Jeszcze na początku minionego tygodnia złoty był jedną z najmocniejszych walut świata (biorąc pod uwagę stopę zwrotu z 5 sesji), by w piątek zniwelować całość zysków i stać się jedną z najgorszych inwestycji. Entuzjazm po zapowiedzi przyspieszenia procesu prywatyzacji i przełamaniu poziomu 4 zł za euro szybko wyparował, a zastąpiły go obawy o stan finansów publicznych. Na razie dotyczą one przede wszystkim Grecji, Portugalii i Hiszpanii, ale widmo poważnych problemów tych państw ze sfinansowaniem potrzeb pożyczkowych odstrasza inwestorów od rynków wschodzących.
Co ciekawe, według szacunków firmy analitycznej Data Explorers, udział "czystych" krótkich pozycji w ogóle pozycji zajętych w polskich obligacjach należy do jednych z najwyższych wśród państw rozwijających się i rozwiniętych. W tym zestawieniu Polskę wyprzedzają tylko Rumunia, Słowenia i Litwa, a tuż za nami są Węgry, Irlandia, Portugalia i Grecja. Nieco inaczej jest z dynamiką rok do roku: w przypadku Polski wzrost krótkich pozycji jest nieduży w porównaniu z wymienionymi krajami, a także choćby z Dubajem czy Czechami. Z pewnymi zastrzeżeniami autorzy raportu skalę krótkiej sprzedaży i zmianę jej udziału r/r interpretują jako świadectwo postrzegania kondycji fiskalnej państw.
źródło: dataexplorers.com
Prawdziwym testem nastawienia inwestorów wobec Polski będą jednak dopiero kolejne przetargi obligacji skarbowych.
W najbliższą środę resort finansów zaoferuje papiery dwuletnie. Więcej w poniedziałkowym Pulsie Biznesu.