Żywa dyskusja o martwych kontach

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2014-08-07 00:00

Senatorowie i przedstawiciele ministerstw zgodzili się, że przede wszystkim trzeba ułatwić dostęp do informacji o kontach spadkobiercom. Fundusze społeczne w drugiej kolejności.

Pod koniec października może być gotowy projekt ustawy regulującej kwestię kont uśpionych, nieaktywnych, martwych. Nazwy są różne, bo w prawie nie ma definicji, w każdym razie rachunków, których właściciel zmarł albo nie daje znaku życia. Wczoraj o pomysłach na uporządkowanie kwestii pieniędzy zmarłych klientów lub porzuconych przez właścicieli dyskutowali przewodniczący senackich komisji finansów publicznych oraz rodziny i polityki społecznej z przedstawicielami resortów finansów i sprawiedliwości.

Prace nad możliwymi rozwiązaniami trwają już od kilku miesięcy w ramach mieszanego zespołu z udziałem reprezentantów obydwu ministerstw, GIODO oraz ZBP. Wstępne ustalenia tego gremium są następujące: — Należy uporządkować kwestię terminu wygaśnięcia umowy uśpionego rachunku. Zdaniem zespołu powinna być rozwiązywana wtedy, gdy bank dowie się o śmierci właściciela konta, a nie z chwilą śmierci klienta. Do tego momentu do pieniędzy powinny być doliczane odsetki.

— Trzeba napisać definicję rachunku uśpionego. Zespół proponuje, żeby za taki uznać rachunek, którego posiadacz w terminie określonym w ustawie (odpowiednio długim, np. 10 lat) nie wykazywał żadnej aktywności, czyli w szczególności nie wydał dyspozycji przelania pieniędzy na inne konto, nie skorzystał z wydanej do niego karty.

— Jest potrzeba utworzenia centralnej informacji o pieniądzach zgromadzonych na rachunkach bankowych. Sugestia zespołu jest taka, żeby rejestr powstał przy Krajowej Izbie Rozliczeniowej. Spadkobiercy odpłatnie mogliby dowiedzieć się, czy i w jakim banku zmarły miał rachunek. — Banki powinny obowiązkowo prosić klienta o wydanie dyspozycji rachunkiem na wypadek śmierci.

— Pieniądze z martwych rachunków po określonym czasie trafiałyby na konto Banku Gospodarstwa Krajowego, który zajmowałby się też wypłatą depozytów spadkobiercom, gdyby tacy się pojawili. Fundusze, po które nikt się nie zgłosił, mogłyby zostać spożytkowane na społeczne cele. W tym miejscu swoje wątpliwości zgłosił Jerzy Kozdroń, wiceminister sprawiedliwości.

— Prawo do spadku nigdy się nie przedawnia. Bank jest tylko deponentem pieniędzy. Co się stanie, gdy zgłosi się po nie spadkobierca? — pyta minister Kozdroń. Mieczysław Augustyn, szef komisji rodziny, który z pomysłem uporządkowania sytuacji martwych kont wyszedł w ubiegłym roku, sugerując spożytkowanie części pieniędzy na opiekę długoterminową. Uważa, że problem da się rozwiązać, co potwierdzają przykłady innych krajów.

— Jest część depozytów, po które długotrwale nikt się nie zgłasza. Część nieodejmowanych pieniędzy można przeznaczyć na ważne cele społeczne, zachowując rozsądną rezerwę na wypadek wypłaty, gdyby zgłosili się spadkobiercy. To jest decyzja polityczna, co zrobić z tymi rachunkami, ale możemy skorzystać z wzorców innych krajów. Dostajemy dużo listów od organizacji pozarządowych, które chciałyby wejść w dialog w sprawie wykorzystania tych pieniędzy — mówi Mieczysław Augustyn.

Kazimierz Kleina, szef komisji finansów, uważa, że kwestia tworzenia funduszy powinna być rozpatrywana na samym końcu prac nad ustawą. Najważniejsze jest uporządkowanie prawnego statusu martwych kont i stworzenie systemu ułatwiającego spadkobiercom dostęp do informacji o rachunkach osób zmarłych. Ministerstwo Finansów poparło wczoraj pomysł utworzenia konta dla rachunków martwych w BGK (bank podlega pod ten resort).

Zespół roboczy ma zebrać się znowu w przyszłym tygodniu. Projekt ustawy ma być gotowy w październiku, sama ustawa powinna zostać przegłosowana na początku przyszłego roku. Senatorowie konsekwentnie unikali wczoraj podawania wartości pieniędzy zgromadzonych na martwych kontach, ponieważ brakuje wiarygodnych danych na ten temat. Kazimierz Kleina powiedział tylko, że może to być kilka miliardów złotych.