Według brytyjskiego dziennika "Financial Times", ekonomiści zauważają pewne negatywne sygnały w gospodarce irlandzkiej. Może mieć to konsekwencje dla pracujących w tym kraju Polaków - w przypadku redukcji zatrudnienia, będą zwalniani jako pierwsi.
Gazeta przypomina, że Irlandia, obok Wielkiej Brytanii i Szwecji, otworzyła swój rynek pracy dla obywateli nowych krajów członkowskich wraz z rozszerzeniem UE w roku 2004. Do tej pory ekonomiści podkreślali pozytywny wpływ tej decyzji władz Irlandii na gospodarkę tego kraju.
Dziennik pisze, że choć w Irlandii nadal zauważany jest wzrost gospodarczy - w dużym stopniu spowodowany napływem pracowników z krajów Europy Środkowowschodniej - to pewne sygnały sugerują, iż może się to niebawem skończyć. Chodzi o to, że pracownicy z nowych krajów członkowskich wypełnili luki w zawodach charakteryzujących się małą wydajnością ekonomiczną - czytamy w "FT".
"Napływ Polaków i obywateli innych nowych krajów Unii stał się kluczowy dla dużego tempa wzrostu irlandzkiej gospodarki, który w tym roku wyniesie według przewidywań 4,5 proc. (w ubiegłym roku 5 proc.)" - pisze dziennik. "Ale wbrew tej dobrej sytuacji, analitycy teraz obawiają się, że większość nowo utworzonych miejsc pracy, powstała w sektorach o niskiej wydajności, takich jak budownictwo" - czytamy w "FT".
Jak donosi PAP, popwołując się na FT, wskaźniki ekonomiczne dotyczące dodatkowej wydajności, które spadły z poziomu 3 proc. w latach 1995-2000 do poziomu 1,75 proc. w ostatnich pięciu latach.
"FT" podsumowuje, że jeśli obawy ekonomistów się sprawdzą, to w Irlandii może nastąpić duży spadek zatrudnienia, a na pierwszy ogień pójdą te sektory, w których pracę znalazło wielu Polaków i obywateli innych nowych krajów Unii.
Z danych pochodzących z kwietnia br. wynika, że do pracy w Irlandii wyjechało 120 tys. Polaków.
WST, PAP