Znani inwestorzy łączą majątki w funduszu

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2025-06-29 20:00

Maciej Zientara wspólnie z rodziną Dudów inwestuje w start-upy i nieruchomości. Nieformalna współpraca przeradza się właśnie w formalny sojusz.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile pieniędzy na wspólne inwestycje mają Maciej Zientara oraz Maciej i Wojciech Dudowie
  • co sprawiło, że doświadczeni przedsiębiorcy po wielu latach znajomości zdecydowali się na sformalizowaną współpracę inwestycyjną
  • czego szukają w start-upach i co mogą im zaoferować poza pieniędzmi
  • jakie mają plany w segmencie nieruchomości
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Zwiastuny aliansu weteranów polskiego rynku kapitałowego już były. „Maciej Duda, założyciel i szef rady nadzorczej Opoka TFI oraz współwłaściciel Duda Holdingu, dołączył do udziałowców Flexee dzięki poczcie pantoflowej, czyli kontaktom z dotychczasowymi inwestorami, wśród których jest m.in. (...) Maciej Zientara" - pisaliśmy w PB kilka miesięcy temu.

Maciej Zientara, rocznik 1971, to znany inwestor, niegdyś bardzo aktywny na warszawskiej giełdzie i prowadzący fundusz Supernova Venture, a w ostatnim czasie inwestujący m.in. w start-upy. Maciej Duda z kolei (rocznik 1973) to inwestor i przedsiębiorca, który wyrósł z branży mięsnej, ale rodzinna spółka PKM Duda dekadę temu trafiła w ręce Cedrobu. Teraz biznesmen kontroluje Opokę i inwestuje w różnych branżach.

Obaj przedsiębiorcy i inwestorzy zaczęli realizować wspólne projekty nieruchomościowe, których liderem jest Wojciech Duda, młodszy brat Macieja, i wchodzić w start-upy. Oprócz Flexee są udziałowcami m.in. CampusAI. Teraz stopniowo formalizują kapitałowy sojusz.

- Zgromadziliśmy przez lata spore majątki i nadal chcemy wypracowywać ponadprzeciętne stopy zwrotu, inaczej moglibyśmy po prostu kupić obligacje skarbowe. Część majątku angażujemy we wspólne projekty nieruchomościowe, które mają przynosić w miarę pewny zysk, ale przez lata akceptowaliśmy podwyższone ryzyko inwestycyjne i nadal tak jest. Dlatego inwestujemy też w start-upy. Teraz uznaliśmy, że trzeba wyjść na rynek i oficjalnie ogłosić, że jesteśmy, działamy, mamy pieniądze i zapraszamy - mówi Maciej Zientara.

O jakich kwotach mowa?

- Na razie na wspólne inwestycje w start-upy przeznaczyliśmy ponad 130 mln zł. Wartość projektów nieruchomościowych to ok. 200 mln zł. Drugie tyle możemy przeznaczyć na inwestycje start-upowe. Nie sięgamy po zewnętrzny kapitał, inwestujemy bezpośrednio, jesteśmy też aktywnymi inwestorami instytucjonalnymi w kilku funduszach. Wciąż jesteśmy otwarci na wspólne projekty z innymi przedsiębiorcami – mówi Maciej Zientara.

Współpraca między inwestorami już została sformalizowana, ale szczegółów brak.

- Po wakacjach zakomunikujemy kolejne odsłony tej współpracy. Nie polujemy na jednorożce, chodzi nam o pomysł, produkt i odwagę, głównie na późnym etapie seedowym – mówi Maciej Zientara.

Inwestorska dojrzałość

Biznesowa znajomość Maciejów Zientary i Dudy rozpoczęła się ponad 20 lat temu.

- Mieliśmy trochę wspólnych przelotów na giełdzie, interakcji na poziomie kapitałowym, ale bez żadnej trwałej biznesowej relacji - mówi Maciej Zientara.

Wszystko zmieniło się kilka lat temu za sprawą inicjatywy Corporate Connections.

- Zostałem poproszony, by zaopiekować się nowym członkiem tej inicjatywy w Krakowie - i okazało się, że to Maciej Zientara. Opowiedzieliśmy sobie, co robimy, od słowa do słowa zaczęliśmy mówić o potencjalnych wspólnych projektach i krok po kroku współpraca ruszyła - mówi Maciej Duda.

Co zaiskrzyło?

- Jesteśmy z podobnej grupy wiekowej, mamy sporo podobnych doświadczeń - i na szczęście sporo doświadczeń odmiennych oraz różnic w podejściu, więc sobie nie potakujemy, tylko dyskutujemy i kwestionujemy swoje pomysły, co przynosi dobre efekty. No i po prostu sobie ufamy, bo przez te ponad dwie dekady żaden z nas tego drugiego nie zawiódł i nie oszukał – mówi Maciej Duda.

A dlaczego dopiero teraz?

- Dwie dekady temu na taką współpracę pewnie nie byłoby szans, bo obaj mieliśmy wtedy za duże ego i przekonanie, że wszystko wiemy najlepiej. Teraz to już nie te lata, by ego przeszkadzało nam jechać jedną windą. Nabraliśmy pokory, a jednocześnie chcemy po sobie zostawić coś ciekawego i wartościowego, a nie tylko zarobić pieniądze – choć oczywiście nadal chcemy zarabiać i mieć ponadprzeciętne stopy zwrotu. Dlatego szukamy założycieli start-upów, którzy mają potencjał do zbudowania czegoś dużego i trwałego - mówi Maciej Duda.

Przedsiębiorcza decyzyjność

Ile pieniędzy może otrzymać od nich start-up?

- Na kolejne rundy finansowania w wybranych projektach jesteśmy w stanie przeznaczyć 0,5-2,5 mln EUR, ale jesteśmy gotowi na konsekwentne dokładanie kapitału spółkom. Myślę, że to daje też pewien komfort start-upom – zobowiązujemy się, że w miarę potrzeb będziemy dosypywać pieniędzy, dzięki czemu założyciele nie muszą żyć od rundy do rundy i ciągle martwić się o pozyskanie finansowania – mówi Maciej Duda.

- Nasza specyfika, zbliżona do aniołów biznesu, ułatwia nam podejmowanie takich decyzji - zwłaszcza w przypadku projektów trudniejszych, gdy coś nie idzie, bo jak wszystko idzie świetnie, to chętni inwestorzy zawsze się znajdą. Liczymy się z porażkami, to jest niechybne, każdy je ponosi. Natomiast my, inwestując własne pieniądze, mamy w tym zakresie większy komfort - i wierzę, że to jest nasza przewaga jako inwestorów - mówi Maciej Zientara.

Startupowa strategia

Przedsiębiorców raczej nie interesują małe pakiety w start-upach, poniżej 10 proc. Duże, powyżej 30 proc., też nie, bo chcą być inwestorami, a nie osobami, do których faktycznie należy biznes.

- Razem zainwestowaliśmy do tej pory już w kilkanaście start-upów. Uczymy się też od tych spółek i wykorzystujemy ich kompetencje przy ocenie kolejnych pomysłów inwestycyjnych. Mamy też zaplecze w postaci ekspertów Opoki TFI, co ułatwia nam ocenę. Sektorowo pozostajemy otwarci na różne branże, choć np. nasz apetyt na projekty biotechnologiczne w Polsce jest ograniczony – TFI Opoka ma już zaawansowane i innowacyjne inwestycje w tym sektorze na rynku amerykańskim, gdzie zespół ekspertów zbudował silne kompetencje i doświadczenie - mówi Maciej Duda

- Myślę, że możemy pomóc młodym przedsiębiorcom – choćby w schowaniu czy okiełznaniu ego, bo my naprawdę wiemy, jakie błędy się popełnia w biznesie i jak można po ich popełnieniu stanąć na nogi. Mamy nie tylko pieniądze – mamy wiedzę i sieć kontaktów otwierającą start-upom drzwi do współpracy z większymi firmami i inwestorami – mówi Maciej Zientara.

Nieruchomościowy fundament

Równolegle rodzina Dudów i Maciej Zientara prowadzą wspólne projekty nieruchomościowe. To dla nich nie pierwszyzna. Wojciech Duda kilka lat temu przejął od brata zarządzanie spółką deweloperską Duda Development, Maciej Zientara z kolei ma na koncie liczne projekty nieruchomościowe m.in. w ramach Soho Development oraz ponad 40 projektów butikowych z ramienia Supernova Development.

- Reguły pierwszego nieruchomościowego joint venture w Łodzi na 400 mieszkań ustaliliśmy przez telefon w pół godziny - i to był fenomen, bo robiliśmy takie podejścia z innymi przedsiębiorcami i negocjacje potrafiły trwać miesiącami. Mamy na razie dwa wspólne projekty mieszkaniowe, ale będzie więcej - mówi Wojciech Duda.

Spółka Duda Development buduje mieszkania w Łodzi i Poznaniu, ma też bank ziemi w innych miastach - podobnie jak Maciej Zientara.

- Łączymy nasze banki ziemi, chcemy realizować kolejne inwestycje nieruchomościowe. Oprócz miast, w których jesteśmy obecni, chcemy je prowadzić przede wszystkim w Warszawie, Krakowie i Trójmieście. To nie tylko klasyczna mieszkaniówka, bo jesteśmy też aktywni na rynku PRS-ów czy parków handlowych. Obecne grunty w przygotowaniu do realizacji umożliwiają nam budowę co najmniej 2 tys. mieszkań, mamy też plany kupowania kolejnych gruntów - zapowiada Wojciech Duda.

Okiem ekspertki
Jak zamożni dywersyfikują majątki
Anna Maria Jędrzejczak
partner zarządzająca Marktlink Polska

Wśród polskich HNWI [ang. high net worth individuals, czyli osób zamożnych ze znaczącym i płynnym majątkiem - red.] zachodzi jakościowa zmiana - przechodzą od reakcji do strategii. Coraz rzadziej delegują decyzje inwestycyjne, częściej tworzą własne struktury zarządzania majątkiem, jak family office – inwestują z Polski, ale z ambicją globalną. Kapitał nie płynie już tak często na Cypr czy Maltę, lecz profesjonalizuje się lokalnie m.in. poprzez fundacje rodzinne. Nieruchomości, zwłaszcza w Hiszpanii, pozostają istotne – to zarówno inwestycja, jak i mentalny azyl. Po latach euforii wobec start-upów nadszedł etap weryfikacji – wielu HNWI odebrało tu bardzo kosztowną lekcję, po której z rezerwą podchodzą do tej klasy inwestycji. Jednocześnie rośnie odwaga w ekspansji własnych firm na rynki Europy Zachodniej. W portfelach przybywa ETF-ów, instrumentów private debt, aktywów cyfrowych, szczególnie wśród młodszych przedsiębiorców. Dzisiejsza dywersyfikacja nie polega na mnożeniu klas aktywów – chodzi o ich sensowne, świadome połączenie, budujące odporność i wpływ.