Analitycy tłumaczą to kontynuacją kryzysu zadłużeniowego, który uderza w rynku finansowe. Z tego powodu inwestorzy poszukują „bezpiecznych” aktywów, napędzając popyt na metale szlachetne.
Zdaniem Petera Richardsona, szefa ekonomistów towarowych w Morgan Stanley Australia, cena złotego kruszcu może wzrosnąć do rekordowego poziomu 2200 USD za uncję już w pierwszej połowie przyszłego roku.
- Istnieje ogromna szansa na to, że złoto ponownie z sukcesem zaatakuje historyczne rekordy – ocenia Richardson. Dodaje, że wzięciem powinna też cieszyć się miedź.
Złoto drożeje już 11-ty rok z rzędu. W 2011 r. zyskało już 24 proc. stanowiąc zabezpieczenie przed spadającą wartością akcji, deprecjacją walut i zagrożeniem ze strony inflacji. Zwyżkę notowań surowca będzie też, według prognoz World Gold Council, wspierać kontynuacja zakupów ze strony banków centralnych. W bieżącym roku nabyły one netto już 220 ton (stan na koniec września), podczas gdy w całym 2010 r. były to „jedynie” 74 tony.
- Kryzys w eurolandzie nie sygnalizuje oznak „bliskiego rozwiązania”, wzrosło za to ryzyko infekcji kolejnych krajów – podkreśla Richardson.
Prognoza Morgan Stanley zakłada średni poziom wyceny złota na 1930 USD/u zaś miedzi na 9500 USD/t w ciągu kolejnych 12 miesięcy.
Ostatni historyczny rekord złoto ustanowiło 6 września 2011 r. kiedy to kontrakty terminowe wyceniane były na poziomie 1921,15 USD/u.