Rezultat jest wyższy od konsensu prognoz, choć większość pozostałych najważniejszych pozycji rachunku zysków i strat albo nie odbiegały od prognoz (jak składka przypisana brutto, która wyniosła 5,5 mld zł i była zgodna z oczekiwaniami), albo różniły się in minus z perspektywy zysku netto.

Wynik na działalności lokacyjnej sięgnął 685,9 mln zł - to 23 proc. mniej niż prognozowali analitycy, ankietowani przez PAP. O 14 proc. wyższe od szacowanych były na dodatek koszty operacyjne.
PZU wypłaciło jednak o 8 proc. mniej odszkodowań niż spodziewali się eksperci, którzy szacowali, że będą to 3,2 mld zł (było niespełna 3 mld zł).
PZU wykorzystało podwyżki cen komunikacyjnych do ofensywy rynkowej. Jak chwali się Michał Krupiński, prezes ubezpieczeniowego giganta, dzięki polityce cenowej lepszej od konkurencji firma zdobyła 700 tys. klientów i zamknęła ubiegły rok rekordowymi 20 mld zł składki brutto oraz przekraczającym 41 proc. udziałem w rynku majątkowym.
- Obecnie oferujemy najlepszą na rynku relację między cenami polis a jakością usług - twierdzi prezes PZU.
Ostatnie działania w segmencie komunikacyjnym określa mianem „inwestycji w rynek”. Celem na ten rok jest utrzymanie pozyskanych klientów. Można to odczytywać jako zapowiedź zakończenia cyklu podwyżek. Michał Krupiński nie chce jednak wypowiadać się na temat polityki cenowej.
- Chcemy, by w tym roku portfel polis OC komunikacyjnego stał się rentowny – mówi prezes PZU.
Towarzystwo cieszy się, że w parze z sukcesem rynkowym idzie finansowy – w 2016 r. wypracowało 2,4 mld zł zysku netto wobec 2,3 mld zł rok wcześniej, pomimo takich czynników jak podatek bankowy (400 mln zł) czy rekordowe starty w polisach rolnych (250 mln zł), które łącznie obniżyły zysk o około 1 mld zł.
Według Michał Krupińskiego, główne cele ubezpieczeniowe PZU na ten rok to ekspansja w sektorze małych i średnich firm, dalszy rozwój oferty zdrowotnej i stopniowe odmładzanie portfela. Najciekawiej brzmi zapowiedź wyjścia z szeroką ofertą do sektora MŚP. Jak podkreśla prezes PZU, ubezpieczyciel ma docelowo stać siĘ głównym dostawcą produktów finansowych dla małych, często rodzinnych, firm. W grę wchodzi nie tylko ubezpieczanie majątku, ale także życia i zdrowia, oraz dostarczenie produktów inwestycyjnych, a dzięki współpracy z Alior Bankiem i Bankiem Peako - również produktów bankowych.
- Chcemy zaoferować małych firmom kompleksową obsługę. To jeden z nielicznych obszarów, w których możemy rosnąć - podkreśla Paweł Surówka, prezes PZU Życie.
Ten rok ma także stać pod znakiem integracji z grupą kupionych banków. Mimo że PZU wciąż czeka na zgodę na przejęcie Pekao, to już rozpoczęło przygotowania do sprzedaży własnych produktów w placówkach banku. W segmencie bancassuance widzi olbrzymi potencjał. Liczy także na rosnącą sprzedaż produktów ubezpieczeniowych w Alior Banku. Michał Krupiński zastrzega jednak, że głównym obszarem synergii z Aliorem ma być współpraca technologiczna. Według opublikowanej kilka dnia temu strategii, bank ma przeznaczyć w najbliższych latach 400 mln zł na nowe technologie.
- Liczę, że dzięki temu stanie sie spółką technologiczną, na czym skorzysta cała grupa - mówi Michał Krupiński.
PZU czekają także zmiany w sposobie zarządzania inwestycjami. W ramach projektu „Alfa” ubezpieczyciel dopasowuje portfel do reżimu Solvency 2. Należy się spodziewać mniej inwestycji np. w nieruchomości, a więcej takich projektów jak zaangażowanie w transakcję sprzedaży Allegro.
Otwarta pozostaje kwestia dywidendy z zysku za 2016 r. Przedstawiciele PZU podkreślają, że na jej wysokość będzie miało wpływ przejęcie Banku Pekao. By zminimalizować jego wpływ na kapitały, ubezpieczyciel planuje uplasować na rynku obligacje o wartości nawet 3 mld zł i przeznaczyć wpływy na zakup akcji. Zgodnie ze strategią, na dywidendę powinien przeznaczyć minium 50 proc. zysku.
c