ZL Mielec przegrywa z MON

Artur Niewrzędowski
opublikowano: 1999-11-18 00:00

ZL Mielec przegrywa z MON

Sąd Okręgowy w Rzeszowie oddalił powództwo Zakładu Lotniczego w Mielcu przeciwko Ministerstwu Obrony Narodowej, w sprawie pieniędzy na badania kwalifikacyjne samolotów Iryda. Przyznanie funduszy na dokończenie budowy tych maszyn resort obrony uzależnia od wycofania wniosku z sądu przez syndyka mieleckiej firmy.

Upadły Zakład Lotniczy w Mielcu żąda od resortu obrony narodowej 20,7 mln zł. Są to pieniądze, które według mieleckiego producenta samolotów resort obrony jest mu winien z tytułu nie zrealizowanego kontraktu na budowę 17 samolotów Iryda. Środki te są potrzebne na ich badania wstępne i kwalifikacyjne. Nie byłyby one jednak prowadzone w ZL Mielec, lecz w PZL Mielec, a nadzorowałby je Instytut Lotnictwa w Warszawie.

W ostatnich dniach Sąd Okręgowy w Rzeszowie oddalił jednak powództwo Mielca w tej sprawie.

— Po uzasadnieniu decyzji przez sąd, zastanowimy się nad dalszą strategią — mówi Adam Pilecki, syndyk masy upadłościowej ZL Mielec.

Zakładowa Solidarność nie ma już jednak złudzeń.

— To sprawa przegrana — twierdzi Marian Kokoszka, wiceprzewodniczący zakładowej Solidarności.

Przegrana nie oznacza, że samoloty nie będą budowane w Mielcu.

— Mamy już przygotowaną wymaganą kwotę i jesteśmy skłonni przekazać pieniądze mieleckiej firmie, ale tylko w przypadku wycofania przez jej syndyka wniosku z sądu — mówi Andrzej Adamczyk, rzecznik prasowy Romualda Szeremietiewa, wiceministra obrony narodowej.

20 mln zł, o które toczy się spór, byłoby tylko pierwszą transzą środków, przekazaną przez resort obrony na program Iryda. Na budowę wszystkich maszyn potrzeba od 200 do 250 mln zł.

— Do połowy 2001 r. samoloty miałyby trafić na wyposażenie Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej Kraju — jako samoloty szkolno-bojowe bądź jako samoloty patrolowe dla Marynarki Wojennej — zapowiada Andrzej Adamczyk.

ZDECYDUJĄ TESTY: Resort obrony zastrzega, że warunkiem kontynuowania programu Iryda będą pomyślne wyniki badań wstępnych, które muszą przejść samoloty. fot. ARC