Dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju potrzebne są co najmniej dwa źródła zaopatrzenia w ropę naftową i jej produkty - uważa prezes Nafty Polskiej Krzysztof Żyndul na środowej konferencji branżowej w Warszawie.
Żyndul definiuje bezpieczeństwo energetyczne jako "stan gospodarki umożliwiający pokrycie zapotrzebowania odbiorców na paliwa i energię, w określonym czasie i wielkości, w szczególności w chwilach zagrożenia dostaw produktów na rynek, w sposób technicznie i ekonomicznie uzasadniony, przy zachowaniu wymogów ochrony środowiska."
Jego zdaniem, w Polsce są dwa takie źródła: rurociąg i Naftoport. Żyndul dodał, że teoretycznie jest możliwość zaopatrzenia z innych kierunków, gorzej jest z warunkami technicznymi i dlatego taki import byłby bardzo kosztowny. Trzeba więc poszukiwać innych połączeń, aby budować dywersyfikację.
Dość interesującym projektem wydaje się rurociąg z Odessy przez Brody do Płocka i ewentualnie Gdańska, choć jeszcze nie znalazł inwestorów, którzy chcieliby w to przedsięwzięcie wejść komercyjnie - powiedział Żyndul.
Jego zdaniem, ten projekt nadaje się do realizacji w układzie partnerstwa publiczno-prywatnego, gdzie elementy komercyjne muszą być obecne i działać, natomiast w ramach dywersyfikacji źródeł zaopatrzenia, powinien być on wsparty ze środków publicznych. Dobrym partnerem dywersyfikacji dostaw może być położona blisko polskiej zachodniej granicy rafineria w Schwedt.
Żyndul zwrócił również uwagę na stan polskich rezerw paliwowych. Sercem polskiej sieci baz paliwowych jest Płock. Dalsze działania dywersyfikujące powinny doprowadzić do tego, aby również z innych miejsc można było transportować paliwa.
Zgodnym zdaniem uczestników konferencji (przedstawicieli największych graczy rynkowych), dla bezpieczeństwa ważne jest również, aby Polska miała rezerwy gotowych produktów ropopochodnych.
Według prezesa Naftobaz sp. z o.o. Jerzego Małyski, dyrektywy unijne nakładają obowiązek trzymania rezerw gotowych produktów na co najmniej 90 dni, a limit ten ma być podniesiony do 120 dni. Jak powiedział PAP rzecznik prasowy Nafty Polskiej Krzysztof Mering, polskie zapasy produktów gotowych wystarczają na 60 dni.
W tym celu Polska powinna mieć sieć baz paliwowych połączonych systemem transportu, najlepiej rurociągowym, mówił Małyska.