Zmianom stóp procentowych towarzyszą paradoksalne efekty
Na przełomie tysiącleci największe emocje wśród polskich ekonomistów budziły stopy procentowe NBP. 30 sierpnia 2000 r. Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopę redyskonta weksli do 21,5 proc. Niedługo potem ze strony analityków i kół biznesu zaczęły się rozlegać ostrzeżenia, że wysoki koszt kredytu zdławi wzrost gospodarczy. Rada niezmiennie odpowiadała, iż jeszcze nie czas na obniżkę stóp procentowych, gdyż mimo aktualnej poprawy, zagrożenia spadkowego trendu inflacji nadal istnieją.
Obniżka stóp o 1 punkt procentowy od 1 marca wzbudziła nadzieje, że niedługo nastąpią dalsze kroki „we właściwym kierunku”. Postanowiłem sprawdzić, jaki jest u nas wpływ stóp procentowych na wzrost gospodarczy i na inflację. Spośród trzech głównych stóp procentowych NBP wybrałem redyskontową, która od 1992 r. jest podstawową stopą banku centralnego. Stopa referencyjna została wprowadzona dopiero w lutym 1998 r. i z tego względu nie może być narzędziem analizy wieloletniej.
Obliczenia objęły okres sześciu lat 1995-2000. Zależność między tempem wzrostu PKB a poziomem stopy redyskontowej zbadałem w ujęciu kwartalnym. Współczynnik korelacji wynosi 0,57, co oznacza, że poziom stopy determinuje dynamikę PKB tylko w 32 procentach. Najważniejsze jednak, że współczynnik ten jest dodatni, choć — jak wynika z teorii — powinien być ujemny: tańszy kredyt zwiększa przecież aktywność gospodarczą. Źródła tej anomalii — to temat do odrębnych rozważań.
Wyraźną anomalię ukazuje także analiza związku stopy inflacji i stopy procentowej. W ujęciu miesięcznym związek ten jest równie silny, co paradoksalny: obie zmienne idą w parze, zarówno w równoległej sekwencji czasowej (wykres), jak i w sekwencjach z opóźnieniem. To ostatnie obliczenie miało sprawdzić, czy i w jakim kierunku zmiany stopy redyskontowej wpływają na poziom inflacji — po trzech i po sześciu miesiącach. Okazało się, że współczynnik korelacji jest najsilniejszy w wariancie równoległym (r = 0,86) , w kolejnych zaś ujęciach jest nieco słabszy (odpowiednio 0,83 i 0,77). Z każdego wariantu tego obliczenia wynika w sposób statystycznie istotny, że im wyższa stopa procentowa, tym wyższa stopa inflacji i odwrotnie.
Związek statystyczny nie musi oznaczać zależności przyczynowo-skutkowej. Uzyskane wyniki dowodzą jednak niezbicie, iż poziom i kierunek zmian stopy inflacji determinowane są przez zupełnie inne czynniki niż ruch stopy procentowej banku centralnego. A to obala jedną z głównych przesłanek, którymi kieruje się RPP w dążeniu do realizacji wyznaczanego autonomicznie celu inflacyjnego.
Doświadczenia zagraniczne w tym zakresie nie są dla nas miarodajne, gdyż obniżka o te same 100 punktów bazowych przy stopach 6 proc. i 21,5 proc. — to dwie zupełnie różne sprawy.