Związkowcy ze stoczni nie są zaskoczeni planami ISD Polska

PAP
opublikowano: 2008-09-12 15:32

Rzecznik prasowy "Solidarności" Stoczni Gdynia Marek Lewandowski powiedział, że ISD Polska (spółka należąca do ukraińskiego Donbasu) jest w tej chwili jedyną alternatywą dla bankructwa stoczni w Gdyni.

"Jeżeli nie Donbas, to czeka nas bankructwo, a jak bankructwo, to zwolnienie całej załogi" - podkreślił. "Bez względu na to, co ISD jako potencjalny inwestor w stoczniach w Gdańsku i w Gdyni zaproponuje, my nie mamy wyboru" - dodał.

Prezes zarządu ISD Polska Konstanty Litwinow poinformował w piątek podczas konferencji prasowej, że część pracowników stoczni w Gdańsku i Gdyni będzie musiała przekwalifikować się albo odejść z pracy.

Lewandowski poinformował, że "jeśli Komisja Europejska zaakceptuje plany restrukturyzacji stoczni, to siądziemy do negocjacji w sprawach socjalnych i ewentualnych zwolnień". "Związki zawodowe mają ustawowo zagwarantowane szerokie kompetencje i będziemy z nich korzystać" - dodał.

Lewandowski twierdzi, że nie ma żadnych informacji dotyczących redukcji zatrudnienia. Związkowcy ze stoczni w Gdańsku twierdzą, że ma to być około 4 tysięcy pracowników. Obecnie w obu stoczniach zatrudnionych jest 6,5 tys. osób.

Litwinow nie chciał mówić o planowanej liczbie zwalnianych stoczniowców. Poinformował jedynie, że "nie jest to liczba 4 tys. ludzi, wymieniana przez niektórych działaczy związkowych. Jest ona dużo mniejsza".

Prezes zarządu ISD Polska uważa, że "struktura zatrudnienia w stoczniach jest w tej chwili niezdrowa. Główną przyczyną złej pozycji przemysłu okrętowego w Polsce jest nieefektywność pracy" - zaznaczył.

Przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Stoczni Gdańsk SA, Waldemar Wilanowski w rozmowie z PAP przyznał rację Litwinowowi. "Litwinow nie odkrył Ameryki, od początku roku wielokrotnie zwracaliśmy ISD uwagę (od stycznia ISD Polska jest większościowym udziałowcem w Stoczni Gdańsk SA - PAP), że struktura zatrudnienia w zakładzie jest zła". "Ale o tym tylko się mówi, a nic nie robi" - podkreślił działacz.

"Żadna firma tego nie udźwignie, gdy 55 proc. załogi produkuje, a 45 proc. jest w administracji - a tak jest w stoczni" - podkreślił. Jego zdaniem, "tym spoza produkcji trzeba po prostu zaproponować przekwalifikowanie się".

W piątek upływa termin, jaki Komisja Europejska (KE) dała Polsce na przygotowanie nowych planów restrukturyzacji największych polskich stoczni produkcyjnych.

Plan restrukturyzacji Stoczni Gdańsk i Gdynia przygotowała spółka ISD Polska. Prezes zarządu ISD Polska Konstanty Litwinow jest przekonany, że KE nie odrzuci go. ISD zobowiązuje się zainwestować w nie 1 mld 560 mln zł.