W poniedziałek o godz. 10.11 za euro płacono 4,7182 zł (+0,77 proc.), dolar kosztował 4,1854 zł (+0,80 proc.), a frank 4,5066 zł (+0,95 proc.).
Po południu większość strat została jednak odrobiona. O godz. 15.40 kurs EUR/PLN rósł o 0,11 proc. do 4,6870 zł, USD/PLN o 0,42 proc. do 4,1695 zł, a CHF/PLN o 0,38 proc. do 4,4810 zł.
Analitycy wiążą poprawę z wypowiedziami premiera Mateusza Morawieckiego.
– Będziemy robili wszystko w komunikacji i w naszych działaniach realnych, aby złotówka była nieco silniejsza – powiedział w poniedziałek w Gdańsku premier Mateusz Morawiecki.
Dlaczego złoty mocno słabnie? Na ile istotną rolę odgrywa tu umocnienie dolara wobec euro? A może w grę wchodzą takie czynniki jak polityka monetarna i nasz konflikt z UE? @iggnacy główny ekonomista "PB" i @korycki_lukasz zapraszają na #WartościDoDane https://t.co/fbmgggPmsq
— Puls Biznesu (@puls_biznesu) November 22, 2021
Co zrobi NBP?
Tymczasem w ostatnim wywiadzie prezes NBP Adam Glapiński stwierdził, że osłabienie złotego wynika z umocnienia dolara na globalnym rynku. Niekorzystnie na złotego mogą też wpływać czynniki lokalne, takie jak zaostrzenie sytuacji epidemicznej i napięta sytuacja na granicy z Białorusią, co przyczynia się do odpływu kapitału z Polski.
Zdaniem Adama Glapińskiego w warunkach podwyższonej inflacji dalsze osłabienie złotego nie byłoby spójne z polityką stóp procentowych NBP.
"W naszej ocenie wskazuje to na rosnące prawdopodobieństwo interwencji walutowej NBP w przypadku dalszej deprecjacji złotego, która stałaby w sprzeczności z polityką pieniężną zorientowaną na obniżenie inflacji do poziomu poniżej 3,5 proc. w horyzoncie kilku kwartałów“ - komentują analitycy Credit Agricole.
“To według nas sygnał, że tolerancja banku dla osłabiania się krajowej waluty może być na wyczerpaniu, co otwiera pole do słownych i faktycznych interwencji” - komentują ekonomiści PKO BP.