Nic tak nie stoi na drodze do euro, jak zmienność kursu naszej waluty. Poślizg może wynieść kilka kwartałów.
Wczorajszy poranek poturbował złotego. Nasza waluta straciła do euro 8 gr. Zmienność kursu to kolejny powód, dlaczego możemy zapomnieć o wejściu do strefy euro w 2012 r. Żeby rządowa mapa drogowa została dotrzymana, musielibyśmy w najbliższych miesiącach wchodzić do mechanizmu ERM2 (unijny mechanizm stabilizacji kursu, przedsionek strefy euro). Na to jednak musi zgodzić się Unia Europejska, a ta ma niepodważalny argument, by nas do ERM2 nie wpuszczać. Złoty w ciągu dnia zmienia się ponad 4-krotnie bardziej, niż powinien.
Wzorem sąsiadów
Taki wniosek wyciągnął Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku. Posłużył się metodologią, którą stosuje Europejski Bank Centralny do szacowania zmienności kursów, czyli tzw. indeksem ERV (Exchange Rate Volatility). Na tej podstawie wyliczył, że w I kw. 2009 r. zmienność złotego wyniosła 23,4 pkt, tymczasem słowacka korona przed wejściem do ERM2 odnotowała wynik 5,7 pkt.
— Żeby można było powiedzieć o złotym, że jest walutą stabilną, jej zmienność musiałaby być zbliżona do zmienności korony z pierwszych trzech kwartałów 2005 r. Co więcej, podobną stabilnością musielibyśmy wykazywać się przez przynajmniej trzy kwartały z rzędu, ponieważ tyle zwykle trwają negocjacje z Unią. Niestety, do spełnienia tych warunków jest nam bardzo daleko — mówi Jakub Borowski.
Trochę pomóc mogą instrumenty, którymi rząd stabilizuje kurs (np. linia kredytowa od Międzynarodowego Funduszu Walutowego czy wymiana na rynku pieniędzy z Unii).
— Jednak nie na tyle, by zmienność złotego zbliżyła się do wyników korony — twierdzi Jakub Borowski.
Zwłaszcza że są też czynniki, które wspierają wahania naszej waluty. Rynek jest i będzie płytki, więc każda większa transakcja maże szarpnąć kursem. W dodatku w połowie roku konieczna będzie nowelizacja budżetu.
— Żeby złoty miał zmienność słowackiej korony, nie może przez trzy kwartały wahać się dziennie mocniej niż 1,5 gr w górę lub w dół (przy założeniu, że średni kurs się nie zmieni) — kwituje Jakub Borowski.
Unia Europejska ma więcej argumentów, by nie wpuszczać nas do ERM2.
— Nie ma konsensusu politycznego wobec zmiany konstytucji, więc mało prawdopodobne jest, że szybko rozwiążemy prawną barierę wejścia do strefy euro. Nie spełniamy też kryterium inflacyjnego, a niedługo możemy mieć problemy z deficytem finansów publicznych i długiem. To nie budzi zaufania we władzach Unii — mówi Wojciech Matysiak, ekonomista BGŻ.
Jeszcze poczekamy
Dlatego prawdopodobnie rząd nie będzie naciskał na wejście do ERM2 zgodnie z planem.
— Ostatnio przedstawiciele rządu sami przyznają, że to nie jest najlepszy moment i należy poczekać na okres stabilności kursowej. Złoty do ERM2 wejdzie więc najpewniej dopiero w przyszłym roku — twierdzi Maja Goettig, główna ekonomistka Banku BPH.