Nie byłaby to żadna informacja, gdyby nie fakt, że od 15 lat działał w nim jedyny na świecie związek zawodowy tancerek go-go, a klub prowadzili sami pracownicy. Lokal przejęły i związek zawodowy utworzyły tancerki klubu, aby poradzić sobie z niesprawiedliwym ich traktowaniem przez poprzedniego właściciela przybytku. Narzekały, jak to w branży, na nieterminowe wynagrodzenia, brak porządnych umów o pracę oraz ochroniarzy traktujących ich jak swoją własność. Klub działał w North Beach w San Francisco od 30 lat, ale w kłopoty finansowe popadł kilka lat temu. Winą za nie obarcza właściciela nieruchomości, którą wynajmował, oraz internet, który odciąga klientów od korzystania z tego typu miejsc.
— Branża mocno się zmieniła — ubolewa Prince$$, jedna z zatrudnionych w Lusty Lady tancerek, w rozmowie z dziennikiem „San Francisco Chronicle”. Bo kto — pyta retorycznie — chciałby nam teraz płacić, jeśli może za darmo mieć podobne wrażenia przed ekranem swojego laptopa, bez wychodzenia z domu? Klientów mniej, a czynsz płacić trzeba. Właściciel budynku w 2001 r. żądał od klubu 5500 USD za miesiąc, a teraz podniósł stawkę do 16,5 tys. USD. To wzrost o 200 proc. W interesach nie pomagały też wysłużone, wymagające remontu, pomieszczenia lokalu i wystrój, w którym czas stanął w miejscu 30 lat temu.