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa, podkreśla, że z grona odpadów należy wyłączyć także inne materiały,które w ramach recyklingu można ponownie stosować na budowach. To np. gruz, ziemia, kruszywo czy popioły.
Przedsiębiorcy budowlani mają też własne pomysły na walkę z szarą strefą na rynku odpadowym, bo nielegalnie działające podmioty przysparzają im wielu problemów. Ewelina Karp-Kręglicka, dyrektor ds. zapewnienia jakości w Budimeksie, podkreśla, że aby ograniczyć nielegalny obrót materiałami z budowy, należy wprowadzić odpowiedzialność pośredników za ich utylizację. Obecnie jest nią obarczony wytwórca odpadów, czyli zazwyczaj wykonawca budowlany albo inwestor. Duże firmy, takie np. jak Budimex, opracowały więc system kontroli i starają się sprawdzać, czy i jak pośrednicy utylizują przekazane im odpady. To jednak trudne i kosztowne zadanie. Mniejsze podmioty czy spółki celowe nie mają możliwości i pieniędzy na sprawdzanie, co dzieje się z odpadami z ich budowy.