112 mln zł obrotu, 642 proc. wzrostu przychodów od 2021 r. (ponad 66,7 mln zł przychodu w samym 2023 r.), przy zatrudnieniu 24 pracowników – takie wyniki dały Zilinskis sp. z o.o. dziewiątą pozycję w rankingu Gazele Biznesu 2023.
Zilinskis to jedna z czołowych firm w zakresie rozwoju rozwiązań infrastruktury elektroenergetycznej. Realizuje kompleksowe projekty związane z budową i modernizacją stacji elektroenergetycznych, projektuje konstrukcje obiektów energetycznych, doradza, buduje i modernizuje linie wysokiego napięcia, wykonuje rozdzielnice i szafy sterownicze, sygnalizacyjne i łączności. Przyłącza też farmy wiatrowe i fotowoltaiczne. Klientami są przede wszystkim duzi dystrybutorzy energii: Enea, Tauron, PGE, STOEN, Energa.
Dla firmy pracują kierownicy i inżynierowie energetyki, monterzy, specjaliści od procedur administracyjnych i przetargów, co pozwala na kompleksową obsługę zleceń. A o zlecenia Zilinskis sp. z o.o. nie musi się martwić, a nawet może sobie pozwolić na wybieranie tych najlepszych, najciekawszych. Jak firmie udało się to osiągnąć?
Inicjatywa przyjaciół
Toruńska Zilinskis sp. z o.o. jest częścią jednej z największych na Litwie firm – Žilinskis Group. Założenie biznesu w Polsce w 2020 r. było – jak wynika z notatki na stronie spółki – wynikiem decyzji grupy przyjaciół, którzy postanowili stworzyć zupełnie nową jakość na rynku usług elektroenergetycznych m.in. przez wykorzystywanie odpowiednich rozwiązań technologicznych i zatrudnianie najlepszych profesjonalistów z branży.
– Pracowałem w innej firmie energetycznej, gdy Žilvinas Žilinskis zaproponował mi współpracę i tchnięcie życia w jego biznes w Polsce. Zdecydowaliśmy, że zmienimy nie tylko nazwę firmy, lecz również model zarządzania – opowiada prezes zarządu spółki Paweł Madaj.
Jak wyjaśnia, chodzi o zarządzanie partycypacyjne, którego wielkim admiratorem jest prezes Madaj. Polega ono na tym, że pracownicy są zapraszani do udziału w procesie podejmowania decyzji, mogą ustalać cele i decydować o planie działania, a także dzielić się własnymi sugestiami na temat funkcjonowania organizacji.
Zarządzanie partycypacyjne jest skuteczne wówczas, gdy menedżerowie z szacunkiem wsłuchują się w pomysły i sugestie pracowników. I taką metodę stosuje zarówno Žilvinas Žilinskis, jak i Paweł Madaj.
Tajemnica sukcesu
Prezes Madaj uważa, że swój sukces spółka w 99,9 proc. zawdzięcza ludziom, załodze.
– W naszej branży konkurencja jest bardzo duża, ale wygrywamy, bo gramy zespołowo, mamy minimalną liczbę procedur, świetną jakość i – jak to się mówi – dowozimy terminy – zapewnia prezes.
W spółce Zilinskis nie ma działów. Na pierwszym miejscu są samoorganizacja, zaufanie i transparentność. Dzięki temu 24 stałych pracowników jest w stanie obsługiwać 60–80 zleceń miesięcznie.
– Mamy w zespole świetnych fachowców. Gdy dostajemy zlecenie, działamy na zasadzie „wszystkie ręce na pokład”. Każdy pracownik czuje się odpowiedzialny za projekty, ma wgląd w dokumentację, kontrakty, widzi, na jakim etapie jest ich realizacja. Wie też, ile kosztują i jakie dostaniemy za nie wynagrodzenie. Wiele decyzji jest pozostawionych w gestii pracowników, bo najlepsze decyzje podejmują ludzie, którzy mają wiedzę o danym zagadnieniu – mówi prezes.
Jak pracuje nowoczesny team
– Podział obowiązków jest u nas bardziej oddolny niż odgórny, a funkcjonowanie firmy przypomina grę do jednej bramki w sportowej drużynie. Każdy pełni określoną funkcję i jest współodpowiedzialny za wynik, wspiera swoich kolegów w razie potrzeby i wykonuje różne zadania, choć czasem nie należą one do zakresu jego obowiązków. Mamy też do siebie wzajemne zaufanie, dzięki czemu projekty są realizowane prężnie – tłumaczy Paweł Madaj.
Dodaje, że płace w firmie są całkowicie jawne, a ich poziom jest regulowany raz do roku w formie dialogu, który koordynuje cały zespół.
Pytany, jak są rozliczane ewentualne błędy, prezes odpowiada, że jeśli pracownicy mają się czuć swobodnie i odważnie podejmować decyzje, to nie powinno się ich za te decyzje karać.
– Nie zamiatamy jednak problemów pod dywan, lecz szukamy sposobów naprawienia ewentualnych błędów – wyjaśnia prezes.
– Ludzie są z natury ambitni, mądrzy i chcą odnosić sukcesy. Moim zadaniem jako lidera jest im w tym nie przeszkadzać – dodaje.
Co przyniesie przyszłość
Paweł Madaj mówi, że spółka nie kreśli dalekosiężnych planów i bierze te zlecenia, które jej pasują.
– Nie musimy zabiegać o pieniądze na rachunki, wypłaty – choć zarabia się u nas nieźle – średnio 10 tys. zł, a zatrudnienie co roku zwiększa się o 20 proc. – mówi prezes.
Dodaje jednak, że firma bierze udział w jak największej liczbie przetargów, także zagranicznych, i w efekcie może wybierać zlecenia z najlepszą marżą albo po prostu najbardziej interesujące, wielowymiarowe, np. budowę stacji rozdzielczej w szczerym polu na potrzeby farmy fotowoltaicznej w południowo-wschodniej Polsce albo zlecenie dla niemieckiego Siemensa, które wymaga pracy na niemieckich komponentach.
– W najbliższych miesiącach chcemy po prostu zachować dynamikę wzrostu przychodów. I liczę, że pomogą nam w tym nasze atuty: duża elastyczność i wykonywanie projektów na miarę potrzeb – mówi Paweł Madaj.





